Nie mogła w to uwierzyć! Dlaczego?
- Naprawdę zostałaś medyczką? Po jakiego grzyba ci to? Obiecałaś, że pójdziemy razem na wieczorny patrol! – syczała wściekła. Jak siostra mogła ją zostawić? Wszystkie treningi z nią były super! A teraz, jej jedyna siostra której ufała stała się medyczką. Zdradziła ją. Teraz Księżycowa Łapa będzie musiała znaleźć nową przyjaciółkę, ale to nie było takie proste. Liściasta Łapa podekscytowana kręciła się w kółko dziwiąc się, że jej siostra się złości. Jak ona mogła?!? Nawet bez przeprosin?
- Po prostu chciałam być medyczką, a teraz nią jestem! Czyż to nie cudowne? – zapytała radośnie. Księżycowa Łapa poczuła, jak łzy jej napływają do oczu. Miały razem zostać wojowniczkami! Razem walczyć, polować i bronić klanów! A nie… zbierać ziółka. Najgorsze było to, że ona nie mogła być medyczką. Jeśli siostra nią była, to ona też chciała! Chciała tylko być z Liściastą Łapą. Nieważne gdzie. Wiedziała, że siostra nie odczuwa tego samego do niej. I właśnie to było w tym wszystkim najgorsze. W dodatku właściwie prawie się nie rozstawały. Były przecież nadal w tym samym klanie i tak dalej… ,,Medycy chodzą swoimi ścieżkami. Nie mogą mieć kociąt, za to mają sny, w których odwiedza ich Klan Gwiazdy… Muszą leczyć koty i zbierać zioła, a w swoim legowisku mają władzę nawet nad liderem” w jej głowie rozległ się głos matki, kiedy jeszcze jako kocię była uczona zasad i kodeksu wojownika.
- Chyba nie jesteś zła? Nadal możemy być najlepszymi siostrami! Nic się przecież nie zmieniło. – miauknęła uspokajająco, a w jej głosie wciąż krył się entuzjazm. Oj, nawet nie wiesz ile się dla mnie zmieniło. Nie chcąc się rozpłakać z tak głupiego powodu, który jednocześnie był dla niej taki ważny kotka uciekła. Jeśli siostra chciała ratować istnienia, a nie je niszczyć, to dlaczego miała psuć jej marzenia? To po prostu pewnie kolejny głupi powód jaki zalągł jej się w głowie przez zaburzenia. A ostatnio nie zrobiła prawie żadnej awantury! Zapanowała nad płaczem i wróciła do siostry.
- Jeśli takie jest twoje marzenie, to zostań medyczką. Będę… Ja będę cię wspierać. – mówiła szybko i nieszczerze przez zaciśnięte gardło. Czuła, jakby w środku siedziała jakaś mysz i drapała ją. Decyzja siostry nawet nie powinna jej obchodzić, ale oczywiście obchodziła. Kiwnęła siostrze głową. No to tak… Może ją kiedyś nauczy czegoś, co jej się przyda? Zwiesiła ogon, ale starała się nie ukazywać siostrze niezadowolenia. Pomyślała, że rozładuje napięcie przynosząc jakąś zdobycz ze sterty. Sięgnęła po mysz i zaniosła ją siostrze. Porozmawiamy i wszystko nam się wyjaśni.
***
Liściasta Łapa zgodziła się na ostatni trening. Nie potrafiła ocenić miny Czarnego Ognia, ale chyba nie cieszyło go to, że jego uczennica odchodzi. Dzisiejsze ćwiczenia odbywały się wolno i bez postępów. Nikt się nie mógł skupić. Wymach. Cios. Unik. Cios. Unik. Wymach. Wyskok. Unik. Walczyła za wolno i dostawała, mimo, że była lepsza od swojej siostry. Przynajmniej wygrała żłobkowy zakład, że stanie się lepszą wojowniczką od siostry.
***
- Chcesz mi pomóc? Czereśniowa Gałązka zgodziła się, żebyśmy razem poszły poszukać ziół. Wszystko ci wyjaśnię! – zawołała podekscytowana. Czy ona naprawdę nie wiedziała, jak bardzo ją zraniła zostając medyczką? Mysi móżdżek. Teraz prosi ją o pomoc w zbieraniu ziół. Powinnaś być wojowniczką, tak jak ja! Mimo to powoli pokiwała głową. Za każdym krokiem coraz miej lubiła siostrę, która raniła jej uczucia.
- Jasne. Chodźmy po zioła. – mruknęła.
<Liściasta Łapo?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz