— Masz jakiś problem do mnie? — szylkretka zawróciła i patrzyła na nią z góry.
— Problem? — skurczyła się ku podłożu — Nie, nie mam do ciebie problemu. Chciałam się tylko zaprzyjaźnić. I życzyć wam powodzenia na treningu.
Najwyraźniej nie uspokoiło to drugiej kotki, bo wciąż wbijała w nią podejrzliwe spojrzenie. Chwila ciągnęła się niemiłosiernie i miała wrażenie, że nic wokół się nie rusza.
— Chodźmy już! — zawołał jeden z uczniów, a kotka prychnęła, ale odwróciła się ku nim.
Krucha chwilę odczekała, czy znowu nie zawróci, po czym wyprostowała się, obserwując, jak się oddalają.
Nie tak to planowała.
***
Wydostała się z uczniowskiego legowiska. Była pełnoprawną członkinią Owocowego Lasu.
Pełna entuzjazmu przychodziła rano posłuchać, czy nie trafi jej się jakiś patrol. I na początku nie trafiał-może była to kwestia ich braku zaufania. Ale w końcu, w końcu usłyszała swoje imię przy jednym z porannych patroli granicznych!
Wprawdzie trochę zrzedła jej mina, słysząc, że idzie z mentorką Gwiazdnicy i Bryzy. Naprawdę nie miała nic przeciwko niej, wciąż chciała się zaprzyjaźnić… zwyczajnie bała się oberwać po pysku, bo ostatnim razem Mleczyk zachowywała się, jakby była gotowa strącić ją z drzewa. Wybaczyła jej to dawno, z resztą, nawet nie było czego, bo nic się nie stało, ale nie miała jeszcze okazji, by naprawić złe pierwsze wrażenie wśród innych kotów. Przy Porze Zielonych Liści było ciężko kogokolwiek złapać.
Otrząsnęła futro, zaczynając rozglądać się za liderką patrolu. Wypatrzyła ją i lekkim krokiem podbiegła, wymijając pozostałe koty, zbierające się do legowisk albo obowiązków.
— Hejcia! Idziemy? — zaćwierkała z uśmiechem, kryjącym niepewność.
<Mleczyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz