BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.

W Klanie Klifu

Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.

W Klanie Nocy

Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.

W Klanie Wilka

Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.

W Owocowym Lesie

Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.
Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty



Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)

Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)

Rozpoczęła się kolejna edycja Eventu NPC! Aby wziąć udział, wystarczy zgłosić się pod postem z etykietą „Event”! | Zmiana pory roku już 24 listopada, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!

03 lipca 2024

Od Cykoriowej Łapy

 Został wreszcie uczniem! Kocur mógł wreszcie opuścić żłobek i zwiedzać otaczający go świat, chociaż nie wyglądał on najlepiej. Biała substancja, która w dotyku była zimna, teraz zaczęła znikać, powodując, że kiedyś twarda ziemia, stała się błotem. Jak Cykoria nienawidził tej nowej rzeczy. Mimo iż błoto trochę przypominało kolorem jego futro, jednak musiał się natrudzić by to usunąć, co go irytowało. Samo uczucie, że ma błoto na sobie, nie było najlepsze. Jednak, jak powtarzał jego mentor, musiał ugryźć się w język i przeżyć to jakoś. Bobrzy Siekacz nie należał może do złych mentorów, jednak nie przyciągał również swoim wyglądem innych kotów. Wydawał się taki chłodny, gdy cynamonowy uczeń dotknął się z nim nosem na mianowaniu, jednak po kilku treningach, znaleźli swój wspólny język, a ten nie okazał się taki zły. Treningi z nim były miłe i cieszył się, że miał takiego mentora. Tym bardziej że nie szkolił go tylko na nudnego wojownika, ale na przewodnika. Zostanie trzecim, czy tam czwartym przewodnikiem Klanu Burzy, co napawało go dumą. Gdy ogłosiła to sama Obserwująca Gwiazda przed całym klanem, ten był wniebowzięty. Będzie mógł przyczynić się do rozrostu klanu w większy sposób. Nie widział się jako medyk ani kronikarz, a droga przywódcy została przed nim zamknięta przez jego wiek, więc była to dla niego najlepsza opcja. Nie uważał, że bycie zamkniętym w tunelach jest czymś strasznym. Mimo iż korytarze były małe, to za rogiem zawsze mogło czyhać coś, czego on się nie spodziewał. Co jak znajdzie coś, co odmieni losy klanów? Zostanie bohaterem? Możliwe.
 Chwilowo jednak jego mentor zaprzestał zwiedzanie z nim ciasnych tunelów i zajął się podstawowymi umiejętnościami, które miał umieć każdy członek Klanu Burzy. Byli na następnym polowaniu, gdzie ten dopracował z kocurem jego pozycję łowiecką i po raz pierwszy Cykoriowa Łapa spróbował zapolować na królika. Te duże stworzenia uciekały szybko, co było jednym z powodów ich trudnego złapania. Za pierwszym razem królik uciekł mu sprzed łap, bo ten skoczył na niego za późno, co spowodowało, że ten upadł pyskiem na ziemię i był świadkiem ucieczki zwierzyny, którą jakiś kot mógłby się pożywić. Tym razem nie udało mu się nic złapać, jednak nie tracił nadziei. Za którymś razem uda mu się dopaść to stworzenie.
 Powrócili do obozu ze zwierzyną, którą udało się złapać jego mentorowi z pomocą cynamonowego kocura. Nie mogli wrócić z pustymi łapami. Odstawił nowo upolowaną zwierzynę na stos, jednak to nie był koniec jego treningu. Bobrzy Siekacz stwierdził, że przed tym, jak zakończą swój dość długi trening i uczeń będzie mógł odpocząć, to muszą nakarmić karmicielki i kocięta w żłobku, aby zrobić mu dobry nawyk. Nie rozumiał do końca tego, jednak nie miał zamiaru protestować. Zawsze mały uczynek dla kogoś, sprowadzał na jego pysk szeroki uśmiech. Do tego, zaraz będzie mógł położyć się na swym legowisku i odpocząć, co dawało mu motywację do wykonania zadania. Zmierzyli do żłobka, a gdy przekroczyli jego próg, masa spojrzeń padła na niego. Wszystkie kociaki Szepczącej Pustki wbiły w niego swój wzrok, przyglądając mu się z ciekawością. Ta trójka ostatnio przeniosła się do żłobka z legowiska starszyzny. Nie rozumiał czemu Przepiórczy Puch, zdecydowała się zostać z nimi w legowisku niż w przyjaznym żłobku. Było tu wszystko, co mogły wymarzyć sobie kocięta. Zabawki, inne kociaki do zabawy i królowe. Wszystko. Samo jego życie zaczęło się tu i nie uważał, żeby miał zły początek. Wzrok pokierował na Małą Koszatniczkę, która właśnie poprawiała futro Nornicy. Niedługo ona i jej kocięta również wyprowadzą się ze żłobka, co nie mógł zaliczyć ani do dobrych, ani do złych sytuacji. Niby była dobra, bo trójka kociąt zostanie uczniami, a szylkretowa królowa odpocznie, jednak jedyne co wiązał z tą kotką, to jej głośny krzyk. Jeśli była taka jako wojowniczka, to będzie trudno mu z nią egzystować z uśmiechem na pysku. Właśnie ów królowa skończyła układać kociakowi futro, szepcząc mu coś do ucha, po czym mała kulka futra oddaliła się od niej, a ta wbiła swe brązowe oczy w kremową kotkę zwaną Pszczółką. Z tego, co udało mu się wyczytać u Pszczółki, to nie była to bardzo towarzyska kotka, a każda próba rozmowy kończyła się jej ucieczką lub krzykiem od jej matki. Gdyby tylko mógł, to porozmawiałby z nią na temat wszystkiego. Jakikolwiek temat ona nie rzuci, to ten się dopasuje. Uczeń przerzucił wzrok na Bobrzy Siekacz, by wsłuchać się w jego słowa, jednak przerwał je głośny pisk kocięcia. Jego wzrok pokierował w stronę źródła dźwięku, aby ujrzeć jak Mała Koszatniczka, przygważdża kremową koteczkę łapą do ziemi. Pazury wbiły się w skórę mniejszej kotki, która próbowała się wyrwać spod łapy swej matki. Nim jednak zdążyła zrobić jakikolwiek postęp, Koszatniczka przejechała pazurami po jej oku, tworząc ranę na jej pysku. Czerwona substancja zaczęła wypływać z nowo utworzonej rany. Widok dość niecodzienny i to mógł przyznać Cykoria. Nie wiedział co robić. Wszystko stało się tak nagle i leciało za szybko. Nim ten zdołał przeanalizować sytuacje, coś działo się dalej. Kocica zrobiłaby to ponownie, gdyby nie Bobrzy Siekacz, który szybko znalazł się obok niej i odciągnął ją od Pszczółki. Również i on oberwał pazurami od królowej, jednak nie wyglądało, jakby to go zabolało.
Gdyby tylko brakowało tu więcej kotów, to kątem oka ujrzał, że w wyjściu ze żłobka pojawiła się sama przywódczyni. Czyżby pisk kociaka zaprowadził ją w to miejsce czy był to czysty przypadek i ta miała się tu pojawić? Tego się nie dowie Cykoria. Obserwująca Gwiazda znalazła się szybko u boku przewodnika i wspólnie udało im się odciągnąć szylkretową kotkę od jej kociąt oraz ją obezwładnić. Słyszał tylko krzyki kocicy, gdy ta próbowała się bezskutecznie uwolnić spod łap dwójki kotów.
 - Puśćcie mnie! Robię to tylko dla ich dobra! - Krzyczała królowa. - Mają jego oczy, będą przez nie jak on!
 Cykoria rzucił swój wzrok na trójkę kociąt, z których dwójka wbijała swój przestraszony wzrok w matkę, a Pszczółka leżała na ziemi, niezdolna do innych działań niż płaczu. Nagle do uszu ucznia dotarł głos jego mentora, nakazujący mu zabrać kocię do medyka, co od razu zrobił. Podszedł do kremowej kulki i chwycił ją delikatnie za kark, aby szybkim krokiem wyjść ze żłobka i skierować się ku legowisku medyka. Czuł wzrok kotów na sobie. Niecodziennym widokiem był przecież uczeń niosący krwawiące kocię do medyka. Dlaczego to musiało się dziać? Co takiego musiała zrobić Pszczółka bądź któreś z jej rodzeństwa, aby do tego doszło? Wszystko wyglądało dobrze, jak ten wchodził do żłobka z czekoladowym kocurem. Nic nie dawało znaku, że kotka wybuchnie i zaatakuje kogokolwiek. Mała Koszatniczka nie była przecież zła, nikt nie był, więc czemu to zrobiła? Może i Cykoriowa Łapa nie myślał o niej często w miły sposób, ale nigdy nie odważyłby się nie traktować ją z szacunkiem. Była ona królową i wojowniczką. Sama wychowywała kocięta, gdy wynikła ta sytuacja z Widmem, co uważał już za duże zadanie. Wszedł do legowiska medyka, skanując wzrokiem środek w poszukiwaniu Margaretkowego Zmierzchu lub Liliowej Łapy. Wyłapał drugą kotkę, a bardziej to ona go dostrzegła i widząc krwawiące kocię, wskazała jedno z legowisk, a sama udała się do składziku. Zgodnie z poleceniem cynamonowy kocur położył kocię we wskazanym miejscu, w międzyczasie próbując je w jakiś sposób uspokoić. Nie znał się na kociętach, a nawet mógł powiedzieć, że niedawno sam nim był, więc sytuacja dla niego nie była łatwa. Liliowa Łapa wróciła ze składziku, zamieniając jeszcze kilka słów z Rozpuszczonym Bachorem, który leżał na jednym z legowisk i zmierzyła do ucznia.
 - Co się stało? - Zapytała ruda uczennica medyka, przyglądając się ranie na pysku kotki. - Na całe szczęście pazury nie zaczepiły o oko, więc powinieneś dziękować Klanowi Gwiazdy za to Pszczółko.
 - Mała Koszatniczka rzuciła się z pazurami na Pszczółkę i sam nie wiem dlaczego. - Próbował wytłumaczyć sytuację kocur, gdy ta zajmowała się kociakiem. - Nic nie wskazywało na to, że coś się dzieje, a ta się na biedną Pszczółkę rzuciła. Bobrzy Siekacz i Obserwująca Gwiazda, na Klan Gwiazdy, zdołali odciągnąć ją od reszty, nim wyrządziła im więcej krzywdy. Nie wiem, co w nią wstąpiło i chyba nikt w tym klanie nie wie.
 - Ważne, że teraz on jest tu z nami, a nie pod jej pazurami. Nie chcę wiedzieć, co by się stało, gdyby w żłobku była tylko ona, Przepiórczy Puch i ich kocięta.
 Nie kontynuowali rozmowy dalej, bo przyglądał się poczynaniom kocicy. Wiedza medyczna to było coś, czego nie rozumiał i pewnie nie zrozumie, póki nie pójdzie ścieżką medyka. Sama nauka tego wyglądała na trudną, więc mógł tylko zazdrościć Liliowej Łapie cierpliwości i zaparcia do nauki. Nagle do jego uszu dotarł głos Obserwującej Gwiazdy, która wołała jego imię. Jak na zawołanie, pożegnał się z kotką, która zajmowała się teraz poszkodowanym kociakiem i wyszedł z legowiska. Rozglądnął się, szukając, skąd dochodzi głos, a gdy wreszcie jego wzrok padł na schody wieży, ten dostrzegł, że przywódczyni wbija w niego wzrok. Kiwnął tylko głową i zmierzył w jej kierunku. Przywódczyni jeszcze zawołała Kukułcze Skrzydło, który właśnie wrócił z treningu z jego siostrą i zmierzał w kierunku legowiska medyka. Rzucił coś jeszcze coś w kierunku szylkretowej kocicy i udał się za cynamonowym uczniem.
 Po pewnym czasie dotarł na miejsce. On, jego mentor, przywódczyni i sprawca całego tego zamieszania znajdowali się w środku, gdy Gradowy Sztorm i Kukułcze skrzydło znajdowali się na schodach między pierwszym piętrem a parterem. Wzrok Obserwującej Gwiazdy wbity był w kocicę i z tego, co mógł wyczytać z jej pyska, nie była ona zadowolona z tej sytuacji.
 - Nie było mnie przy wszystkim. Bobrzy Siekaczu, Cykoriowa Łapo, przedstawcie mi sytuację. - Przerwała ciszę szylkretowa przywódczyni. Wzrok brązowego wojownika powędrował na ucznia, tym samym dając mu znać, że on ma przemówić. Dopiero miał 7 księżyców, a już wylądował w legowisku przywódczyni.
 - Jak tu ładnie zacząć... - Zastanowił się głośno uczeń, próbując ułożyć to wszystko w głowie. - Byłem z Bobrzym Siekaczem, by przynieść karmicielką zwierzynę, gdy nagle Mała Koszatniczka rzuciła się na Pszczółkę, raniąc go. Nie wiem dlaczego, bo stało się to nagle, jednak na szczęście byliśmy tam i udało nam się ją odciągnąć od kocięcia. A później ty przybyłaś.
 - Jak zachowywała się Mała Koszatniczka przed atakiem? - Zapytała liderka, zerkając na ucznia, ale dalej wbijając spojrzenie żółtych, skośnych oczu w karmicielkę.
 - Nie zauważyłem nic odstającego od normy. - Powiedział kocur, próbując przywołać daną sytuację w głowie. - Układała futro Nornicy, nie wbijając w nas wzroku, gdy weszliśmy. Zachowywała się jak zazwyczaj, jak to robiła przez ostatnie księżyce. Dopiero gdy skończyła układać futro kotce i ta odeszła, wtedy rzuciła się na Pszczółkę z pazurami.
Kocica skinęła głową, po czym już całą swą uwagę skupiła na Koszatniczce.
 - Co masz na ten temat do powiedzenia, Mała Koszatniczko. Udzielam ci głosu. Nie zmarnuj tego.
 Czy Cykoria chciał tu przebywać? Oczywiście, że nie. Cała sytuacja stresowała go bardzo, przez co nieświadomie jego prawa łapa zaczęła lekko i szybko uderzać o ziemię. Zawsze tak się działo, gdy ten się stresował i nawet jeśli ktoś by go na tym złapał, to ten nie przyznałby się do tego czynu. Dlaczego musiał się pakować w takie sytuacje? On nie chciał. To one przychodziły same.
 - Ich wzrok ich zgubi. Jest taki jak jego. Muszę się go pozbyć, nim zrujnuje to ich oraz ten klan. Robię to tylko dla ich dobra i powinnaś mnie zrozumieć Obserwująca Żmijo. Sama przecież jesteś matką i też chcesz jak najlepiej dla swoich pociech, prawda?
 - Jeśli uważasz, że wydłubanie swoim dzieciom oczu i pozbawienie ich wzroku jest dla nich dobre, to jest z tobą gorzej, niż aż do dzisiaj sądziłam. - Stwierdziła tortie, patrząc na nią z powagą.
 - Nie widzisz tego?! - Królowa podniosła głos, co wystraszyło lekko Cykorię. - Ważka i Pszczółka są jak on. Wszyscy to widzą, oprócz Ciebie i twojego przeklętego zastępcy. Ja za to znalazłam sposób, aby wreszcie uczynić tą trójkę moimi kociętami, a nie jego. Lepsze to niż patrzenie jak przez całe życie jak wszyscy patrzą na nich z boku, bo są podobne do ich ojca.
 - To są kocięta. - Rzekła Żmija jeszcze poważniejszym tonem, jakby była niewzruszona krzykiem jej rozmówczyni, wiercąc dziurę w Małej Koszatniczce. - Jak widzę, nie sądzisz, że twoje działania były złe.
 - Nie znasz ich. Nie wiesz, jakie one są, a ja tak. Wiem, że są przesiąknięte jego wartościami i to jest jedyna droga, aby sprowadzić ich na dobrą ścieżkę. - Tu kocica na chwilę zamilkła, aby wziąć głęboki oddech. - Czemu miałabym widzieć cokolwiek złego w mych działaniach? Naprawiam ich. - Obserwująca Gwiazda chwilę milczała, aby potem odezwać się ponownie.
 - Bobrzy Siekaczu. Powiedz Gradowemu Sztormowi i Kukułczemu Skrzydłu by zabrali Małą Koszatniczkę na wyższe piętro wieży i tam ją przetrzymali, aż nie wydam innego polecenia. - Rozkazała. Czekoladowy kocur tylko skinął głową, po czym ruszył w stronę dwójki wojowników, zostawiając swojego ucznia samego. Rozkaz Obserwującej Żmii nie był czymś, czego spodziewał się uczeń, a tym bardziej Koszatniczka.
 - Jeszcze przypomnisz sobie moje słowa, gdy Ci wbiją swe kły w twój kark. - Rzuciła kocia, jakoby niewzruszona rozkazem przywódcy Klanu Burzy. - Będziesz żałować, iż mnie nie posłuchałaś, że nikt mnie nie wysłuchał. One są klątwą tego klanu!
 Przywódczyni nic nie odpowiedziała, a tylko wbijała swój wzrok w kocicę, czekając, aż pojawi się trójka wojowników, którzy mieli zabrać kotkę. Czekoladowy przewodnik wrócił z dwójką wojowników, którzy zabrali Koszatniczkę, według rozkazu. Cóż za niespodziewana sytuacja. Nie sądził, że z jego treningu wyniknie takie coś. Mieli tylko przynieść zwierzynę do żłobka, a skończyło się na tym, że wylądował w legowisku przywódcy. Gdyby miał zgadywać, to nigdy by nie przypuszczał, że to się tak potoczy. Swój wzrok przerzucił z wyjścia, w którym zniknęła trójka kotów, na Żmije.
 - A co dalej? - Zapytał uczeń, który nie zrozumiał całkowicie rozkazu szylkretowej kotki. - Zamkniesz Małą Koszatniczkę, jednak co z jej kociętami? Pszczółka dalej jest w legowisku medyka, a Nornica i Ważka pewnie dalej siedzą roztrzęsieni w żłobku.
 - Cóż. Jak się pewnie spodziewasz, spotkają ją konsekwencje. Nie pozwolę w końcu, by jej kocięta cierpiały. Co do Pszczółki, Ważki i Nornicy... na pewno znajdę im nowego opiekuna. - Stwierdziła Żmija, po czym zwróciła się do ucznia i jego mentora. - Moglibyście zawołać tu Piaszczystą Zamieć? Muszę z nim o tym porozmawiać w cztery oczy.
 - Oczywiście Obserwująca Gwiazdo. - Powiedział Bobrzy Siekacz i wraz ze swym uczniem pożegnał się z przywódczynią, po czym dwójka kocurów wyszła z legowiska, a później z wieży. Dalej mógł słyszeć krzyki królowej, która próbowała się wyrwać spod kłów wojowników. Znalezienie Piaskowej Zamieci nie było czymś trudnym, bo kocur przebywał przy wyjściu z obozu wraz ze Srebrzystym Nowiem. Przekazali mu wiadomość, a później udali się w stronę swoich legowisk. Dalej uczeń nie odpoczął po swym treningu.
 - Dzień pełen wrażeń, prawda? - Rzucił Bobrzy Siekacz do swego ucznia z uśmiechem. - Kto by się spodziewał, że moja chęć wypełnienia przez Ciebie swoich obowiązków, doprowadzi aż tutaj.
 - Nikt się tego nie spodziewał.

*****

 Gdyby tylko teraz mógł, to oddałby ogon za możliwość snu, chociaż chwilę dłużej. Niestety nie tego chciał klan, bo co chwilę wybudzały go szepty współklanowiczów. Wiedział, że sytuacja nie jest najlepsza, ale może daliby mu trochę pospać. On nie szeptał w nocy i budził wszystkich, więc oni mogliby zrobić teraz podobnie. Otworzył niechętnie oczy i podniósł pysk ze swych łap. Nie dane mu było zaznać dziś odpoczynku i musiał się z tym pogodzić. Podniósł się ze swojego legowiska i przeciągnął. Jeśli nie będzie mógł odpocząć to, chociaż zajrzy do swej siostry. Ostatnio widział, że ta szła do medyka, więc może tam ją spotka. Wyłonił się ze swojej nory i nim zdążył postawić łapę w stronę miejsca, gdzie mogła przebywać Pszeniczna Łapa, to usłyszał głos przywódczyni.
 - Koty Klanu Burzy! Niech wszyscy zbiorą się tu na moje wezwanie! - Zawołała, co sprowadziło na nią wzrok obecnych kotów w obozie. Powoli koty zaczęły wychodzić ze swych legowisk i zbierać się pod wieżą, do których dołączył również Cykoria. Słońce niedawno zniknęło z nieba, więc teoretycznie cały klan powinien być w obozie. Kątem oka dostrzegł również Małą Koszatniczkę, której towarzyszyła dwójka wojowników. Obserwująca Gwiazda uwolniła ją? Nie, z pewnością jest tu tylko na ogłoszenie. Gdy wszyscy co mieli przybyć przybyli, to przywódczyni kontynuowała. - Mała Koszatniczka zaatakowała własne kocięta. - Tu kocica obniżyła wzrok, by spojrzeć na sprawczynię tego czynu. - Chciała odebrać im wzrok. Nie jest stabilna, nie nadaje się do opieki nad własnymi młodymi. Stanowi dla nich poważne zagrożenie możliwe, iż w jej stanie również dla innych kotów. Dlatego też, do odwołania, zostaje odizolowana od Pszczółki, Ważki i Nornicy. Niech najsilniejsi wojownicy pod wodzą Bobrzego Siekacza wykopią głęboki dół tuż przy obozie. Tam Mała Koszatniczka ma zostać umieszczona. - Po tych słowach po obozie rozbiegły się szepty, jednak szylkretowa kocica, zdawała się nimi nie przejmować. - Co do jej kociąt, w tym poszkodowanej Pszczółki, otrzymają one nowego opiekuna. Jeśli ktoś jest chętny, proszę, aby zgłosił się do mnie. Do czasu znalezienia odpowiedniego kandydata oko na kocięta będzie miała Przepiórczy Puch, a Liliowa Łapa będzie do nich przychodzić codziennie, zważywszy na sytuację.
 Ciche szepty dobiegały do uszu Cykorii. Więc tak kończyła się ta historia? Teraz Koszatniczka utknie w dole blisko obozu? Musi być coś, co przywróci ją do normalności, co sprawi, aby ta znowu stała się sobą. Nagle szepty przerwał krzyk ukaranej kocicy, która próbowała wyrwać się spod łap wojowników, by uniknąć kary wyznaczonej przez przywódcę, jednak na próżno.

Wyleczeni: Rozpuszczony Bachor, Pszeniczna Łapa

[2786 słów, polowanie na króliki]
[przyznano 56% + 5%]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz