Przeciągnęła się leniwie, wylegując się w przerwie od pracy. Podmokły piach lepił się do futra, skutecznie odbierając komfort, ale wyjątkowo nie narzekała. Humor miała względnie dobry. Nie zamierzała nawet myśleć dzisiaj o pleceniu posłań, chociaż trudno było całkowicie ignorować porozsiewane po obozie koty zajęte, jej zdaniem, ów przeklętą czynnością.
Zerknęła na moment na grupę szarpiącą się z dosyć dużym, powalonym konarem krzewu. Siwa Czapla, Kijankowe Moczary i Szałwiowe Serce z początku nieudolnie starali się przeciągnąć gałąź tak, by nie zniszczyć przy okazji wszystkiego na swojej drodze. W końcu jeden z dłuższych odłamów gałęzi zaczepił o trzcinową ścianę i z łamiącym trzaskiem rozłupał ją w pół.
Latająca Ryba wręcz zerwała się, widząc to zajście. Doskonale pamiętała, jak długo ją wzmacniała. Jej cała, ciężka praca zaprzepaszczona w jednej chwili.
Już chciała ruszyć to naprawiać, ale zobaczyła, że ktoś inny zdążył ją uprzedzić. Usiadła więc z powrotem. Mogła pomóc. Normalnie by pomogła. Dzisiaj wyjątkowo — i to było do niej zupełnie niepodobne — po prostu jej się nie chciało.
Kocury rzuciły krótkie przeprosiny i ponownie, tym razem znacznie ostrożniej, wyciągnęli konar poza teren obozu. Zauważyła, że połamane, drobniejsze gałęzie zostały porzucone na uboczu. Pomyślała, że na posprzątanie tego akurat ma w sam raz sił. Zbliżyła się do patyków i dosyć ostrożnie je podniosła, kierując się poza trzcinową osłonę.
Szła z wysoko uniesionym łbem, bacznie obserwując otoczenie. Nic nie zapowiadało niespodzianek, do momentu, w którym coś chłodnego pod jej łapą sprawiło, że pisnęła i podskoczyła, upuszczając niesione gałęzie.
Odruchowo rozejrzała się, czy nikt tego nie widział. Gdzieś w oddali dobiegł ją śmiech Czapli i Kijanka, najpewniej z powodu jakiegoś występku Szałwika, ale na szczęście byli zbyt daleko, by dostrzec jej małe widowisko.
Dopiero wtedy opuściła wzrok.
W trawie częściowo przysypany piaskiem leżał srebrzysty, podłużny przedmiot. Połyskiwał w świetle jak coś, co zdecydowanie nie powinno się tu znajdować. Był niemalże identyczny, jak jej dwa poprzednie znaleziska, ale ani nie był zakończony trzema ząbkami, ani muszelkowym kształtem, tylko czymś na wzór... To dopiero ciężko było określić.
Był całkiem płaski, wąski, jedynie w jednym miejscu dziwnie rozchodził się na bok. Gdy spróbowała go przesunąć łapą, poczuła nagły ból, który poskutkował donośnym syknięciem. Fragment, który dotknęła, był ostry. Zbliżyła do tego pysk, marszcząc nos. Zapachu to to żadnego nie miało. Przyjrzała się mu uważnej. Miała wrażenie za to, że widzi na tym mikroskopijne ząbki.
Z westchnieniem złapała za drugi, bezpieczniejszy koniec. Twardy i chłodny, ale przynajmniej nie ranił. Zaniosła znalezisko tak samo, jak poprzednie nad wodę i tam je upuściła.
Obiekt natychmiast poszedł na dno. Ciężki, zresztą jak wszystko, co dwunożni zostawiali po sobie.
Odwróciła się bez słowa i wróciła do obozu, jakby nic się nie wydarzyło.
Wykonane zadania:
– Wyniesienie połamanych krzewów, gałęzi i innych zniszczonych elementów legowisk
– Usunięcie niebezpiecznych przedmiotów naniesionych przez fale (np. szkła, ostrych kamieni)
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz