- Czuję coś! – miauknęła do Północnego Szlaku. Była na patrolu granicznym i mentorka testowała jej umiejętności.
- A co to takiego? – zapytała. Księżycowa Łapa otworzyła pysk, żeby jeszcze raz posmakować powietrza.
- Mysz! Mogę ją upolować? – zapytała z nadzieją.
- Pewnie. – odparła Północny Szlak. Księżycowa Łapa uśmiechnęła się. Mogę się wykazać przed kimś innym niż tylko Północny Szlak! Oddaliła się i zaczęła się skradać. Zachowywała odpowiednią pozycję łowiecką pilnując się, żeby nie zrobić najmniejszego błędu. Starała się stąpać cicho. Czuła na skórze wzrok innych wojowników. Trochę ją to stresowało, ale to dodawało jej energii. Na razie szło dobrze. Mysz nie była świadoma obecności młodej kotki. Tak bardzo skupiła się na trzymaniu idealnej pozycji łowieckiej, że nastąpiła na gałązkę, która z trzaskiem załamała się pod jej ciężarem. Zaalarmowana mysz uniosła główkę, a zobaczywszy Księżycową Łapę zaczęła uciekać. Uczennica rzucała się w pościg za nią, ale ta zdążyła się skryć w bezpiecznej norce. Obróciła się na wojowników. Zbłaźniła się na oczach ich wszystkich. I zawiodła Północny Szlak. Miała szansę, ale ją zmarnowała. Jak to ona.
- Lisie łajno! – przeklęła trochę głośniej niż zamierzała. Otworzyła pysk. Nie miała zamiaru zostać z niczym. Musiała się wykazać. Choćby nie wiem co. Wtedy wyczuła… Lisie łajno.
- Lisie Łajno! – powtórzyła. – Północny Szlaku, Srebrna Szadzio, Prószący Śniegu, tu jest lisie łajno! Świeże. – dodała. Trójka wojowników zbiegła się, aby obejrzeć znalezisko jakby było co najmniej jakimś historycznym obiektem. Dalej akcja potoczyła się bardzo szybko.
- Czuję też lisa! – zawołała Srebrna Szadź. – Musi gdzieś tu być. – powiedziała. Patrol ruszył, aby odszukać zwierzę.
- Tam! – szepnęła Księżycowa Łapa do swojej mentorki. Ta pokiwała głową, na znak, że widzi.
- Atakujemy na trzy. Pamiętajcie, że nie musimy zabijać, wystarczy, że przepędzimy go z naszych terenów. – pokiwali głowami.
- Jeden… dwa… trzy! – koty wystrzeliły w stronę rudego kształtu. Księżycowa Łapa poczuła ulgę. Nadal ma szansę się wykazać! Jeśli tylko będzie dobrze walczyć. Wykona manewr, który nauczyła jej niedawno Północny Szlak! Uczennica jeszcze przyśpieszyła tępa. Dotarła do lisa pierwsza. Jako pierwsza wskoczyła mu na grzbiet zatapiając pazury w jego rudym futrze. Wgryzła się u w bark, a rozwścieczony lis starał się ją zrzucić. Wtedy dotarli inni wojownicy. Lis nie miał szans przeciwko czwórce kotów. Księżycowa Łapa zeskoczyła z niego i przeturlała się pod jego brzuchem zadrapując go. W nagrodę dostała zaskoczone spojrzenie Północnego Szlaku. Walczyli, aż nagle Księżycowa Łapa znalazła się tuż pod gardłem lisa. Bez zastanowienia młoda kotka chwyciła za gardło i zacisnęła szczęki z całych sił. Nie puszczała mimo skowytu lisa i szarpania głową. Krew wyciekają z niego ją dławiła, ale nie puszczała. Ciało lisa zwiotczało i runęło na ziemię. Księżycek wypluła krew z pyska patrząc przerażona na to co zrobiła. Zabiłam go! Ja naprawdę… go zabiłam. Nie! Nie chciała zabijać niewinnych istot, po prostu tak jakoś… samo wyszło. Łapy się pod nią ugięły, ale podtrzymała ją Północny Szlak. Polizała ją po głowie.
- Brawo. Walczyłaś jak wojowniczka. Nigdy nie bój się podejmować słusznych decyzji w obronie klanu.
- Dobrze. Obiecuję. – powiedziała. Ale co, jeśli podejmowanie słusznych decyzji jest trudne? Łapy przestały już się pod nią trząść i była w stanie na nich sama ustać. Nie miała pojęcia, że tak łatwo jest pozbawić kogoś życia… Ale to przecież tylko lis. Nie powinno mi być go szkoda. Ale było. Otrząsnęła się. Czas wrócić do obozu.
***
Została obejrzana przez medyczki. Nałożyły jej trochę papki z czegoś. Siostra jej wytłumaczyła, że to pajęczyna i skrzyp. Uznały, że obrażenia nie są poważne i może iść. Spać. I dobrze. Była zmęczona.
- Dobranoc. – powiedziała leżącemu obok piórku, które dostała od Kawczej Łapy na zgromadzeniu. ,,Dobranoc” zdawało się odpowiadać. Po tym słowie Księżycek zapadła w mocny sen.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz