Był zadowolony z tego jak młodzik dorastał. Starał się mu wpoić nienawiść do Daglezjowej Igły, aby mieć w Owocowym Lesie chociaż jednego sojusznika, który pomoże mu pozbyć się tej wywłoki z ich życia. Nie zasługiwała na nic. Kompletnie nic! Widział jak dostawiała się do Agresta, jak omamiała jego ojca, który oczywiście nie widział w tym nic złego. Taki był z niego niby wielki kocur, który ma wszystko pod kontrolą, a baba właziła mu na łeb. Nie ukryje przed nim tej potulnej natury. Lukrecja był zwykłym, słabym kotem, który udawał tylko silnego, co go odrażało. Z chęcią pozbyłby się i jego.
Wraz z mijającymi księżycami zauważył, że jego lista kotów do odstrzału rosła. Lider także się na niej znalazł, przyjmując te zawszone samotniki oraz zmuszając ich do chodzenia na zgromadzenia, na których te pijawki zwane klanami, truły ich swoją kulturą. Nie zdziwiłby się jakby byli coraz bardziej do nich podobni. Tracili swoją tożsamość, ponieważ chcieli mieć sojuszników. Pff... Co za bezsens. Nie potrzebowali nikogo do pomocy! Byli samowystarczalni, a ich słabość brała się z tego, że w ich szeregach były mieszańce i obcy, którzy żerowali na Owocowym Lesie niczym na padlinie.
— Posłuchaj uważnie... Skoro jesteś uczniem musisz rozumieć, że teraz wszystko się zmieni. Będziesz coraz częściej zadawał się ze zdrajcami, którzy będą starać się omamiać cię swoimi kłamliwymi słówkami. Albo im ulegniesz i staniesz się zdrajcą, albo pokażesz im, że nie chcemy tu takich jak oni. Zniszczą nas, zobaczysz. Kto wie czy nie ma wśród nich już jakiegoś mordercy, który tylko czai się na to, aby nas zabić. Musisz mieć oczy szeroko otwarte, Bławatku. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na tobie. Mam co do ciebie spore oczekiwania — zdradził to młodszemu z błyskiem w oku.
O tak... Powoli, powoli i zdobędzie sojuszników. Komar nie da rady się oprzeć jego potędze. Ten jego głupi ryj zostanie raz na zawsze wymazany z Owocowego Lasu. Niszczył ich społeczność. Niszczył i będzie niszczył dalej, póki go starość nie dopadnie. A Agrest? Pewnie będzie kontynuował jego dzieło. Był naiwny jak dziecko. Nikt tu nie rozumiał, że zbliżali się do upadku kultury na rzecz wiary w jakieś idiotyczne religie. Przecież słyszał jak powoli ta cała wiara we Wszechmatkę się rozrasta. Co będzie dalej? Czy i Klan Gwiazdy stanie się ich obiektem wierzeń? O nie... Obiecał sobie, że albo położy temu wszystkiemu kres i uratuje Owocowy Las przed zagładą, albo zginie próbując.
O tak... Powoli, powoli i zdobędzie sojuszników. Komar nie da rady się oprzeć jego potędze. Ten jego głupi ryj zostanie raz na zawsze wymazany z Owocowego Lasu. Niszczył ich społeczność. Niszczył i będzie niszczył dalej, póki go starość nie dopadnie. A Agrest? Pewnie będzie kontynuował jego dzieło. Był naiwny jak dziecko. Nikt tu nie rozumiał, że zbliżali się do upadku kultury na rzecz wiary w jakieś idiotyczne religie. Przecież słyszał jak powoli ta cała wiara we Wszechmatkę się rozrasta. Co będzie dalej? Czy i Klan Gwiazdy stanie się ich obiektem wierzeń? O nie... Obiecał sobie, że albo położy temu wszystkiemu kres i uratuje Owocowy Las przed zagładą, albo zginie próbując.
<Bławatku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz