***
Dalej nie mogło uwierzyć, że tak szybko dostało ucznia. Przecież dopiero co była ceremonia! I już miało szkolić jakiegoś kota? Mimo tej początkowej niepewności Bajkowa Stokrotka nie miało zamiaru się poddać.
- Witaj Ognista Piękności – przywitała się Stokrotka, wchodząc do żłobka. Partnerka jej barta, od razu się podniosła i z uśmiechem na pysku powitała przybyłą wojowniczkę. Dawna uczennica Klanu Wilka, Ognista Łapa, dołączyła do Klanu Burzy jako karmicielka. Ojejku, jak Stokrotkę to ucieszyło! Jedyna kotka, z którą córka Lwiej Paszczy miała jakiś lepszy kontakt i w dodatku była to żona jej brata! A najlepsze było to, że nowo przybyła spodziewała się kociąt! Za to najgorsze, że Nagietkowy Wschód powiedział, by ruda nie przyznawała się do Ogień. Musiała udawać, że jej nie zna. Dlatego nie przychodziła do żłobka za często, a zazwyczaj swoją decyzję uzasadniała przyniesieniem karmicielce coś na ząb. Tak było i tym razem.
- Przyniosłam dla ciebie królika! – oznajmiło Bajkowa Stokrotka i położyło zwierzę przy łapach rudej kotki.
- Bardzo dziękuję! A widziałaś gdzieś Płomyka? Poszedł gdzieś i do mnie nie przyszedł! Słuchaj, on znowu mnie zaniedbuje – poskarżyła się córka Płonącej Duszy. Stokrotka tylko się zaśmiało i usiadło na ziemi.
- Chyba poszedł na patrol, widziałam, jak wychodził – wyjaśniło – A, zapomniałabym! Mam dla ciebie tę historię, o którą kiedyś prosiłaś! – powiedziało, wiedząc, że nie ma nikogo w pobliżu.
- Naprawdę? Aż sama zapomniałam – odparła Ogień z uśmiechem na pysku – Czy tam mój mąż całuje mnie po łapkach jak prawdziwy książę?
- Oczywiście! Zajęłam się tą historią od razu, tylko nigdy nie mogłam cię znaleźć – wyznało i zaczęło swoją opowieść o księżniczce i księciu, gdzie to książę całował swoją żonę po łapkach, kochał ją do końca życia i zawsze był przy niej.
- To wspaniała historia Stokrotko! Tylko szkoda, że Płomyczek się tak nie zachowuje... Powinien nabrać więcej manier i się mną przejmować! Jak prawdziwy książę i dżentelmen – powiedziała Ognista Piękność, gdy drugi kot skończył opowieść.
- On taki jest, może kiedyś się zmieni. Będzie dawać prezenty i tak dalej – odparło Bajkowa Stokrotka – Muszę już iść, nie mogę tak długo tutaj siedzieć, wiesz, obowiązki wzywają. Miałam jeszcze iść na polowanie – oznajmiło rude i pożegnało się z partnerką swojego brata. Po chwili wyszło ze żłobka i ruszyło w stronę wyjścia z obozu. Jeśli chciało iść jeszcze na polowanie, musiało to zrobić od razu. Od planów szybko przeszło do czynów i już chwilę później znalazło się na wrzosowisku. Pora Zielonych Liści przyniosła ze sobą piękne słońce, skutecznie osuszające tereny wszystkich klanów. Na wrzosowisku znajdowało się już coraz więcej kwiatów i innych pięknych roślin. Stokrotka od razu ruszyło w głąb terenów swojego klanu. Jak ono je uwielbiało! Wrzosowisko to było coś... Coś pięknego! Kot mógł tam biegać bez żadnych ograniczeń, niczym lecący ptak na niebie! Dla kotów Klanu Burzy tym niebem było właśnie wrzosowisko. Te rozległe tereny, prawie że bez drzew, ale z różnorodnymi roślinami, przyciągały koty niczym magnes, a zwłaszcza Stokrotkę, które z widocznym szczęściem przemierzało każdy kawałek tej ziemi. A najbardziej lubiło Kamiennych Strażników. Uważało to miejsce za magiczne, dlatego za każdym razem, gdy brakowało mu pomysłów na historię, przychodziło właśnie w to miejsce. Takie tajemnicze i po prostu pełne magii! Tym razem jednak pomysły na historię same wchodziły mu do głowy, więc tylko przeszło obok tych wielkich kamieni. Ruszyło dalej, w końcu zahaczając o granice terenów. Po jakimś czasie trafiło na granicę z Klanem Wilka. Oczywiście nie mogło się obejść bez spotkania z ich medyczkom.
- Hej Zającu – rzuciła Cisowe Tchnienie i spojrzała na rudą wojowniczkę. Ta od razu się odwróciła.
- Witaj Cis. I już teraz nie "Zającu", zostałam mianowana! Teraz jestem Bajkową Stokrotką – oznajmiła ruda, chcąc podzielić się tą wspaniałą nowiną – I wiesz... Miałaś rację. Dalej mogę opowiadać historie. Mimo tego, że mojej matki tu nie ma, jestem pewna, że słyszy wszystkie moje historie z gwiazd. I że trzyma się dobrze, razem z resztą moich przodków! – powiedziała córka Lwiej Paszczy i spojrzała w błękitne niebo – Dziękuję.
<Cis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz