– Gdzie Lew i Piasek? – miauknęła, kręcąc łbem dookoła, jakby się rozglądając.
– Po ich tropie poznaje, że trasy nie zmienili. Zatem chodźmy. – miauknął liliowy, kierując swoje kroki dalej przed siebie, prosto za wonią wojownika i swojego ucznia. Tańcząca Pieśń znudzona podążyła za nim, lecz później wyrównała z nim krok i znowu szli ramię w ramię, tym razem w ciszy.
***
Przez ten czas wydarzyło się naprawdę wiele. Piaskowa Łapa został Piaskową Wydmą, natomiast Szczawiowy Liść otrzymał drugiego ucznia. Kasztanowa Łapa zakończył szkolenie, zostając Kasztanowym Pniem, jednak w noc swojego czuwania, było zbyt zimno i kocurek odszedł polować z Klanem Gwiazdy. Tańcząca Pieśń też doczekała ucznia po tragicznej śmierci Jarzębinowej Łapy. Został nim brat Szczawika, Zimorodkowa Łapa. Klifiaki radziły sobie w Porze Nagich Drzew, a przynajmniej nie mogli narzekać. Szczawiowy Liść czuł jednak nadchodzące kłopoty.
Jego relacja z Barwinkowym Podmuchem wciąż była napięta. Po pamiętnym pocałunku, jeszcze częściej pojawiał się w myślach syna Żywicznej Mordki. Chcąc raz na zawsze pozbyć się czarnego z łba i znowu widzieć w nim tylko rywala, chciał go znienawidzić. Ale nie mógł. Barwinek nie zasłużył na nienawiść, był zbyt dobry. Zatem wojownik poza unikaniem starszego kocura, postanowił odnaleźć dla siebie nowy obiekt zainteresowania. O ile z Łabędzim Pluskiem coś nie pykło, tak może wyjdzie z Tańczącą Pieśnią? Co prawda znowu nic nie czuł specjalnego, poza sympatią i szacunkiem, ale Tańcząca była samotna i także potrzebowała miłości. Więc może coś pyknie? I była samicą, a to już coś, prawda? Westchnął.
Zabrał się za podryw trochę inaczej. Znalazł jakiegoś ładnego badyla, złapał dwie myszy i zamierzał zaprosić kotkę na spędzenie miło czasu nad strumieniem, który akurat przymarzł, tworząc świetne oraz spokojne miejsce.
Szczawiowy Liść rozejrzał się w poszukiwaniu kotki. Dojrzał ją przy legowisku wojowników. W kilku susach znalazł się przy niej z kwiatkiem w pysku. Tak się podrywało kocice, co nie? Chyba lubiły badyle. Rumiankowa Pręga, Daliowy Pąk, Zroszona Łapa i Berberysowa Bryza lubiły dostawać kwiatki, zatem Tańcząca Pieśń niewiele się musiała różnić? Dumnie się napuszył, pokazując swoje piękno.
– Chcesz się przejść? No wiesz, rozprostujesz łapy. – miauknął.
Córka Cyprysowej Szyszki wypadła ze żłobka akurat w momencie, gdy Tańcząca Pieśń zwróciła na niego uwagę. Koteczka pośpiesznie została z powrotem zagoniona do środka przez matkę. Szczawiowy Liść obserwował krótko tą scenę, zanim znowu spojrzał na wojowniczkę.
– I masz kwiatka. – podsunął go bliżej.
<Tańcząca? masz adoratora xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz