Nadeszła Pora Opadających Liści, a z nią krótsze dni i chłodniejsza temperatura, którą szczególnie dało się odczuć nieprzyjemnie na poduszkach łap. Obowiązki Pustułkowej Łapy się nie zmieniły i raczej tak pozostanie aż do samego mianowania na wojownika, kocur chciałby mieć to już za sobą, by wewnętrzne głosy krytyki umilkły, jednak przez jakiś czas będzie się musiał z nimi męczyć. Czasem aż żałuje, że nie można przeskoczyć etapu ucznia lub zostać wiecznie kociakiem. Miał wrażenie, że wtedy było jakoś łatwiej i jedyne co się robiło, to bawiło, spało, słuchało opowieści Mrocznej Wizji. A teraz? Teraz to z samego rana wychodził na poranny patrol, czasem wracał do obozu tuż po nim, by mentorka wzięła go na trening. Jeśli czarna kotka również szła na patrol, to pod koniec się odłączali, by skierować się na szkolenie Pustułki i wrócić później w czasie Pory Szczytowania Słońca, gdy cały obóz oświetlały promienie słońca, a część kotów korzystała z naturalnego ciepła, wygrzewając się na polanie, czasem przy okazji dzieląc się językiem. Kocur rzadko kiedy to praktykował, jak nie wcale, nie przypominał sobie takiego momentu, co najwyżej spożywanie z kimś posiłku, jednak dzielenie językiem? Sam dbał o futro, co było widać po różnych gałązkach i liściach, które przynosił z lasu, choć w ostatnim czasie zaczął trochę o ten aspekt dbać i można było go również spotkać z wypielęgnowanym futrem bez żadnych niepożądanych dodatków.
Od niedawna do starszyzny dołączyła Kwitnący Kalafior, także Pustułka zaglądał również do legowiska starszych, by wymienić kotce legowisko, przynieść wodę, jedzenie, czasem też zajmując się wyjmowaniem z jej futra kleszczy, jednak tej czynności próbował unikać, woląc jak najrzadziej czuć mysią żółć w pysku przez resztę dnia. Oprócz tego odwiedzał jeszcze żłobek, który jeszcze przez parę księżyców będzie zamieszkały przez znajdki i dwójkę dzieci Lodowej Sałaty, z nią włącznie.
Właśnie wrócił z treningu i pierwsze co to skierował się do stosu zwierzyny, by wziąć dwie myszy, jedną dla Kwitnącego Kalafiora, do której poszedł najpierw, a drugą dla Lodowej Sałaty. Tak szybko, jak się zjawił w legowisku starszyzny, tak równie szybko wybył, chcąc mieć już z głowy żłobek. Najgorsze było utrzymanie uśmiechu na pysku cały czas, gdy zajmował kociaki, miał wrażenie, że później aż go policzki i szczęka bolą.
Pewnym krokiem wszedł do żłobka, by zostawić mysz przed królową, a samemu najpierw zająć się wymianą mchu w jej posłaniu. Na szczęście reszta kociąt się bawiła na zewnątrz, wcześniej o mało co nie wpadając pod łapy kocura. Ten jednak chyba już do perfekcji opanował wymijanie bawiących się kociaków, że bez problemu dotarł na miejscu. Ze skupieniem oddzielał zużyty mech, od tego, co jeszcze się nadawał, by w pewnym momencie poczuć czyjś wzrok na swoich łapach. Pustułkowa Łapa próbował zignorować wzrok Snu, jednak miał wrażenie, że z każdym uderzeniem serca jego wewnętrzna irytacja rośnie. Czy ten czarny kocurek nie mógł iść się pobawić z innymi kociakami na zewnątrz, dając mu spokojnie wykonywać swoje obowiązki?
“Jak zaraz nie przestanie się tak gapić to mu oczy wydrapię!” – pomyślał, przerywając po chwili żmudną pracę.
– Coś się stało Śnie, że tak siedzisz nade mną? – spytał nagle z lekkim uśmiechem, kierując wzrok na młodszego. – Potrzebujesz czegoś? – dodał, odsuwając mech trochę na bok, by zbytnio nie przeszkadzał. Wróci do tego później, gdy skończy zapewne rozmowę z młodszym.
Pustułka już dawno zauważył, że Sen jest mniej skory do zabawy, w porównaniu do innych, a w szczególności do swoich sióstr, choć czasem można było go zauważyć podczas zabawy z nimi. Uczniowi było to na łapę, ponieważ musiał zająć wtedy dwa energiczne kociaki Lodowej Sałaty oraz dwie nadaktywne znajdki, a kocurek zwykle gdzieś z boku ich obserwował. Czasem go siostry wciągały do zabawy, jednak wtedy skupiał się na nich, ignorując czekoladowego ucznia w jakimś stopniu. Śmiało można stwierdzić, że Sen jest dość dojrzały, jak na swój wiek, a tak przynajmniej inne koty mogły go postrzegać.
“W sumie to przypomina z zachowania trochę Kruka, jednak tego to nie dało się zmusić do zabaw aż tak często, jak tą czarną kulkę” – podsumował w myślach, czekając na odpowiedź kociaka.
<Śnie?>
[657 słów]
[przyznano 13%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz