Mianowanko time
- Poziomko? - zaspana kotka dosłyszała głos swojego “partnera”. Mruknęła niewyraźne “co”, odwracając głowę w inną stronę. - Poziomko, mam ci coś ważnego do przekazania!
Szylkretka niechętnie otworzyła zaczerwienione oczy, a Księżyc polizał ją po czubku głowy.
- To co masz mi powiedzieć? - miauknęła smętnie.
- Noo... Dzisiaj ma być twoje mianowanie!
Cętkowana zastygła w miejscu. Jak to, przecież było za wcześnie! Nie pojęła jeszcze wielu szczegółów, wcale nie była doskonała w polowaniu!
Pierwszy raz zwątpiła, czy jakkolwiek da sobie radę z samą sobą.
- Hej, co się stało? Nie cieszysz się? - zapytał zatroskany kocurek, a Poziomka westchnęła, przybierając sztucznie szczęśliwy wyraz pyska.
- Oczywiście, cieszę się! Po prostu... T-ten... Nie mogłam uwierzyć! - odparła z wymuszonym uśmiechem, a łaciaty wyraźnie się odprężył.
- Bo wiesz, jak ty też będziesz wojownikiem, to...
***
Poziomka wystąpiła z pomiędzy innych, stając przed Szyszką.
Nie, nie, nie była na to gotowa!
- Poziomko, pokazałaś swoje umiejętności i uznałam, że pora mianować cię wojowniczką. - miauknęła ciepło czarna.
Nie, ona tego nie chciała!
Członkowie Owocowego Lasu spoglądali na nią z ciekawością, jakby wyczuli, że stała się nerwowa bardziej niż zwykle.
- Witamy cię jako nową wojowniczkę Owocowego Lasu!
Czuła na sobie dumne spojrzenia rodziny, lecz nie dała rady im odpowiedzieć tym samym.
Po prostu nie mogła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz