Kotka była... Miła. Chciała do nich dołączyć. Nie stanowiła zagrożenia. Nawet się do niego uśmiechnęła, przez co nieśmiało również jej tym samym odpowiedział. Szpak i Świt spoglądali po sobie, czy była warta tego, aby ją w ogóle prowadzić do lidera, ale po dłużącej się chwili, niebieski wojownik skinął łbem.
— Tylko się pilnuj — rzucił w jej stronę Szpak, a następnie ruszył przodem.
Eskortowali kotkę aż do samego obozu w ciszy. Sam... Miał wiele do niej pytań. Dawno nie mieli przybłęd, a wydawała mu się dość ciekawą osobą. Martwił się jednak czy by go polubiła, gdyby dowiedziała się kim był w Owocowym Lesie... A raczej... Kim nie był. Komar wciąż nie zamierzał nadać mu imienia. Bycie nikim ciągnęło się za nim tak długo, że powoli tracił nadzieję na zmianę.
***
*dzień po przyjęciu Kruchej do Owocowego Lasu*
— Cześć... — przywitał się niepewnie z Kruchą, która właśnie odpoczywała i jadła coś smacznego na uboczu.
Widząc go, kotka uśmiechnęła się ciepło, tak jak za pierwszym razem, gdy się spotkali. Nieco to go wybiło z rytmu. Zapomniał o czym chciał z nią porozmawiać. Ukrywając swoje zmieszanie, usiadł obok, zaraz jednak szybko zwracając na nią przestraszony wzrok. Może sobie nie życzyła, aby się przysiadał?
— Mogę... przysiąść... się? — miauknął niepewnie.
— Oczywiście, śmiało — zachęciła go, co spowodowało, że jego napięcie powoli z niego uleciało.
Uff... Czyli nie należała do tych wrednych i złych kotów pokroju Szpaka i jego siostry. Mógł się tego domyślić, ale... I tak obawa gdzieś w nim była, że ta nie będzie chętna na znajomości. A tym bardziej z nim.
— Jak ci się podoba? Czy tego się spodziewałaś po leśnej społeczności? — zaczął temat. — Um... W ogóle... Skąd pochodzisz? Jak wyglądało twoje poprzednie życie? — zapytał, bo to dość bardzo go ciekawiło. Nie znał w końcu nic innego poza Owocowym Lasem, a przecież wiedział, że różne koty, żyły znacznie inaczej od nich.
<Krucha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz