Jej relacja z Kminek była bardzo specyficzna, ale nie rozumiała czemu kotka tak strasznie emocjonalnie reagowała. Co, źle się zachowywała i dlatego kotka się jej bała? Chyba nie. Po prostu chciała mieć przyjaciółkę. Była przecież dla niej miła i tak dalej, co źle zrobiła? Kminek była strasznie jakaś przewrażliwiona. Polizała ją po głowie. Miała tylko nadzieję, że nagle nie odskoczy.
- Nie jesteś głupia, tylko jeszcze się nie przyzwyczaiłaś. Musisz spróbować przyjąć do siebie to, że nie mam zamiaru ci nic zrobić…
Kotka przycisnęła łapy mocniej do głowy. Na Klan Gwiazd, czemu ona była taka smutna i przerażona?
- Jestem. Próbuję. - wymamrotała niezrozumiale w ziemię. Przytuliła się do niej mocno. Dlaczego Kminek była taka wrażliwa? To była wina jej matki czy jak? Żyła wcześniej w bardzo dziwnej rodzinie więc nie zdziwiłaby się, gdyby to był powód jej zachowania. Życie w dziczy i patologii musiało na nią źle wpłynąć. Tragedia…
- Jesteś najmądrzejszą kotką jaką spotkałam, nie obwiniaj się tak…
Liliowa na to zaprzeczyła ograniczonym ruchem głowy.
- Kminek, spójrz na mnie- powiedziała twardo. Musiały sobie coś wyjaśnić. Kotka nie była głupia tylko… Nie rozumiała pewnych rzeczy. I to nie było złe, wystarczyło jej pewne kwestie wytłumaczyć. Liliowa jednak udawała, że jest głucha. To nie było zbyt miłe. Delikatnie chwyciła ją za głowę, by kotka na nią spojrzała. Kminek nie była jednak zbyt chętna na kontakt wzrokowy. Kto by się spodziewał… Tak przekonywała, że wcale nie obawia się jej.
- Czyli mnie okłamujesz, boisz mnie się- puściła ją. Nie było co na nią naciskać. Skoro tak bardzo była nią przerażona, to niech się gapi na glebę.
- Nie! - załkala w ziemię, wciąż jednak się nie odsłaniając. Zaskoczona spojrzała na nią i polizała ją po głowie. Nie chciała by teraz ryczała przecież!
- Ciiii... Nie płacz skarbie... Przepraszam, byłam za ostra…
No może trochę zachowywała się niemiło, ale nie aż tak by teraz unosiła się rykiem! Objęła ją ogonem i próbowała ją uspokoić, ale nie wiedziała jak. Polizała ją w policzek i mruczała słowa pocieszenia do ucha. Nie wiedziała co innego pomoże bo nigdy nie uspokajała rozryczanej wojowniczki. Kiedy myślała, że już będzie dobrze, kotka znowu zaczęła mocniej płakać. Zaskoczona znowu zaczęła ją lizać po głowie, próbując przemówić jej do rozsądku. Kiedy ona w końcu się uspokoi? Słyszała jak nerwowo stukała ogonem o ziemię. Może w końcu się opanowała? Trąciła ją lekko nosem.
- Już wszystko dobrze... Nic się nie stało. Uspokoisz się trochę i wrócimy do obozu…
Kotka najwyraźniej już była w lepszym stanie bo kiwnęła głową i uwolniła głowę spod łap. Pogłaskała ją po grzbiecie ogonem. Kminek pociągnęła nosem i usiadła. Przytuliła się do niej mocno. Czym ona doprowadziła do tego, że liliowa tak się popłakała? To będzie dla niej zawsze zagadka.
- Ci.... Już wszystko dobrze?
Kotka pokiwała głową, trzęsąc się i wciąż uderzając ogonem o ziemię. Dalej ją przytulała, nie chcąc by potem znowu nagle wybuchnęła rykiem.
-J-już się nie gniewasz? — wyszeptała liliowa, wpatrzona w swoje łapy. Ona by miała być na nią zła? No trochę. Ale nie miała zamiaru o tym mówić.
- Oczywiście, że się nie gniewam- zamruczała, liżąc ją w policzek. Co było dla niej dużym zaskoczeniem, kotka też zamruczała. Czyli może chociaż trochę znormalniała. Pocałowała ją w pysk i wstała z ziemi. Kotka wydawała się niezbyt rozumieć czy ma również wstawać, dlatego zdecydowała się zabrać głos.
- Chodź, wrócimy już może. Powinnaś się jeszcze zdrzemnąć.
- Nie jesteś głupia, tylko jeszcze się nie przyzwyczaiłaś. Musisz spróbować przyjąć do siebie to, że nie mam zamiaru ci nic zrobić…
Kotka przycisnęła łapy mocniej do głowy. Na Klan Gwiazd, czemu ona była taka smutna i przerażona?
- Jestem. Próbuję. - wymamrotała niezrozumiale w ziemię. Przytuliła się do niej mocno. Dlaczego Kminek była taka wrażliwa? To była wina jej matki czy jak? Żyła wcześniej w bardzo dziwnej rodzinie więc nie zdziwiłaby się, gdyby to był powód jej zachowania. Życie w dziczy i patologii musiało na nią źle wpłynąć. Tragedia…
- Jesteś najmądrzejszą kotką jaką spotkałam, nie obwiniaj się tak…
Liliowa na to zaprzeczyła ograniczonym ruchem głowy.
- Kminek, spójrz na mnie- powiedziała twardo. Musiały sobie coś wyjaśnić. Kotka nie była głupia tylko… Nie rozumiała pewnych rzeczy. I to nie było złe, wystarczyło jej pewne kwestie wytłumaczyć. Liliowa jednak udawała, że jest głucha. To nie było zbyt miłe. Delikatnie chwyciła ją za głowę, by kotka na nią spojrzała. Kminek nie była jednak zbyt chętna na kontakt wzrokowy. Kto by się spodziewał… Tak przekonywała, że wcale nie obawia się jej.
- Czyli mnie okłamujesz, boisz mnie się- puściła ją. Nie było co na nią naciskać. Skoro tak bardzo była nią przerażona, to niech się gapi na glebę.
- Nie! - załkala w ziemię, wciąż jednak się nie odsłaniając. Zaskoczona spojrzała na nią i polizała ją po głowie. Nie chciała by teraz ryczała przecież!
- Ciiii... Nie płacz skarbie... Przepraszam, byłam za ostra…
No może trochę zachowywała się niemiło, ale nie aż tak by teraz unosiła się rykiem! Objęła ją ogonem i próbowała ją uspokoić, ale nie wiedziała jak. Polizała ją w policzek i mruczała słowa pocieszenia do ucha. Nie wiedziała co innego pomoże bo nigdy nie uspokajała rozryczanej wojowniczki. Kiedy myślała, że już będzie dobrze, kotka znowu zaczęła mocniej płakać. Zaskoczona znowu zaczęła ją lizać po głowie, próbując przemówić jej do rozsądku. Kiedy ona w końcu się uspokoi? Słyszała jak nerwowo stukała ogonem o ziemię. Może w końcu się opanowała? Trąciła ją lekko nosem.
- Już wszystko dobrze... Nic się nie stało. Uspokoisz się trochę i wrócimy do obozu…
Kotka najwyraźniej już była w lepszym stanie bo kiwnęła głową i uwolniła głowę spod łap. Pogłaskała ją po grzbiecie ogonem. Kminek pociągnęła nosem i usiadła. Przytuliła się do niej mocno. Czym ona doprowadziła do tego, że liliowa tak się popłakała? To będzie dla niej zawsze zagadka.
- Ci.... Już wszystko dobrze?
Kotka pokiwała głową, trzęsąc się i wciąż uderzając ogonem o ziemię. Dalej ją przytulała, nie chcąc by potem znowu nagle wybuchnęła rykiem.
-J-już się nie gniewasz? — wyszeptała liliowa, wpatrzona w swoje łapy. Ona by miała być na nią zła? No trochę. Ale nie miała zamiaru o tym mówić.
- Oczywiście, że się nie gniewam- zamruczała, liżąc ją w policzek. Co było dla niej dużym zaskoczeniem, kotka też zamruczała. Czyli może chociaż trochę znormalniała. Pocałowała ją w pysk i wstała z ziemi. Kotka wydawała się niezbyt rozumieć czy ma również wstawać, dlatego zdecydowała się zabrać głos.
- Chodź, wrócimy już może. Powinnaś się jeszcze zdrzemnąć.
<Kminek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz