- Sówko... Nie wyglądasz za dobrze, lepiej idź do Witki – oznajmiła Jarząb, stając obok swojej córki. Ta tylko pokręciła głową.
- Mamo, jest dobrze. Miałam się spotkać z Kaczką, muszę już iść – odparła Sówka i spojrzała na starszą. Ta dalej wpatrywała się w czekoladową z wypisaną na pysku obawą. Zwiadowczyni uśmiechnęła się do swojej matki, dając do zrozumienia, że wszystko będzie dobrze. Jarząb w końcu sobie odpuściła, puszczając córkę na spotkanie ze swoją partnerką, która już czekała przy wyjściu z obozu. Kaczka rozglądała się, w poszukiwaniu Sówki, a gdy zauważyła, jak ta powoli idzie w jej stronę, uśmiechnęła się.
- Hej mężu! – przywitała się i po chwili obie kotki wyszły z obozu.
- Tylko nie przechodźmy przez rzekę – poprosiła zwiadowczyni. Siostra Topikowej Głębiny zaśmiała się i spojrzała na swoją partnerkę.
- Ale to najlepsza zabawa – uparła się i skręciła w inną stronę.
- Nawet nie wiesz, ile razy się tam prawie utopiłam! Nie chcę tego powtarzać, zwłaszcza teraz, jak wszystko zaczyna się układać – odparła Sówka, starając się dogonić Kaczkę – No proszę Kaczko! Tam nie ma nic ciekawego! – mówiła dalej, jednak Kaczka jej nie słuchała. Sówka już chciała zagrodzić jej drogę, lecz wtedy znów poczuła lekki ból brzucha. Zwolniła, krzywiąc się nieco z bólu. Czarna kotka również się zatrzymała i spojrzała na córkę Żbika.
- Coś się stało mężu? – zapytała, jak zwykle nie mówiąc do Sówki po imieniu, co spowodowało cichy śmiech u zwiadowczyni.
- Wszystko dobrze – oznajmiła czekoladowa i ruszyła dalej, ignorując pytający wzrok wojowniczki. Ta po chwili poszła za nią, w końcu zgadzając się na inną trasę.
- To gdzie idziemy? – zapytała nagle, zauważając, że idą jakby w stronę obozu.
- Upadła Gwiazda – odparła prawie że od razu starsza kotka. Już po chwili obie były na miejscu i przyglądały się temu mistycznemu miejscu z dziwną istotą na środku, pozostawioną przez Dwunożnych. Kotki usiadły niedaleko tworu przypominającego gwiazdę.
- To naprawdę ładne miejsce – przyznała wreszcie wojowniczka. Na pysku Sówki zagościł uśmiech, a sama kotka przybliżyła się nieco do swojej partnerki.
- Cieszę się, że ci się podoba – oznajmiła zwiadowczyni i przytuliła się do Kaczki.
- Wszystko dobrze? – zapytała wojowniczka, gdy tylko zauważyła, że coś jest nie tak z Sówką. Ta mimo tego, że jej partnerka już to zauważyła, dalej powtarzała, że jest dobrze.
- Oczywiście, wszystko dobrze – uparła się zwiadowczyni, odsuwając nieco od Kaczki.
- Widzę, że coś jest nie tak.
- Nie przejmuj się! Jest dobrze.
- Nawet Jarząb mówi, że coś się stało.
- Ona się martwi, ale nie ma czym! Już jej mówiłam.
- A powiedziałbyś gdyby nie było dobrze? – zapytała nagle siostra Topikowej Głębiny. Czekoladowa się nie odezwała. Spuściła wzrok i wlepiła go w ziemię. Zjeżyła lekko sierść na karku, czując, jak pręgowana klasycznie się jej przygląda – Co jest nie tak Sówko?
"I tym razem nie powiedziała mężu..." – pomyślała przyjaciółka Mniszka, wiedząc już, że nie postąpiła najlepiej, a przynajmniej tak sądziła Kaczka.
- Nic... Po prostu ostatnio boli mnie brzuch, a rano czuję jak mnie mdli – wyjaśniła krótko czekoladowa – Ale to nic takiego. Jest dobrze, to lekki ból.
- Ale i tak ból – zaznaczyła wojowniczka – Dlaczego nie powiedziałaś?
- Myślałam, że to przez mysz, którą zjadłam kilka dni temu... A przy okazji to nic takiego! Dam sobie radę – upierała się Sówka.
- Powinnaś iść do Witki – oznajmiła Kaczka, ewidentnie nieco zmartwiona.
- Nie trzeba, dam sobie radę.
- Zrób to przynajmniej dla mnie mężu – poprosiła czarna kotka.
Gdy tylko wróciły, Kaczka kazała pójść Sówce do medyka. Czekoladowa niechętnie, ale poszła i wyjaśniła Witce zaistniałą sytuację. Szylkretka kazała jej usiąść na posłaniu, więc ta posłusznie wykonała polecenie. Po jakimś czasie usłyszała jakąś diagnozę, która wywołała u niej wręcz łzy w oczach.
- Chciałaś porozmawiać mężu – Kaczka pojawiła się obok jednej z kryjówek Sówki na liście. Ta od razu kazała jej usiąść na ziemi – Jak było u Witki? Czegoś się dowiedziałaś? – dopytywała wojowniczka. Czekoladowa pokiwała głową.
- To dość niespodziewane... A, zwłaszcza że nie jesteśmy długo razem – zaczęła Sówka, a na jej pysku można było zauważyć mały uśmiech. Kaczka przekręciła głowę, zdezorientowana – Ja wiem, że nie mówiłyśmy o tym, ale... Ja... Albo bardziej my...
- Do rzeczy mężu – powiedziała czarna kotka, chcąc jakoś pomóc swojej partnerce.
- Będziemy rodziną. Spodziewam się kociąt.
- Nie trzeba, dam sobie radę.
- Zrób to przynajmniej dla mnie mężu – poprosiła czarna kotka.
***
Gdy tylko wróciły, Kaczka kazała pójść Sówce do medyka. Czekoladowa niechętnie, ale poszła i wyjaśniła Witce zaistniałą sytuację. Szylkretka kazała jej usiąść na posłaniu, więc ta posłusznie wykonała polecenie. Po jakimś czasie usłyszała jakąś diagnozę, która wywołała u niej wręcz łzy w oczach.
***
- Chciałaś porozmawiać mężu – Kaczka pojawiła się obok jednej z kryjówek Sówki na liście. Ta od razu kazała jej usiąść na ziemi – Jak było u Witki? Czegoś się dowiedziałaś? – dopytywała wojowniczka. Czekoladowa pokiwała głową.
- To dość niespodziewane... A, zwłaszcza że nie jesteśmy długo razem – zaczęła Sówka, a na jej pysku można było zauważyć mały uśmiech. Kaczka przekręciła głowę, zdezorientowana – Ja wiem, że nie mówiłyśmy o tym, ale... Ja... Albo bardziej my...
- Do rzeczy mężu – powiedziała czarna kotka, chcąc jakoś pomóc swojej partnerce.
- Będziemy rodziną. Spodziewam się kociąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz