[Kiedy Liściasta Łapa szkoliła się na wojowniczkę]
Drapnięcie z wyskoku, wskakiwanie na czyiś grzbiet, turlanie się pod brzuchem wroga z zadrapaniem, gryzienie w łapy, ciągłe uniki i ruchy obronne już mieszały się w głowie przemęczonej Liściastej Łapy. Północny Szlak ciągle marudziła, że powinny być w żłobku i nazywała ślimakami. Ciałko uczennicy uderzyło o ziemię, jednak podniosła się, wyskoczyła w powietrze i pacnęła siostrę łapą ze schowanymi pazurami.
- Nic Ci nie zrobiłam!? – Pisnęła przerażona, gdy zobaczyła, że Księżycowa Łapa się cofnęła. Pręgowana kotka pokręciła głową.
- Wszystko w porządku. – Miauknęła. – Chcę spróbować jeszcze raz!
***
W końcu wrócili do obozu. Liściasta Łapa odpoczęła sobie, wylegując się na słoneczku. Potem podeszła do Paprociowego Zagajnika.
- Cześć! – Miauknęła przyjaźnie. – Mam dla Ciebie prezent! Tylko muszę po niego pójść. Więc zaczekaj tutaj, dobrze?
- Ja też Ci dam prezent. – Stwierdził wojownik i odeszli w swoje strony. Kotka wzięła listki, które wcześniej specjalnie przyniosła i obejrzała je, żeby sprawdzić, czy żadnego nie zgubiła. Liść klonu, liść dębu, liść brzozy i liść lipy. Wszystko było na swoim miejscu. Wróciła do kolegi i zobaczyła, że przyniósł jej płaski, okrągły kamyczek.
- To dla mnie? – Pisnęła zachwycona. Paprociowy Zagajnik pokiwał głową. – Jakie wspaniałe! A spójrz, co ja dla Ciebie mam! – Pokazała listki. – Klon, dąb, brzoza, lipa. Interesuję się listkami, nawet się tak nazywam i pomyślałam, że Ci trochę dam.
- A ja bardzo lubię kamyczki. – Miauknął kolega. Liściasta Łapa uśmiechnęła się do niego.
***
Skończyła rozmowę z Czereśniową Gałązką zadowolona. Właśnie miała zostać medyczką! A dokładniej uczyć się na medyczkę.
Ale już niedługo będę medyczką! – pomyślała uszczęśliwiona. – Będę się uczyć o tych wszystkich ziółkach. – Podeszła do swojej siostry Księżycowej Łapy. Na jej pysku była dziwna mina. Jakby próbowała coś ukryć. Nie cieszyła się?
<Księżycowa Łapo?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz