Próbując uspokoić całe swoje ciało i umysł, nerwowym krokiem ruszyła w kierunku Bielik, która radośnie rozmawiała z Głogiem. Owieczka skuliła uszy, gdy głos kotki przycichł. Głóg miauknął coś do siostry, nim skinął medyczce głową, odchodząc gdzieś.
Serce Owieczki waliło jak szalone, zupełnie tak, jakby chciało wydostać się z jej klatki piersiowej. Obiad podchodził jej do gardła, żołądek robił fikołka, zaś powietrza w płucach w jakiś dziwny sposób jej brakowało.
— Chyba chcesz o czymś porozmawiać, prawda? — Bielik poprawiła futro na swojej klatce piersiowej, wzdychając ciężko. Jej rozeźlone spojrzenie, dziwnie niechętny ton głosu... To wszystko sprawiało, że ciało młodszej kotki drętwiało, stawało się nieprzyjemnie sztywne i ciężkie.
Im więcej uderzeń serca mijało, tym bardziej miała ochotę podwinąć pod siebie ogon i uciec. Łzy niemalże pojawiły się w jej oczach, dosłownie czuła, że to tylko kwestia paru chwil, nim zacznie beczeć niczym przerażony kociak.
Ostrożnie pokiwała głową, smutnymi, niebieskimi ślepiami wpatrując się w córkę liderki.
— C-chciałam przeprosić — szepnęła, piszcząc niczym mały ptak. Czuła się tak, jakby powietrze uciekło jej z płuc, kontynuowała jednak, wbijając pazury w ziemię — Ja... ja dużo o tym myślałam i... I zostaję. M-miałaś r-rację... P-przepraszam za wcześniej.
Szylkretka wypuściła z siebie powietrze z cichym sykiem, niemalże opadając na brzuch. Bielik wpatrywała się w nią przenikliwie, poruszając końcówką ogona.
— Lepiej późno, niż nigdy — na pysku wojowniczki pojawił się łagodny uśmiech. Owieczka jednak siedziała w bezruchu, nie wiedząc jak się zachować. Czyżby jej wybaczyła? Nie była już zła? A może nigdy nie była? Może tylko czekała na przeprosiny?
Była uczennica Wschodu drgnęła, gdy srebrzysta kupa futra przylgnęła do jej boku, mrucząc. Z początku była w szoku, lecz im więcej czasu mijało - tym bardziej się rozluźniała. Przymknęła oczy, wzdychając cicho. Tak bardzo brakowało jej wtulania się w Bielik... dopiero teraz zrozumiała jak za tym wszystkim tęskniła.
Owieczka dosłownie zatonęła w jej miękkiej sierści, wtulając się w nią najmocniej, jak tylko potrafiła. Non stop szeptała jak bardzo przeprasza, jak bardzo głupia była. Ledwie powstrzymywała drżenie głosu oraz wybuch płaczu. Bielik spokojnie jednak mruczała, powtarzając, że najważniejsze, że przeprosiła. Że nic więcej nie ma już znaczenia.
Przez uderzenie serca Owieczka prawie wyznała, jak bardzo ją kocha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz