Gorzka Łapa.
Tak się nazywał ich pierwszy uczeń Jaśmin i ich nowe wyzwanie. Kociak był drobnej postury kocurkiem, która do złudzenia przypominała płomyczek do odpowiedniego wypielęgnowania, aby wzrósł do rangi ogniska. Wojownik miało nadzieje, że nie spali lasu, acz cieszyło się, że mogłoby przysłużyć się klanowi oraz przekazać swoją wiedzę nowemu uczniowi.
Zastanawiało się tylko nad charakterem treningu. Czy da mu wycisk? A może podejdzie do tego w łagodny sposób? Iskrzący Krok była dla nich wymagająca, acz czasem potrafiła wyluzować i dać im ochłonąć. Może podejdzie do swojego ucznia w taki sam sposób, co Iskra dla nich? Wszystko zależy od tego, czy dzieciak będzie znośny. Prosta zasada - szacunek za szacunek.
I właśnie z nadzieją, że nie może przecież być tak źle, podeszło do świeżego terminatora, gdy ten otrząsnął się już z lawiny gratulacji. Uniosło łeb wysoko, aby podkreślić autorytet i zrobić to dobre, pierwsze wrażenie.
- Nazywam się Jaśminowy Sen i jak przed chwilą słyszałeś od Miętowej Gwiazdy, będę twoim mentorem.
Kocurek odwzajemnił spojrzenie bez wyrazu. Chyba nieco przypominał ich za młodu - wszystko było im obojętne, bezduszne.
- Jestem Gorzki, albo już Gorzka Łapa - miauknął uczeń, jakby wyprano z niego uczucia.
- Widzimy się w tym samym miejscu o świcie. Nie waż mi się spóźniać.
- Dobrze - Gorzka Łapa pokiwał głową na potwierdzenie. Jaśmin zaś miała zamiar wrócić do siebie.
- Dobranoc.
***
Na szczęście Gorzkiego, przybyli równocześnie na miejsce spotkania. Oczywiście, zanim wyruszyli, ustaliło z innymi mentorami trasy, którymi będą się poruszać, żeby nie wchodzić sobie w drogę. Znając wyznaczoną im ścieżkę, Jaśmin wyruszyło razem ze swoim podopiecznym w las.
- Na początku pokażę ci nasze tereny. Musisz je znać, jak własne legowisko... albo rodzinę. Porównuj je sobie do czego chcesz, ale wiedz, że ich nieznajomość naraża twój mały zad na niebezpieczeństwo. Niedługo będziesz je miał w jednym pazurze. Czy to jasne?
<Gorzki? Cho na sesję>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz