Księżyc przed ceremonią Ważki
Klan Nocy był spokojny, nawet za spokojny tego dnia! Ptaki śpiewały, a ryby pływały w głębokich rzekach, a ja? Ja się nudziłam! Odliczałam już do mojej ceremonii, czekając na ten cudowny dzień niecierpliwie. Na każde krótkie spojrzenie Spienionej Gwiazdy dumnie wypychałam pierś do przodu, aby pokazać jej, jak już urosłam! Może wtedy pozwoli mi zostać uczniem księżyc szybciej? Gdybym udowodniła jej, że nadaję się na ucznia szybciej od innych kociaków, to zdecydowanie pozwoli mi nim zostać! Wiedziałam już, co chciałam zrobić tego dnia. Gdy tylko wypatrzyłam Spienioną Gwiazdę, która odpoczywała w centrum obozu, w podskokach ruszyłam do niej.
— Spieniona Gwiazdo! — Uśmiechnęłam się na widok liliowej, ukazując jej moje ostre ząbki. — Jak tobie mija dzień? — zapytałam przyjaźnie.
Pręguska zaciekawiona spojrzała na mnie, podnosząc jedną brew wyżej od drugiej.
— Dzień dobry Ważko! — Wyprostowała się, nakładając uśmiech na swój pysk. — Dzień mi mija całkiem… Dobrze — odpowiedziała. — Z jakiej okazji mnie o to pytasz? Chyba nie przychodzisz znowu prosić mnie o szybszą ceremonię… — westchnęła, a ja jedynie otworzyłam moje oczka szerzej! Jak ona mogła tak myśleć, że ja, Ważka, pyta się kogoś o jego dzień, gdy tylko czegoś potrzebuję? No, może trochę miała w tym racji, ale nie powinna mi o tym mówić prosto w pysk!
— Nie, Spieniona Gwiazdo, w życiu! — odpowiedziałam jej, uśmiechając się jeszcze szerzej. Dostrzegłam kątem oka, jak przywódczyni spogląda na mnie podejrzliwie. — Tylko byłam ciekawa, jak się czujesz! Mało kto pewnie o to pyta ciebie… — Zamrugałam niewinnie. — A co do tematu mojej ceremonii… — zaczęłam ten temat.
— Ważko, gdybym miała pewność, że nic tobie się nie stanie, to może, ale może bym się zgodziła na to, abyś rozpoczęła trening księżyc szybciej. No ale nie zrozum mnie źle, ale jesteś bardzo drobna. Taka delikatna koteczka jak ty, nie powinna pędzić w trening! Ja wiem, że bardzo kusi cię to, co jest poza obozem, ale nie jest to dobry pomysł. Daj sobie trochę czasu, aby jeszcze podrosnąć. Jeśli ładnie będziesz pracować jako uczeń, to kto wie, może zostaniesz wojownikiem szybciej od innych, ale pamiętaj, że nie są to zawody — odpowiedziała mi przywódczyni, przyjaźnie się uśmiechając w moją stronę. Ta kotka była przeklęta! Nie ważne jak bardzo chciałam na nią się zdenerwować i znaleźć powód do obrażenia się, to nie byłam w stanie! Jak ona to robi? Powoli opuściłam głowę w dół, wzdychając.
— No dobrze… Będę cierpliwa! Wojownik powinien być cierpliwy, prawda? — miauknęłam, podskakując w górę.
— Dokładnie, wojownik musi być cierpliwy. Tak trzymaj Ważko, a daleko zajdziesz w klanie — odpowiedziała mi. — Teraz wybacz mi, ale mam swoje obowiązki do wypełnienia. Miłego dnia, Ważko — Uśmiechnęła się ostatni raz i odeszła.
— Dziękuję, tobie również! — miauknęłam. Może słowa Spienionej Gwiazdy były prawdziwe. W końcu cierpliwość to ważna cecha, którą powinien posiadać wojownik… Zdecydowanie muszę potrenować.
Nie mogłam usiedzieć w miejscu, gdy dowiedziałam się, że dzisiaj będzie moja ceremonia na ucznia! Myślałam, że zaraz odlecę! Przebierałam w miejscu łapami, czekając, aż Spieniona Gwiazda zwoła spotkanie w klanie. Ciekawiło mnie strasznie, jakie imię przywódczyni mi wybierze… Może Ważkowa Łapa, a może coś innego? Byłam taka ciekawa! Powoli wygrzebałam się z cieplutkiego legowiska, posyłając mu ostatnie spojrzenie, gdy usłyszałam głos liliowej. To był ten czas! W miejscu spotkań zebrała się masa kotów, dostrzegłam tam obie zastępczynie, Mandarynkowe Pióro oraz Algową Strugę. W tłumie odnalazłam wzrokiem kilka innych kotów z mojego klanu. Zauważyłam Gąbczastą Łapę i jej mentorkę, Różaną Woń, które siedziały razem na uboczu. Mżący Przelot, Lśniąca Ikra i Kijankowe Moczary, trzymając się w pobliżu pozostałych wojowników takich jak Czyhająca Murena i jej rodzeństwo, Perlista Łza, Porywisty Sztorm razem ze swoim partnerem… Mogłam ich wymieniać bez końca! Zauważyłam również, jak Sterletowa Łuska razem z Pluskającym Potokiem mnie obserwują. Było to miłe.
— Ważko, wystąp — odezwała się Spieniona Gwiazda z miejsca przemówień, uśmiechając się ciepło. Ja odwzajemniłam ten uśmiech. Może i nie była to przyśpieszona ceremonia, tak, jak chciałam, ale ceremonia to ceremonia! Teraz będę mogła im pokazać, jaką wspaniałą wojowniczką będę. Zrobiłam krok do przodu. — Ważko, ukończyłaś już sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczennicą. Od tego dnia, aż do dnia otrzymania imienia wojownika będziesz nazywać się Rozpędzona Łapa. Twoim mentorem będzie Pluskający Potok. Mam nadzieję, że przekaże ci on całą swoją wiedzę — powiedziała liliowa, przelatując ciepłym wzrokiem po zebranych. Ona kochała swój klan, było to widać. Spieniona Gwiazda zatrzymała się na Pluskającym Potoku.
— Pluskający Potoku, jesteś gotowy do wyszkolenia własnego ucznia. Otrzymałeś od swojej mentorki, Baśniowej stokrotki, doskonałe szkolenie i pokazałeś swoją lojalność i siłę. Będziesz mentorem Rozpędzonej Łapy i mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę — tym zdaniem przywódczyni skończyła mówić, a ja dotknęłam nosa wojownika z szerokim uśmiechem na pyszczku. Usłyszałam, jak klan wykrzykuje moje imię. Byłam dumna i wiedziałam, że nie mogę ich rozczarować. Po ceremonii rozmawiałam jeszcze z Pluskającym Potokiem oraz Sterletową Łuską, walcząc z uśmiechem, gdy ojciec bez litości wylizywał mi futro. Życie było wspaniałe. Powoli zaczęłam kierować się do legowiska uczniów, aby zapoznać się z innymi, gdy wpadłam na srebrną kotkę, uderzając pyskiem o jej ciało. Była to Mandarynkowe Pióro.
— Ostrożnie, dziecko — powiedziała zastępczyni, liżąc futro na swojej piersi, aby ułożyć je do jego wcześniejszego stanu. — Nie chcemy, aby zaraz po twojej ceremonii coś się tobie stało, lub futro całe pobrudziło. Błyskawicznie podniosłam się z ziemi, naśladując babcię, chcąc ułożyć swoje futro. Nie mogłam wyglądać źle w takiej chwili!
— Tak… Nie chcemy, babciu! — Przetarłam łapą po futerku, oblizując sobie mordkę. Mandarynkowe Pióro zmrużyła oczy. Nie wiedziałam, czego szuka w moim wyglądzie. Może szukała jakiejś wady, którą mogłaby wskazać, a może chciała udzielić mi wskazówki, jak mogłam piękniej wyglądać?
— Spieniona Gwiazdo! — Uśmiechnęłam się na widok liliowej, ukazując jej moje ostre ząbki. — Jak tobie mija dzień? — zapytałam przyjaźnie.
Pręguska zaciekawiona spojrzała na mnie, podnosząc jedną brew wyżej od drugiej.
— Dzień dobry Ważko! — Wyprostowała się, nakładając uśmiech na swój pysk. — Dzień mi mija całkiem… Dobrze — odpowiedziała. — Z jakiej okazji mnie o to pytasz? Chyba nie przychodzisz znowu prosić mnie o szybszą ceremonię… — westchnęła, a ja jedynie otworzyłam moje oczka szerzej! Jak ona mogła tak myśleć, że ja, Ważka, pyta się kogoś o jego dzień, gdy tylko czegoś potrzebuję? No, może trochę miała w tym racji, ale nie powinna mi o tym mówić prosto w pysk!
— Nie, Spieniona Gwiazdo, w życiu! — odpowiedziałam jej, uśmiechając się jeszcze szerzej. Dostrzegłam kątem oka, jak przywódczyni spogląda na mnie podejrzliwie. — Tylko byłam ciekawa, jak się czujesz! Mało kto pewnie o to pyta ciebie… — Zamrugałam niewinnie. — A co do tematu mojej ceremonii… — zaczęłam ten temat.
— Ważko, gdybym miała pewność, że nic tobie się nie stanie, to może, ale może bym się zgodziła na to, abyś rozpoczęła trening księżyc szybciej. No ale nie zrozum mnie źle, ale jesteś bardzo drobna. Taka delikatna koteczka jak ty, nie powinna pędzić w trening! Ja wiem, że bardzo kusi cię to, co jest poza obozem, ale nie jest to dobry pomysł. Daj sobie trochę czasu, aby jeszcze podrosnąć. Jeśli ładnie będziesz pracować jako uczeń, to kto wie, może zostaniesz wojownikiem szybciej od innych, ale pamiętaj, że nie są to zawody — odpowiedziała mi przywódczyni, przyjaźnie się uśmiechając w moją stronę. Ta kotka była przeklęta! Nie ważne jak bardzo chciałam na nią się zdenerwować i znaleźć powód do obrażenia się, to nie byłam w stanie! Jak ona to robi? Powoli opuściłam głowę w dół, wzdychając.
— No dobrze… Będę cierpliwa! Wojownik powinien być cierpliwy, prawda? — miauknęłam, podskakując w górę.
— Dokładnie, wojownik musi być cierpliwy. Tak trzymaj Ważko, a daleko zajdziesz w klanie — odpowiedziała mi. — Teraz wybacz mi, ale mam swoje obowiązki do wypełnienia. Miłego dnia, Ważko — Uśmiechnęła się ostatni raz i odeszła.
— Dziękuję, tobie również! — miauknęłam. Może słowa Spienionej Gwiazdy były prawdziwe. W końcu cierpliwość to ważna cecha, którą powinien posiadać wojownik… Zdecydowanie muszę potrenować.
Teraźniejszość
Nie mogłam usiedzieć w miejscu, gdy dowiedziałam się, że dzisiaj będzie moja ceremonia na ucznia! Myślałam, że zaraz odlecę! Przebierałam w miejscu łapami, czekając, aż Spieniona Gwiazda zwoła spotkanie w klanie. Ciekawiło mnie strasznie, jakie imię przywódczyni mi wybierze… Może Ważkowa Łapa, a może coś innego? Byłam taka ciekawa! Powoli wygrzebałam się z cieplutkiego legowiska, posyłając mu ostatnie spojrzenie, gdy usłyszałam głos liliowej. To był ten czas! W miejscu spotkań zebrała się masa kotów, dostrzegłam tam obie zastępczynie, Mandarynkowe Pióro oraz Algową Strugę. W tłumie odnalazłam wzrokiem kilka innych kotów z mojego klanu. Zauważyłam Gąbczastą Łapę i jej mentorkę, Różaną Woń, które siedziały razem na uboczu. Mżący Przelot, Lśniąca Ikra i Kijankowe Moczary, trzymając się w pobliżu pozostałych wojowników takich jak Czyhająca Murena i jej rodzeństwo, Perlista Łza, Porywisty Sztorm razem ze swoim partnerem… Mogłam ich wymieniać bez końca! Zauważyłam również, jak Sterletowa Łuska razem z Pluskającym Potokiem mnie obserwują. Było to miłe.
— Ważko, wystąp — odezwała się Spieniona Gwiazda z miejsca przemówień, uśmiechając się ciepło. Ja odwzajemniłam ten uśmiech. Może i nie była to przyśpieszona ceremonia, tak, jak chciałam, ale ceremonia to ceremonia! Teraz będę mogła im pokazać, jaką wspaniałą wojowniczką będę. Zrobiłam krok do przodu. — Ważko, ukończyłaś już sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczennicą. Od tego dnia, aż do dnia otrzymania imienia wojownika będziesz nazywać się Rozpędzona Łapa. Twoim mentorem będzie Pluskający Potok. Mam nadzieję, że przekaże ci on całą swoją wiedzę — powiedziała liliowa, przelatując ciepłym wzrokiem po zebranych. Ona kochała swój klan, było to widać. Spieniona Gwiazda zatrzymała się na Pluskającym Potoku.
— Pluskający Potoku, jesteś gotowy do wyszkolenia własnego ucznia. Otrzymałeś od swojej mentorki, Baśniowej stokrotki, doskonałe szkolenie i pokazałeś swoją lojalność i siłę. Będziesz mentorem Rozpędzonej Łapy i mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę — tym zdaniem przywódczyni skończyła mówić, a ja dotknęłam nosa wojownika z szerokim uśmiechem na pyszczku. Usłyszałam, jak klan wykrzykuje moje imię. Byłam dumna i wiedziałam, że nie mogę ich rozczarować. Po ceremonii rozmawiałam jeszcze z Pluskającym Potokiem oraz Sterletową Łuską, walcząc z uśmiechem, gdy ojciec bez litości wylizywał mi futro. Życie było wspaniałe. Powoli zaczęłam kierować się do legowiska uczniów, aby zapoznać się z innymi, gdy wpadłam na srebrną kotkę, uderzając pyskiem o jej ciało. Była to Mandarynkowe Pióro.
— Ostrożnie, dziecko — powiedziała zastępczyni, liżąc futro na swojej piersi, aby ułożyć je do jego wcześniejszego stanu. — Nie chcemy, aby zaraz po twojej ceremonii coś się tobie stało, lub futro całe pobrudziło. Błyskawicznie podniosłam się z ziemi, naśladując babcię, chcąc ułożyć swoje futro. Nie mogłam wyglądać źle w takiej chwili!
— Tak… Nie chcemy, babciu! — Przetarłam łapą po futerku, oblizując sobie mordkę. Mandarynkowe Pióro zmrużyła oczy. Nie wiedziałam, czego szuka w moim wyglądzie. Może szukała jakiejś wady, którą mogłaby wskazać, a może chciała udzielić mi wskazówki, jak mogłam piękniej wyglądać?
[911 słów]
<Mandarynkowe Pióro?>
[przyznano 18%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz