Czaił się w wysokiej trawie. Jego czujne, zielone ślepia, spoczęły na nornicy, jedzącej znalezione ziarenko. Ofiara nie była świadoma, że posiadacz białej, wyróżniającej się sierści, wkrótce odbierze jej żywot. Bocian wysunął pazury, idealnie ostre i pozostawione do każdej gotowości. Cierpliwie podkradł się jeszcze bliżej, napinając mięśnie, a następnie szykując się do podjęcia skoku.
- Bocian!
Syknął pod nosem na głos, który rozległ się blisko. Zbyt blisko. Nornica uniosła pyszczek i spłoszona szybko czmychnęła do najbliższego dołku. Bocian świadomy, że nie ma sensu za nią kopać, wstał na równe łapy, kierując wściekłe spojrzenie na sprawce tego wszystkiego. Nostalgia, nie po to dała mu wolną łapę w wybraniu się na polowanie, żeby wrócił z pustymi łapami! Zjeżył sierść, pokazując Klonowi, że nie jest chętny do żadnych dyskusji. Kocurek jednak o dziwo nie zmartwił się takowym ostrzeżeniem, podchodząc jeszcze bliżej, że zmartwieniem w oczach. Bocian bez trudu dojrzał, że ten kuleje. Dziwnie się krzywił przy każdym kroku, również nie zachowując prostej postury. Obejrzał go uważnym spojrzeniem, ostatecznie zatrzymując je na wybitym barku. Lisi bobek. Wywrócił oczami.
- Madzia złapała kolec w łapie. Mógłbyś pomóc? Strasznie cierpi. - miauknął ze zmartwieniem kocurek, zerkając w stronę z której przyszedł.
- Udaj się... - chciał dodać "do medyka", ale nagle go olśniło, że może odebrać swojemu bratu cennych pacjentów. Nie chciał oczywiście dawać mu więcej wolnego, ale sama świadomość, że zgłaszają się do niego, była dla niego bezcenna. - Gdzieście wy łazili?
- Tu i tam. - uśmiechnął się Klon.
Ten uśmiech za nic nie podobał się białemu, ale go zignorował, ruszając w stronę krzewów. Odgarnął je łapą i ujrzał znajdkę, wpatrującą się w niego z bólem. Musiała boleć ją nieszczęsna łapka, w którą wbił się kolec. Mazgaja. Z resztą to oczywiste, w końcu pochodziła spoza Owocowego Lasu. Podszedł bliżej i szybko wyrwał jej kolec, zanim ta zdążyła cofnąć łapkę.
- Ała! Mogłeś delikatniej! - upomniała kotka.
- Nie. - wzruszył ramionami, wypluwając. Przyjrzał się jej łapie. Zdecydowanie trzeba było nałożyć coś na zagojenie się ranki, żeby nie wdała się infekcja. - Wyliż łapę. Zaraz ci coś przyniosę. Ty, idziesz ze mną, po coś dla swej lubej. - fuknął Bocian, ogonem wskazując na Klonka.
Kocurek zrobił większe oczy, zanim spuścił łebek.
- Ona nie jest moją...
- Nie ważne. Marsz, lisi bobku. - mruknął syn Chmurki, kierując się w stronę legowiska medyka.
Z łatwością pokonał dzielący dystans, na moment nawet zapominając, że Nostalgia będzie niezadowolona, że wrócił tak szybko. Wszedł do legowiska swego brata niczym do siebie. W końcu miał go głęboko gdzieś, chociaż jeszcze Wschód miał o tyle szczęścia, że nie był traktowany jak wróg, lecz sojusznik. Wschód zerknął na niego kontem oka, jednak nic nie powiedział, zajmując się dalej Błysk, która skarżyła się na ból głowy. Bocianowi to pasowało. Znalazł szybko potrzebne zioło, ogonem wskazując Klonowi na mech.
- Niech ogarnie twój bark. Jeśli dojdzie do zwyrodnienia, może cię boleć. - wywrócił oczami biały, chwytając mocniej roślinę.
Ruszył w celu sprowadzenia jednego z lisich bobków do ładu i składu. I w zamian za to, będzie chciał przysługi. A może nawet kolejnego sługi. W końcu trzeba korzystać, gdy ktoś nie umie sobie poradzić, a ktoś inny jest na tyle sprytny, by czerpać zyski. Może nawet polowanie będzie wyjątkowo obfite?
Wyleczeni: Klon, Błysk(Tchórzliwy Krok), Madzia
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz