– Teraz twoja kolej, może tobie pójdzie dzisiaj lepiej niż mnie. – zasugerowała z uśmiechem Miodunka.
– Na pewno nic sobie nie zrobiłaś? – taktycznie zignorowała propozycję, ale gdy otrzymała niewerbalną odpowiedź negatywną, nie zostało jej nic innego niż się do niej odnieść – Na pewno nie pójdzie lepiej… Ale mogę spróbować.
Czuła, że było coś poufnego w pozwoleniu komuś obserwować ją w czasie polowania. To była nowa umiejętność. Jeszcze jej nie dopracowała. Mówiła dużo o poziomie jej samoobrony. Czym się jednak przejmowała? Godność straciła dawno temu.
– Tak, spróbuję. – mruknęła do siebie, wysuwając się naprzód.
Zaczęła się sprawnie skradać przy ziemi, aktywnie szukając śladów. W tym jednym ufała swoim zmysłom. Jej tropienie musiało być dobre, nawet gdy jedzenie zdobywała w… niekonwencjonalny sposób. Musiała w końcu najpierw znaleźć kogoś z nim.
Gdy dostrzegła kulistego ptaka, odruchowo chciała go dopaść, ale powstrzymała się przez wcześniejszą rozmowę, na rzecz znalezienia krótko potem szarej myszy. Poprawiła pozycję, wywijając tułowiem, i skoczyła. W jej zębach znalazło się małe ciałko, jeszcze kwilące przez kilka uderzeń serca.
– Widzisz, udało ci się! – zawołał głos za jej plecami i prawie wyskoczyła z ciała, bo zdążyła zapomnieć, że ma towarzyszkę. Odwróciła się z szerokim uśmiechem wokół ofiary. Mając pewność, że ta się już nie poruszy, odłożyła ją na ziemię.
– Tak, jakoś… Jakoś się udało. – dumnie podniosła ogon.
***
Siedziała blisko wyjścia z obozu, czekając na Miodunkę – umówiły się na kolejne zwiedzanie terenów, gdy coś ugryzło ją w ogon. Wzdrygnęła się, nie wydając żadnego dźwięku, by sztywno obrócić się i zrelaksować. To była tylko uczennica. Córka Miodunki, zdaje się. Zaskoczona kremowa przyglądała się kotce, zastanawiając się, co robi szylkretka.
<Miodunko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz