Słysząc polecenie, spróbowała podskoczyć na swoich krótkich łapkach. Przy trzecim jednak potknęła się o coś niewidzialnego i upadła pyszczkiem w ziemię. Trochę ją zamroczyło, a przez mgłę usłyszała jego śmiech. Ze wstydu zebrały jej się łzy w oczkach. Nie spodziewała się kompletnie ugryzienia w uszko, więc głośno na nie zaskomlała, zaczynając głośno szlochać.
– Jeszcze dwa podskoki. Wstawaj już! – wykrzyczał z radością.
Dźwignęła się na łapki i zmieszana, unikając patrzenia na niego, zrobiła dwa koślawe ruchy, mające być podskokami. Spodziewała się, że będzie z nich niezadowolony, mama na pewno by nie była, ale on zadowolony pogłaskał ją po głowie.
– Ale jesteś grzeczna – zaświeciły jej się oczka, gdy usłyszała dumę w jego głosie – Nie mogłem znaleźć lepszej! To teraz kręć się w kółko.
Uśmiechnęła się, czując się trochę pewniej z tymi pochwałami i cofnęła się trochę, by zacząć kręcić. Kręciła się i kręciła, czekając na znak, że może przestać. On jednak nie nadchodził, co poskutkowało tym, że potknęła się o swoje przednie łapy i znowu się przewróciła. Łzy, które wcześniej się zdążyły zatrzymać, znów piekły ją pod powiekami. Ale rudy pogłaskał ją po główce. Śledziła ruch ciałem, nie chcąc, by ten moment łagodnej bliskości się skończył.
– Świetnie ci poszło! Widzę, że się zmęczyłaś... To teraz przerwa, ale potem wracamy do ćwiczenia!
Położyła całe ciałko na ziemi, przymykając oczka, nie wiedząc co zrobić z tymi zawrotami głowy. Zaciśnięcie powiek nie działało, więc przycisnęła do nich łapę. Wyczuła ogonem, że kocur położył się obok. Zdjął jej siłą łapkę z oczu. Nałożyła ją z powrotem, a on zrobił to samo co wcześniej.
– No co się tak chowasz?
Śmiał się, gdy przetrzymywał jej kończynę przy ziemi siłą. Próbowała się wyrwać, ale różnica w sile była zbyt duża.
<Turkuć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz