Latająca Ryba po raz kolejny z niesmakiem spojrzała na swoje łapy. Były oblepione błotem aż po stawy, a sierść między palcami skleiła się w ciemne strąki. Każdy ruch zostawiał ślad w wilgotnej ziemi, ale kotka nie miała wyboru. Wzmocnienie ścian z trzcin wymagało pracy, a jeśli chciała uniknąć kolejnego zalania, musiała działać. I to szybko, bo z wodą żartów nie było, a ona omal nie zeszła na zawał, gdy płynąc tego ranka na wyspę mocniejsza fala nie zepchnęła jej z toru.
Podniosła jeden z grubszych patyków, który wcześniej wyłowiła z gęstwiny przy brzegu. Był twardy, suchy i odpowiednio ciężki. Idealny do osłony. Wcisnęła go między splątane łodygi trzciny, poprawiając ułożenie zębami. Ściana, choć prowizoryczna, zaczynała wreszcie wyglądać solidniej. Zajęła się wciskaniem błota w szczeliny, ugniatając je dokładnie łapami. Starała się nie zwracać uwagi na to, jak biała część jej futra od dawna przestała być jasna i ładna. Powtarzała sobie na pocieszenie, że gdy skończy się ta cała szopka, nie wyjdzie z legowiska, dopóki znowu nie będzie czysta, piękna i pachnąca. Na razie musiała z bólem serca przyznać, że capiła. Zresztą, nie ona jedna, co było akurat dobrym powodem, by trzymać się z dala od reszty.
Kiedy spojrzała na swoje dzieło z boku, dostrzegła wyraźną różnicę od tego, co było na początku. Ściana była mniej wiotka, z pewnością bardziej odporna na podmuchy wiatru. Nie było idealnie, ale zdecydowanie lepiej niż wcześniej. Odetchnęła z ulgą, nieco zadowolona z efektu. To jej przynajmniej wychodziło, nie to co te nieszczęsne posłania, o których zdołała usłyszeć opinię jednego z wojowników, brzmiącą w stylu: „A kto to zrobił takie gówno? Ja na tym na pewno spać nie będę!". Cóż, ona również nie miała tego w planach.
Próbując o tym nie myśleć, przyjrzała się dokładniej ściance. Wtem jej wzrok padł na coś, co zaniepokoiło ją bardziej niż każda dziura w trzciniastym murze. Pomiędzy łodygami, częściowo wciśnięty w błoto, tkwił dziwny, połyskujący przedmiot. Srebrny, zakrzywiony, z cienkim uchwytem i błyszczącą końcówką w kształcie małej muszelki. Zupełnie nie pasował do otoczenia, za to przypominał jej to, co znalazła ostatnio, chociaż tamto coś było zakończone dziwnymi ząbkami. Latająca Ryba zmarszczyła brwi i ostrożnie podeszła bliżej. Przedmiot nie wydzielał żadnego zapachu. Próbowała przeanalizować, czym to był. Ząb jakiegoś drapieżnika? Nie, ząb nie byłby aż tak gładki i szary. Może rzeczywiście jakaś muszla? Tylko muszle nie miały takich odnóg.
Zachowała dystans. Nie zamierzała tego dotykać bez powodu. Wciąż miała na języku nieprzyjemny posmak po ostatnim razie. Ktoś inny mógłby się tym zająć, jednak jak na złość wszyscy byli w innej części wyspy.
W końcu, nie mogąc dłużej patrzeć na ten niepokojący kształt, złapała go ostrożnie zębami za wąski koniec. Przedarła się z tym przez trzciny na brzeg rzeki i wyrzuciła to w odmęty wody.
— Fuj — prychnęła cicho, wypluwając pozostałości błota z języka. — Cokolwiek to było, nie wracaj.
Przetarła pysk o łapę i powróciła do pracy. Mimo pozornego opanowania miała nadzieję, że to jedyna „zdobycz”, jaką przyszło jej dzisiaj znaleźć. Trzciny szumiały nieprzerywanie, a błoto wciąż lepiło się do łap. Przynajmniej natura zdawała się spokojniejsza.
Wykonane zadania:
– Wzmocnienie trzcinowych ścian (poprzez użycie grubszych gałęzi, błota, gliny itp.)
– Usunięcie niebezpiecznych przedmiotów naniesionych przez fale
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz