- Wstawaj. Muszę ci pokazać granicę. No chyba, że jesteś zbyt zmęczona, kociaku. – miauknęła kotka.
- Nie jestem! – zapewniła ją Księżycowa Łapa.
- Świetnie. Idziemy. – mruknęła i ruszyła. Uczennica podążała za nią przez jaskinię. Obserwowała wodospad przy wyjściu. To się działo! Pierwszy raz była poza obozem! Szły w milczeniu po wybrzeżu, kiedy mentorka zaczęła mówić:
- To jest Sowi Strażnik. Jak widzisz, to drzewo. Jeden kot codziennie przesiaduje pół dnia na szczycie w sowim gnieździe i pełni wartę. – miauknęła. Szły dalej, kiedy Księżycowa Łapa poczuła smród.
- Co tak śmierdzi? – zapytała.
- To terytorium Klanu Nocy. Rybojady. – mruknęła. Dotarły do łąki. Była wielka, porośnięta kolorowymi kwiatami. Kotka już chciała na nią wbiec, kiedy usłyszała głos:
- STÓJ! – wrzasnęła Północny Szlak. Księżycowa Łapa posłusznie wróciła do niej.
- To terytorium Klanu Nocy. Tu nie wolno wchodzić. Jesteśmy sojusznikami z Klanem Wilka, nie z Klanem Nocy. Zapamiętaj to. Może lubisz barwne kwiatuszki, Księżycku, ale to nie twoje terytorium.
- Jestem już Księżycową Łapą! – zaprotestowała.
- To zachowuj się jak uczeń. – Północny Szlak ruszyła dalej. Dlaczego jest dla mnie taka niemiła? To musi być kwestia czasu. Musi być… Szły dalej.
- Tu zaczyna się terytorium Klanu Burzy. – miauknęła nagle mentorka.
- Opowiesz mi coś o nich? – zapytała.
- Nie musisz się nich obawiać kiciusiu. – miauknęła szyderczo. Księżycowa Łapa poczuła złość, ale nad nią zapanowała. Szły dalej. Panowała nieznośna cisza.
- Północny Szlaku, mogę cię o coś zapytać? – miauknęła Księżycowa Łapa.
- Właśnie to zrobiłaś. – powiedziała lodowato. Uczennica zrobiła głupią minę. Jak to?
- A… fakt. – miauknęła zdezorientowana. Północny Szlak przewróciła oczami.
- A czy mogę zadać jeszcze jedno pytanie? Znaczy… jedno oprócz tego i tego, ten, bo… - kotka się pogubiła.
- Mów. – syknęła.
- Czy… - kotka urwała. Zapomniała, co chce powiedzieć! Żeby nie wyjść na totalnego głupka szybko wymyśliła coś innego.
- Czy jutro pokażesz mi jak polować? – zapytała.
- Może. – kotka udzieliła jej takiej samej odpowiedzi jak poprzedniego dnia. Co z nią jest nie tak? Dlaczego nie może po prostu być miła?
- Tu jest terytorium Klanu Wilka. Mieszkają wśród drzew, jak widzisz. – Kotka jeszcze przyśpieszyła kroku. Teraz już prawie biegły. Dotarły do rzeki i dalej ruszyły wzdłuż niej.
- Tutaj jest rzeka. – Północny Szlak udzielała jej krótkich potrzebnych informacji, nie bawiła się w wydłużanie wypowiedzi. Sprawiała wrażenie, jakby natychmiast chciała skończyć to oprowadzanie i oddalić się od swojej uczennicy. Kiedy doszły do obozu, było już południe.
- Tam – mentorka wskazała ogonem przeciwną stronę, do tej w którą poszły.
- Co tam. – miauknęła sfrustrowana Księżycowa Łapa. Nie chciała takiej mentorki, z którą nie da dojść do porozumienia. Zauważyła, że Północny Szlak się lekko uśmiechnęła. Czy ona chce mnie wyprowadzić z równowagi? Nie uda jej się! Nigdy w życiu!
- Tam jest druga część terytorium. Nie przeszłyśmy tam, bo rzeka odcięła nam drogę. Zaraz tam pójdziemy, ale najpierw wymień mi to co ci pokazałam w odpowiedniej kolejności. – rozkazała. Kolejność? Terytoria? To wszystko wypadło jej z głowy! Obejrzała się za siebie, w nadziei, że coś sobie przypomni. Północny Szlak chyba to dostrzegła.
- Eee to najpierw był sowi strażnik, potem szłyśmy wybrzeżem… - zaczęła. Mentorka patrzyła na nią w oczekiwaniu.
- Potem terytorium Klanu Nocy…
- Opowiedz mi coś o nim. – poleciła.
- Jedzą ryby! – wykrzyknęła triumfalnie i od razu pomyślała, że zrobiła błąd.
- Czy to powód do krzyku? – Północny Szlak teatralnie westchnęła. Księżycowa Łapa postanowiła się nie przejmować i mówić dalej.
- Dalej terytorium Klanu Wilka – mieszkają wśród drzew i rzeka. – skończyła Księżycowa Łapa. Północny Szlak kiwnęła głową.
- Idziemy dalej. – mruknęła ruszając.
***
- Dalej była Studnia, Złote Kłosy, Droga Grzmotu, Pogorzelisko i Łabędzie Bajorko. – mówiła Księżycowa Łapa.
- Czyżby? – Północny Szlak uniosła jedną brew.
- Tak… - Księżycowa Łapa myślała intensywnie.
- Odkąd żyję na tym świecie, nie słyszałam, że istnieje Łabędzie Bajorko. Wracaj do żłobka, poczekaj aż dorośniesz do bycia uczniem, kiciusiu. – syknęła szyderczo Północny Szlak. Księżycowa Łapa domyśliła się już, że jedyną formą pochwał od mentorki jest kiwnięcie głową, za to, gdy się pomyli, Północny Szlak będzie ją wyzywać od kiciusiów. Słońce powoli zachodziło. Północny Szlak spojrzała w jego stronę.
- Idź do łóżeczka. Możesz coś sobie zjeść, ale nie wiem, czy zasługujesz. – prychnęła i oddaliła się lekkim krokiem w swoją stronę. Księżycowa Łapa poczuła łzy cisnące jej się do oczu, ale powstrzymała je. Nie będę płakać. Jestem już uczniem. Stało się dokładnie to, o czym marzyłam. Z tą myślą udała się do legowiska uczniów biorąc sobie mysz, że sterty. Po zjedzeniu jej skuliła się obok sióstr i zapadła w sen.
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz