Zanikająca Łapa spojrzała za siebie. Znikało miejsce gdzie czuła się bezpiecznie. Musiała liczyć na siebie. Patrole zawsze wydawały jej się czymś nieciekawym, niefajnym oraz w ogóle odrażającym jak większość obowiązków wojownika. Choć podrosła, to ona chciała do żłobka. Tam było miło, mogła robić co chciała z zachowaniem ostrożności a tu co? Okropieństwa na każdym kroku. Już od 2 księżyców musiała to znosić. Tak długo! Chciałaby wrócić. Poczuć się znowu wolna od tych straszliwych czynów, które robili podczas treningów. Musiała atakować innych! Musiała zabijać niewinne zwierzątka! Tragedia. Wolała jednak to, niż powrót do legowiska.
Od kiedy Borsucza Gwiazda zaczął rządzić, powstała niemiła atmosfera a Łasica była jeszcze bardziej upierdliwa. Najczęściej jak umiała pokazywała swoją wyższość nad innymi, puszyła futro, wywalała jęzor. Czasem rzuciła niemiłym komentarzem. Ale najgorsze było to, że Echo nie chciała mieć jej we wrógach! Czuła chęć poznania tej osobniczki, lecz z każdym upadkiem spowodowanym przez czarno-białą, wiedziała, że nie jest w jej typie. Niefajnie było ogółem w obozie. Na pierwszy widok rzucało się jej podobieństwo do matki, przez co wytyki od kotów wspierających obecnego rządzącego, stały się zwykłą rutyną. Wiedziała, że to spotykało też Rudzika, przez co starała się go wspierać, ale czasem nie wychodziło. Ktoś powiedział o literkę za dużo i oboje mieli nastrój do płaczu.
Byli zbyt słabi. Takie odnosiła wrażenie.
Od kiedy Borsucza Gwiazda zaczął rządzić, powstała niemiła atmosfera a Łasica była jeszcze bardziej upierdliwa. Najczęściej jak umiała pokazywała swoją wyższość nad innymi, puszyła futro, wywalała jęzor. Czasem rzuciła niemiłym komentarzem. Ale najgorsze było to, że Echo nie chciała mieć jej we wrógach! Czuła chęć poznania tej osobniczki, lecz z każdym upadkiem spowodowanym przez czarno-białą, wiedziała, że nie jest w jej typie. Niefajnie było ogółem w obozie. Na pierwszy widok rzucało się jej podobieństwo do matki, przez co wytyki od kotów wspierających obecnego rządzącego, stały się zwykłą rutyną. Wiedziała, że to spotykało też Rudzika, przez co starała się go wspierać, ale czasem nie wychodziło. Ktoś powiedział o literkę za dużo i oboje mieli nastrój do płaczu.
Byli zbyt słabi. Takie odnosiła wrażenie.
***
Wydarzenia minionego dnia były równie niemiłe co ostatnio. Zmuszono ją do złapania ptaka, pod czujnym okiem innych kotów które tylko czekały by jej coś powiedzieć. Musiała nieść jego truchło, ale jak tylko odniosła go na stertę zdobyczy, zwymiotowała w krzaki. Lubiła wróble. A akurat on tam był. Ona go zabiła. Była potworem.
Podstawiono jej nogę 2 razy, przez co słyszała dalej w głowie chichoty towarzyszące przy jej upadku. Pocieszyła się, że tak często było. Stawało się czymś normalnym. Nie miała wpływu na czyjeś działania. Próbowała pojednać się z innymi lecz było to trudne gdy ją olewali. Miała nadzieję, że ONA jej nie zignoruje.
Szczerze, chciała skończyć z tą sytuacją. To nie było przekupywanie, ale miała coś, czym zachęci Łasicę do zmiany zachowania, przynajmniej miała nadzieję… Turlała kamień, w pyszczku trzymała piórko. Tego biednego, słodkiego wróbelka… Do tego kwiatek. Przebiśnieg. Piękniejszego nie znalazła. Postawiła to wszystko w posłaniu córki Chrobotkowego Obłoku, a sama położyła się u siebie. Widziała łapy stąpające obok i wiedziała, że powinna żałować.
Ten obraz na zawsze pozostał w jej pamięci.
Trzask łamanego piórka, obskubanego z pierza.
Chrzęst miażdżonego kwiatuszka.
I łoskot, gdy kamień najpierw uderzył nią, a potem ziemię. Pocieknęły jej łzy. Co zrobiła źle? Za co Łasica nadal była na nią wściekła?
Trzask łamanego piórka, obskubanego z pierza.
Chrzęst miażdżonego kwiatuszka.
I łoskot, gdy kamień najpierw uderzył nią, a potem ziemię. Pocieknęły jej łzy. Co zrobiła źle? Za co Łasica nadal była na nią wściekła?
oh :(((
OdpowiedzUsuń