Szałwiowe Serce miał na kilka najbliższych wschodów słońca nadzorować jego szkolenie. Wzlatująca Uszatka... zaginęła? Tyle wiedział, tyle mu powiedziano. Podobno nie znaleziono jej ciała, nie udało się wytropić zapachu ani nawet przypomnieć sobie, kiedy ostatnio ją wdziano. Kilka kotów zapewniało, że słyszało jej pisk, że widziało, jak jej chude ciało zostaję wypchnięte przez fale, że ginie między wzburzonymi bałwanami. Żmijowcowa Łapa nie wiedział, co ma w sprawie tego wszystkiego czuć. Ogólnie miał z tym problem. To wszystko, co zdarzyło się przez ostatnie kilka dni, było... niespodziewane... Życie w Klanie Nocy zostało obrócone do góry nogami. Powódź, która spustoszyła obóz, naznaczyła psychikę i ciało wielu kotów. Nawet ci, którzy uszli z tego bez większego uszczerbku, nosili piętno pamiętnej nocy. Wielu opłakiwało ukochanych, którzy zginęli w walce z żywiołem, wielu zamknęło się w sobie lub, wręcz przeciwnie, lgnęło do innych w poszukiwaniu bliskości i wsparcia. Bury uczeń nie umiał wpasować się do żadnej z tych grup. Oczywiście, w obliczu zagrożenia doszło do momentów, w których jego rodzina (a w sumie rodzeństwo) okazała się niezastąpionym ukojeniem i podporą, ale teraz? Teraz było... dziwnie. Miał wrażenie, że powinien czuć się bardziej... inaczej? Że powinien odczuwać jakieś skrajne emocje, że powinien opłakiwać, tęsknić za kimś. Że cała sytuacja powinna bardziej go ruszyć. Jasne, wolałby leżeć w wygodnym, starym i znajomym legowisku uczniów, gdzie mech pozostawał nienaruszony, gdzie nie docierał deszcz, gdzie pachniało innymi kotami. Wolał widzieć pełny stos zwierzyny, wolał mieć pewność, że medyczka ma odpowiednią ilość ziół, aby w razie czego pomóc mu. Ale to tyle. Nie tęsknił za Wzlatującą Uszatką; nie czuł szczególnego smutku czy żalu, że był dla niej zawsze tak niesympatyczny, że obrażał ją i upokarzał. Czuł całkowitą... obojętność. Nie mógł powiedzieć też, że się cieszył, że kotka zaginęła. Na ten moment wszystko było mu kompletnie obojętne.
Treningi z Szałwiowym Sercem, o ile można to nazwać faktycznym treningiem, był w porządku. Kocur co prawda miał swoją własną uczennicę, kotkę o imieniu Borówkowa Łapa, ale jego bohaterskie czyny spotkały się z wyraźną aprobatą Spienionej Gwiazdy, która uznała, że jest on w stanie przez kilka dni ocenić, czy terminatorzy są już odpowiednio przygotowani, aby przyjąć obowiązki wojowników. Jeśli chodzi o umiejętności dawnego podopiecznego Uszatki, skupili się na technice pływania. Chociaż wszystko, co się wydarzyło, sprawiło, że Żmijowcowa Łapa MUSIAŁ w ekspresowym tempie opanować niemal od zera ową umiejętność, jego wyczucie wody i sposób, w jaki się w niej zachowywał, wołał o pomstę do Klanu Gwiazdy. Książę miał nie lada zadanie, jeśli chciał uchronić dzieciaka Wężyny od wstydu lub nawet śmierci, jeśli taka sytuacja miałaby się powtórzyć. W tym samym czasie Borówka polowała (była starsza, miała lepszego mentora); musiała się na coś przydać, a nie miała już z niczym większych problemów. Po dwóch dniach udało mu się poczuć wodę, zgrać z rytmem fal. Point nawet szczerze go pochwalił.
Spieniona Gwiazda zdecydowała, że nie ma potrzeby przeprowadzania im oficjalnych prób; wykazali się oni wystarczająco w sytuacji kryzysowej. Nie chciała dodatkowo stresować młodych kotów. Przeżyli wystarczająco wiele.
W końcu nadszedł ten dzień. Żmijowcowa Łapa nie był zaskoczony; spodziewał się. Nie czuł też już żadnego sukcesu, żadnej satysfakcji... Nie obchodziło go, że dogonił Wężynowy Splot; co to niby za różnica? Ona i tak jest bohaterką, która ratowała życia innym, która niemal nie umarł, aby inni mogli przeżyć. On nie był bohaterem; nie tym razem.
— Klanie Nocy, zbierz się! — zawołała liderka, która wydawała się zestarzeć przez ostatnie dni zdecydowanie zbyt widocznie. Wraz z obozem, wraz z jednym życiem uleciało z niej wiele życiowych iskierek, a wzrok był zmęczony, matowy. Polana, na której aktualnie mieszkali, wypełniła się zmarnowanymi kotami. Każdy był wypruty z sił. Wszyscy polowali, zbierali zioła, próbowali sprawić, aby ich egzystencja się poprawiła. Potrzebowali jakiejś siły, jakiejś nadziei, jakiegoś powodu do dumy i radości. — Świteziankowa Łapo, Wężynowa Łapo, Żmijowcowa Łapo, Lulkowa Łapo, Rosiczkowa Łapo, Śnieżna Łapo, Borówkowa Łapo, wystąpcie!
Liczna bardzo zróżnicowana wiekowo grupa kotów zrobiła kilka kroków do przodu. Liliowa kontynuowała:
— W obliczu tej okropnej tragedii, która nas spotkała, potrzebujemy nowej, silnej krwi, aby zasiliła nasze grono wojowników — zaczęła niepewnie. — Świteziankowa Łapo, zrób jeszcze kroczek bliżej.
Ciemna uczennica wykonała polecenie.
— Ja, Spieniona Gwiazda, liderka Klanu Nocy wzywam moich walecznych Przodków, aby spojrzeli w dół na tę uczennicę. Trenowała ona pilnie, zmagał się z wieloma przeciwnościami, aby poznać i zastosować nauki waszego kodeksu. Polecam wam ją jako nową wojowniczkę Klanu Nocy. Świteziankowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i strzec swojego klanu, nawet za cenę życia?
— Przysięgam — powiedziała odruchowo kotka.
— W takim razie od teraz znana będziesz pod imieniem Świteziankowe Jezioro. Klan Gwiazdy ceni twoją pojętność i... niecodzienne umiejętności, a tym samym wita cię w gronie szlachetnych wojowników Klanu Nocy — zakończyła, a przez moment słychać było skandowanie nowego imienia dawnej samotniczki. Skryła się w kąt, aby zrobić miejsce kolejnemu kotu.
— Wężynowa Łapo, wystąp i ty! — Tym razem potężna postać matki zajęła jej miejsce. Zielone ślepia Wężyny skrzyły niczym szmaragdy, kiedy wpatrywała się prosto w przywódczynie. — Wzywam moich Przodków, aby spojrzeli i na tę kotkę. Wężynowa Łapa trenowała pilnie, aby poznać wasz szanowny kodeks. Wężynowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać go i bronić Klanu Nocy nawet i za cenę swojego życia?
— Tak, przysięgam — powiedziała spokojnie i powoli, aby dokładnie zaakcentować każde słowo.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci więc imię wojownika. Od dziś zwać się będziesz Wężynowy Kieł. Klan Gwiazdy docenia twój spryt oraz wkład w przyszłość klanu. Wita cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Nocy. — Sytuacja powtórzyła się. Nowe miano szylkretki rozbrzmiało kilkukrotnie. Żmijowiec nagle usłyszał swoje imię.
— Żmijowcowa Łapo, twoja kolej... — mruknęła Spieniona Gwiazda. Bury posłusznie wykonał polecenie, aby wyjść z szeregu. Wziął głęboki oddech. — Ja, Spieniona Gwiazda, wzywam moich walecznych Przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował on ciężko, aby poznać i zgłębić zasady waszego kodeksu. Żmijowcowa Łapo, czy przysięgasz trzymać się zasad kodeksu wojownika i stać na straży Klanu Nocy, nawet jeśli oznaczałoby to twoją śmierć?
— Przysięgam — powiedział, lecz nawet nie pamiętał momentu, w którym otwierał pysk.
— W takim razie polecam cię Przodkom jako pełnoprawnego wojownika. Klan Gwiazdy docenia twoje ambicje i szybkość, z jaką opanowałeś wszystkie umiejętności, a tym samym wita cię w szlachetnym gronie. Od teraz będziesz znany pod imieniem Żmijowcowa Wić. — Nowe miano dudniło mu w uszach. Skinął łbem i odsunął się na bok, aby zrobić miejsce Lulkowej Łapie.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
25 lipca 2025
Od Żmijowcowej Łapy (Żmijowcowej Wici)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz