Przemykała pomiędzy wysokimi łodygami trzcin, przyglądając się temu, co w obozie nadal wymagało poprawek. Prowizoryczne korytarze utworzone ze zgiętego tataraku w wielu miejscach bardziej przypominały chaotyczny labirynt, pełen błota i ostrych źdźbeł wystających w złym kierunku. Nawet jej trudno było się przez nie przecisnąć bez pokaleczenia grzbietu, a co dopiero miałby tędy przechodzić starszy bądź ranny kot.
Tego ranka została wręcz poproszona o zajęcie się tym problemem. Nie była w stanie ukryć, jak bardzo połechtało to jej już i tak wysokie ego. Zadanie specjalnie dla niej? Doskonale. Była tak genialna, że nikt inny nie mógł zostać do tego przydzielony, tylko akurat ona. Lubiła sobie dopowiadać, że zostało to wypowiedziane z pyska liderki, tylko nie bezpośrednio do niej.
Z tego powodu była jednak wyjątkowo zmobilizowana, co widać było po sprawnych ruchach jej łap. Zerknęła, jak trzymały się jej pierwsze korytarze, a następnie poczęła wykonywać te same ruchy co przy ich tworzeniu. Powietrze zdawało się wyjątkowo parne i wilgotne, co stanowiło dla niej utrudnienie, ale walczyła z tym dzielnie.
Zaczęła od najbardziej zwężonego przejścia. Tatarak był tam tak splątany, że nawet nie była w stanie wepchnąć tam głowy. Przykucnęła, wyrywając pojedyncze łodygi i odkładając je dość delikatnie na bok. Jak zawsze miała pomysł co do tego, gdzie mogłaby te resztki zużyć w późniejszym czasie.
Prawą łapą wygładziła ścieżkę, zadeptując błoto i glinę, by stworzyć chociaż pozory równej nawierzchni.
Przy każdej łodydze, której pozycję chciała umocnić w glebie, wciskała dodatkowo wilgotną glinę. Dla własnego kaprysu w niektórych miejscach popozostawiała pojedyncze, drobne patyczki, jakby miały one posłużyć za wskazówkę co do trasy, choć ta była jawna i całkiem widoczna.
Słońce nadal nie przebiło się przez ciemną zasłonę z deszczowych chmur, jednak czuła, że minęło sporo czasu, odkąd tu przyszła. Coraz więcej wilgoci przenikało na poduszki jej łap, a przelotne zerknięcia na pazury pozwoliły jej dostrzec skrawki błota. To był dosyć standardowy widok w ostatnich czasach. Ciągle była brudna. Czasem nawet pokasływała, starając się znieść dławiący zapach roślin zgnilizny.
Gdy uznała, że zrobiła wystarczająco dużo, przysiadła z boku obozu, otrzepała futro i zaczęła się myć. W międzyczasie jej ogon zaczął poruszyć się nerwowo, jakby zwykła bezczynność ją drażniła.
W ramach odpoczynku fizycznego, ale też by tak po prostu nie siedzieć, wzięła się za posłania. Tym razem nie z przymusu, ale z potrzeby zrobienia czegoś, co choć raz będzie dobrze wykonane.
Przeciągnęła do siebie kilka materiałów, które wcześniej zostawiła pod osłoną krzewów. Kępy wysuszonego tataraku, trochę mchu o lekko żółtawym odcieniu, źdźbła trawy, a nawet kilka kwiatów. Te akurat nie nadawały się do niczego praktycznego, ale wyglądały ładnie i pachniały jak coś, co nie zostało jeszcze przez nikogo ani nic naruszone.
Najpierw ugniotła tatarak łapami, potem przeciągała łodygi pyskiem, układając je w warstwy, jedna na drugiej, próbując momentami je trochę ze sobą zmieszać. Co kilka ruchów podnosiła się, przygładzała wszystko, a niektóre fragmenty mocniej przygryzała, żeby nie odstawały.
Mech, który wciskała do środka, był odpowiednio miękki i chłodny. Kwiatki wetknęła nad nim, niby od niechcenia, ale jakoś z przekonaniem.
Nie była w pełni dumna, a jednak przyjemnie było patrzeć, jak coś zaczyna wyglądać na gotowe i nie rozwala się przy lekkim dmuchnięciu. Przeciągnęła się leniwie, pozwalając, by ciężar dnia spłynął z niej jak krople deszczu.
Usłyszała nagły szmer z boku. Drgnęła cała, gwałtownie obracając wzrok w stronę zbliżającej się sylwetki. Oddech na moment jej przyspieszył, ale przybyła kotka zdawała się nie zauważyć jej przestraszenia.
— O, super ci wyszło — rzuciła Śnieżna Mordka, a Ryba zdała sobie sprawę, że nie zdążyła ukryć swojego tworu, jak to miała w zwyczaju, gdy tylko ktoś podchodził. — Ja też skończyłam robić posłanie, chcesz zobaczyć? — spytała z pogodnym uśmiechem.
— Dziękuję i tak? — wykrztusiła, lekko zdumiona.
Doczekała się. Ktoś w końcu wyraził się w pozytywny sposób o jej posłaniach. Zrobiła to. Osiągnęła część swojego celu.
Wykonane zadania:
– Odbudowa korytarzy pomiędzy tatarakiem
– "Plecenie" nowych posłań
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz