Kotka nie przypominała już tej malutkiej fasolki, która wiła się u boku Wielkiej Pani, przepychając się z rodzeństwem. Ryjówka była już starszym dzieckiem. Nabrała większej świadomości do świata. Poznała zło, dobro, zaufanie oraz ciekawość. Szylkretka rosła bardzo szybko. Oglądając się w kałuży, widziała jak jej rysy pyska złagodniały, bardziej przypominała teraz kotkę, a nie małego kociaka, którym przez wiele księżyców jeszcze pozostanie. Poza wyglądem, zmiana nastąpiła w niej samej. O ile za malucha była nieufna, ale dalej z nadzieją patrzyła w przyszłość, teraz towarzyszyła jej odwaga, upór oraz samodzielność. Nie potrzebowała pomocy dorosłych. Umiała polować. Dzięki temu z łatwością łapała dla siebie zwierzynę, pozwalającą jej nasycić pragnienie. Znała też terytorium, na którym istniała ich rodzinna nora. Teraz opuszczała ją nie tylko, gdy Wielkie Koty znikały, ale nawet w ich obecności. Miała otóż gdzieś ich zdanie. Oni także się o nią nie martwili.
Zwiedzała zakątki, tak jej znajome, coraz bardziej dostrzegając, że nie tylko ona się zmieniała. Kolorowe liście zdobiące drzewa, wraz z wiatrem spadały na ziemię, szeleszcząc jej pod łapami. Zbliżała się zima. Ryjówka słyszała o niej przypadkowo, więc nie była pewna, na co ma się przygotować. Twardo stąpając łapami po ziemi, czuła jednak, że poradzi sobie z każdą przeciwnością losu. Nie mogła liczyć na opiekunów, była zdana tylko na siebie. Wcale jej to nie przeszkadzało.
Nie odzywała się do Melodyjki i Słonika. Kocur co prawda próbował nawiązać kontakt, jednak mała zlewała go, nie chcąc naprawiać ich relacji - było okej, zmiany mogłyby być dla niej dziwne. Poza tym Słonik w pełni zdawał się podlegać Wielkiej Pani. To ona wymierzyła córce wiele uderzeń w łeb, żeby ta była usłuchała. Nie udało się, ale coś wyniosła z tych brutalnych metod - siedź cicho, nie odzywaj się, zachowuj myśli dla siebie. Przystając odzywać się do kocicy, mogła też odetchnąć z ulgą, nie dostając więcej lania. Mijały się, jakby żyły kompletnie gdzie indziej, a nie we wspólnej norze.
Nie umknęło jej uwadze, że Słonik skręcił tylną łapę. Melodyjka zdawała się mieć to gdzieś, ciągle przekonując, że da radę się z nią wybrać na łowy. Kocur musiał jednak odpocząć, by zraniona łapa się zagoiła i żeby wrócił do pełni zdrowia. W okrutnym świecie samotników, panowały własne zasady - przeżyją jedynie najsilniejsze jednostki. Nie było miejsca na słabość.
Ryjówka nie myślała o Melonie. Gdziekolwiek przebywał braciszek (o ile wciąż żył) zdradził je obie, pozostawiając siostry na pastwę losu. Mucha stała się ostatnią istotką, którą Ryjówka chciała chronić. Robiła to, wciąż z tyłu głowy wiedząc, że siostra może także ją opuścić. Więc ta lojalność też zaczęła słabnąć, mimo iż w głębi serduszka, szylkretce zależało na siostrze.
Oprócz urazy łapy, Słonik nabawił się także infekcji spowodowaniem użądleniem przez pszczołę. Śmieszne, że tylko jemu coś się musiało przytrafić. Ryjówka z daleka obserwowała, jak Wielka Pani przynosi jakieś rośliny. Miały mu pomóc? Widziała jak jedną każe Panu Słonikowi przeżuć na papkę, drugą natomiast sama przeżuła, by następnie nałożyć na jego rankę po użądleniu. Byli dziwni. Z jednej strony współpracując, z drugiej próbując sobie dokopać. Tak przynajmniej widziała ich relacje Ryjówka, która wbrew pozorom, niewiele jeszcze o świecie wiedziała.
Wyleczony: Słonik
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz