*końcówka Pory Nowych Liści*
Przybrała pozycję i uśmiechnęła się zaczepnie. Bez odpowiedział tym samym. Śledził jej ruchy roziskrzonymi ślepiami.
- Berek! - miauknęła i rzuciła się do przodu, klepiąc kocura łapą po barku. Zrobił unik, ale nie zdążył. Zaśmiała się i odskoczyła, żeby nie miał okazji od razu się zrewanżować. Uczeń przybrał pozycję i wlepił w nią wzrok. Zrobił krok w prawo, na co ona zareagowała, przesuwając się w lewo. Tańczyli wokół siebie, z uśmiechami na pyskach, starając się przewidzieć posunięcie przeciwnika.
Van rzucił się do przodu, starając się trącić ją w bark. Uniknęła "ataku" odskakując, ale nie doceniła jego szybkości. Doskoczył ponownie, raz jeszcze, i znowu, za każdym razem celując w inną część ciała. Otworzyła pysk szerzej, ciężko łapiąc powietrze. Kurczę, faktycznie robiła się stara. Uśmiechnęła się sama do siebie, gdy w końcu ją trafił.
Podstawy walki miał opanowane. Nie wiedziała tylko, czy da radę użyć swoich umiejętności żeby kogoś skrzywdzić.
Rozluźniła mięśnie i ziewnęła, próbując złapać oddech. Pierwszej młodości to ona nie była. Uśmiechnęła się szeroko do kocurka, dumna z jego postępów.
Wysunęła pazur i narysowała kota, dodając mu sterczące futro na karku i karykaturalnie długie pazury. Sprawdziła, czy Bez ją obserwuje i wskazała jego oczy, nos, kark i brzuch. W przypadku prawdziwej walki te punkty były najbardziej wrażliwe i to w nie van powinien celować.
<Bzie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz