Zgodnie z poleceniem starszej kotki Bastet skryła się w gęstych zaroślach, czując w nozdrzach zapach dojrzałego czereśniowego drzewa. Nie była jednak przekonana, czy taki sposób był efektywny. Przekona się. Trochę musiały poczekać, ale po upływie kilkunastu minut ptaki wróciły, znów zasiadając na drzewie czereśniowym. Tym razem nie zamierzała pozwolić na porażkę. Skryta w zaroślach nie miała zbyt dużego pola widzenia, ale po zapachu i dźwięku, przy pomocy wibrysów, udawało jej się zlokalizować najbliższą ofiarę. Tym razem chciała zaatakować najbardziej czuły punkt. Zatem gdy wyczuła odpowiedni moment, wyskoczyła z zarośli i chwyciła ptaka za szyję, przebijając ją jednym zaciśnięciem szczęk. Ten zdążył ledwo rozłożyć ciemne skrzydła.
Reszta ptaków jak na zawołanie wzbiła się w powietrze, wydając ze swych dziobów różnorakie skrzeki przerażenia. Bylica ponownie wyszła z zarośli, a na jej pysku zagościł zadowolony uśmiech.
— Brawo.
Członkini gangu Jafara musiała przyznać, że polowanie na ptaki dość odprężało. Powinna była robić to częściej.
— Co zatem teraz? Będziemy wciąż ćwiczyć polowanie, czy przejdziemy do czegoś innego?
— Możemy zająć się tropieniem, jeśli chcesz — powiedziała, czekając następnie na odpowiedź ciemnookiej kotki.
Bastet skinęła głową.
— Znam się trochę na tropieniu. Wiem, że zwierzę można wykryć na podstawie pozostawionych odchodów, zapachu, śladów w ziemi, sierści czy innych pozostałościach. Ale nie mam zbyt wielu okazji, by to praktykować.
— W takim razie jak na razie możemy potropić koty, bo na pewno ktoś jeszcze poza nami się gdzieś w okolicy kręci — zaproponowała, następnie ruszając w stronę szpary w płocie ogrodu.
Po wyjściu z terenu domostwa dwunożnych rozejrzała się krótko, by następnie ruszyć w losowym kierunku. Powinny coś znaleźć, prędzej, czy później, jakiś trop innego samotnika czy też pieszczocha, którego Bastet będzie mogła wytropić.
cdn.
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz