“Ufff, dobrze… Może zostanie moim starszym przyjacielem?” – odetchnął z ulgą. Sen odwzajemnił uśmiech i podreptał w miejscu łapkami.
— Chciałem zobaczyć, co robisz — powiedział część prawdy. — Wiem, że nie wszyscy w Klanie Wilka lubią mnie, bądź moje rodzeństwo. Chciałem mieć starszego przyjaciela, by wiedzieć, czego się później spodziewać. Raczej dla niezadowolenia niektórych wojowników my tutaj zostaniemy. Chciałbym stać się częścią Klanu Wilka, ponieważ jest to mój drugi dom, a nie chcę być nielubianym w miejscu, gdzie powinienem czuć się bezpiecznie. Właśnie dlatego muszę zrozumieć, jak to wygląda ze strony innych. — Dokończył już szczerze. Miał nadzieję, że czekoladowy zrozumie go bardzo dobrze. Nie chciał zostać wyśmiany ani zwyzywany od znajdek. Myślał, że nie każdy musi być rodowitym kotem z klanu, by się wpasować. Tamten, lekko się uśmiechnął.
— Cóż, ja się urodziłem w klanie, jednak zobaczę, co da się zrobić. Nie jesteście pierwszymi ani zapewne ostatnimi znajdkami. Parę księżyców temu dołączyła do nas dwójka rodzeństwa, znaleziona przez Makowy Nów. W tym czasie ja z braćmi mieliśmy raptem parę księżyców. Chyba nawet byliśmy w waszym wieku, gdy do żłobka przybyła dwójka kremowych kociaków. Kremik i Plamka, czyli obecnie Poziomkowa Łapa oraz Plamista Łapa. Już samym wyglądem, jak wy, wyróżniali się na tle klanu, bo ile u nas kotów jest kremowych? Oprócz tego Kremik był bardziej nieśmiały od swojej siostry — odpowiedział Snu, rozpoczynając swego rodzaju opowieść, ponieważ tak to brzmiało. Choć kocur nie robił tego zabiegu specjalnie, to jednak tak chyba wygodniej było mu opowiadać o dawnych czasach. No może nie tak dawnych, po prostu Sen był młodszy.
— Myślisz, że zostaniemy zaakceptowani? — dopytał. W środku Sen czuł jakiś spokój. Skoro nie są jedynymi znajdkami w Klanie Wilka, to też może uda im się dogadać z pozostałymi. — Moje rodzeństwo jest bardzo ruchliwe, to prawda. Dla niektórych mogą się wydawać irytującymi, ale jeśli chodzi o energię, to obawiam się, że bardzo dobrze ją spożytkują na treningach, w przeciwieństwie do mnie.
Czarny kocurek nie musiał kłamać. Był najmniej ruchliwy z jego rodzeństwa, nie wiedział, czy jest to dobre, czy nie, dlatego wolał się dopytać.
— Obawiam się, że będę gorszy, ale sam też nie chcę się na siłę zmieniać — przerwał na chwilę, by zastanowić się nad dalszym pytaniem. Chciał, by było mądre. — Możesz mi opowiedzieć, jacy są niektórzy wojownicy, których mógłbym mieć za mentora? Ja, lub moje rodzeństwo — zaproponował — To tak, jakbyś sobie wyobraził, że jesteś przywódcą i starasz się dobrać nauczyciela.
— Hm, na początku na pewno nie będzie łatwo z akceptacją, patrząc na to, że także Niezapominajka i Koniczynek wyróżniają się wyglądem. Jednak jeśli ich dwójka oraz wasza trójka będziecie trzymać się razem, jak rodzeństwo, to przetrwacie te najbardziej burzliwe momenty. A o swój pokład energii się nie martw, Krucza Łapa do dziś nie jest tak ruchliwy, jak ja czy Warcząca Łapa, a mimo to bardzo dobrze sobie radzi. Nie będziesz gorszy, spójrz na mnie. Dałbyś głowę, że jestem najmłodszy z braci i za kociaka zawsze przegrywałem w walce lub zapasach? — wyjaśnił, owijając ogon wokół łap. — Z mentorami może być różnie, bo ja z Krukiem dostaliśmy nasze matki za mentorki. Jednak Brukselkowa Zadra ma Wilczą Łapę, więc jej raczej nie będziecie mieć. Iskrząca Nadzieja ma Szczawiową Łapę, Warcząca Łapa Rysi Trop, Poziomkowa Łapa Kosaćcową Grzywę, Plamista Łapa Lodową Sałatę, Kocankowa Łapa Zabłąkany Omen, a Pszczela Łapa Zalotną Krasopani — wymienił, patrząc w przestrzeń przed sobą. Ewidentnie uczeń musiał intensywnie przegrzebywać swój umysł.
— Zostaje Nikła Gwiazda, jednak on to stary kocur i wątpię, by kogoś wziął. Nie ma chyba ucznia medyka, czyli Cisowe Tchnienie by was uczyła lub ktoś z asystentów, Jarzębinowy Żar lub Roztargniony Koperek. Potem mistrzowie to Lodowy Omen i Topielcowy Lament, jednak oni też się zajmują treningami wojowników. A z wojowników to parę kotów jest dostępnych, w tym Miodowa Kora, Lamentująca Toń i Wrotyczowa Szrama, którzy także mają krótkie ogony jak wy.
Sen pokiwał głową, słuchał uważnie Pustułkowej Łapy. Każde informacje związane z zostaniem uczniem były na wagę złota. Szczególnie te, które związane były z wojownikami. Może on dostanie Miodową Korę? Może... ale to tylko może. Zamyślając się jeszcze przez chwilę, w końcu pokiwał głową.
— Rozumiem. Sam jestem ciekaw, kogo mi przydzielą za mentora. — Przeniósł wzrok na wpadające do środka siostry. Kotki ewidentnie bawiły się bardzo dobrze.
— Czyli są koty w Klanie Wilka, które mają krótkie ogony. To chyba dobrze. Nie będę czuł się osamotniony — zauważył pogodnie.
Przeniósł swoje ciemne żółte oczy na posłanie, które kocur wcześniej naprawiał.
— Jak chcesz, mogę ci pomóc. — zaoferował. — Wiem, że to jest jedno z waszych obowiązków, ale nawet jak dla mnie jest bardzo nudne. Powiedz tylko co mam zrobić, a coś mogę przynieść lub wynieść.
— Chwila, nim jednak przydzielą wam mentorów, to czeka was samotna noc w lesie. Każde z was będzie w innym miejscu zostawione przez wojownika i będziecie musieli przetrwać aż do świtu. Z tego, co wiem, to na obecny moment chyba jedynie Poziomkowa Łapa wrócił przed wyznaczonym czasem — wyjaśnił. — Koty z krótkim ogonem? Są i to nawet Wrotyczowa Szrama wraz z Brukselkową Zadrą was znalazły, także już mieliście styczność z kotem, który także ma krótki ogon — dodał, a na ofertę kociaka lekko się uśmiechnął, przysuwając ogonem mech obok nich. — Poza tym oprócz sprzątania legowisk, musimy dbać o starszych, brać udział w patrolach granicznych lub łowieckich, no i jeszcze opiekować się wami. Jednak ta umiejętność sprzątania przydaje się także przy własnym legowisku — sprostował. — Najważniejsze jest oddzielenie zużytego mchu od tego, który już się nie nadaje — miauknął, pokazując na dwie sterty, jedna była w porządku, drugiej będzie musiał się pozbyć.
Sen zastrzygł uchem. Zaciekawiony, spojrzał na ucznia.
"Noc? Samemu w lesie?"
Wolał nic nie mówić o tym "teście", jeśli można tak rzec. Wychodzi na to, że trzeba wytrzymać samemu w dziczy, niezależnie od warunków, jakie panują. Oczywiście, ci co mieli przetrwać w dziczy, podczas Pory Zielonych Liści, mieli najłatwiej. Drugą sprawą były dzikie zwierzęta. Nie znał ich za dużo, jednak był świadom niebezpieczeństwa, jakie się czają w mroku, między paprociami i koronami drzew. Teoretycznie on i jego rodzeństwo byli przecież pozostawieni w lesie sami. Właśnie sami, a nie on sam. Bycie tak młodym, zostawionym na pastwę losu, przynajmniej do momentu, kiedy wzejdzie słońce, brzmiało dość niebezpiecznie. Ciekawe czy on z jego rodzeństwem przejdzie tę próbę.
— Ah tak... Wrotyczowa Szrama, nie ma ogona — przyznał, próbując się znów skupić na kocurze. — Zapomniałem, że nie ma ogona. Wiesz, wtedy byłem z rodzeństwem... w szoku.
Spojrzał na mech, który został mu podsunięty. Posłusznie posłuchał Pustułkową Łapę i pokiwał głową.
— Coś w tym stylu? Tak powinno się to zrobić?
Łapką pomacał mech, ten, który wydawał mu się być nieświeży, uleżały, bądź mokry i wyjął go z posłania.
— Nie przejmuj się, dacie radę — mruknął Pustułkowa Łapa, na co Sen się wzdrygnął. Uczeń musiał zauważyć jego zamyślenie. Natomiast co do jego pokrzepiających słów, które ten mu posłał, miały drugie dno. Ktoś musiał tego nie przeżyć. Chociaż czy dorośli wojownicy by na to pozwolili? Chyba Sen za bardzo szukał dziury w całym.
— Ale widzisz, przynajmniej nie jesteście sami w klanie — dodał uczeń, a na pytanie kociaka jedynie pokiwał głową, samemu skupiając się na rozdzielaniu mchu i własnych myślach.
Wspólnie zaczęli ścielić posłania. Sen czuł, że jego nowy starszy kolega nie powiedział mu wszystkiego. Jednak w jakim stopniu jego przeczucie było trafne? Tego sam nie wiedział, jedynie Klan Gwiazdy mógł mu powiedzieć, czy rzeczywiście jest coś mrocznego w tym teście na ucznia. Rozum kociaka starał się go uspokajać. Były w klanie dorosłe koty, nikt by nie pozwolił na to, by stała się krzywda kotu, który dosłownie zaraz stałby się uczniem i później zasilił szeregi wojowników. Chociaż czy kiedyś jego przeczucie wprowadziło go w błąd?
Nie.
Pomagał uczniowi w jego nudnych obowiązkach, a przynajmniej w żłobku. Kiedy tamten skończył, pożegnali się. Snu po głowie zaczęły chodzić różne myśli. Czy powinien poinformować swoje siostry o teście? Zdecydowanie!
Koniec sesji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz