*przed ciążą Bielik*
Zdążyła zapomnieć.
Zdążyła zapomnieć jak bardzo tęskniła za wtulaniem się w miękkie futro Bielik.
Jak bardzo kojące są jej liźnięcia między uszami szylkretki.
Ile koszmarów odeszło w niepamięć, od kiedy srebrzyste futro ponownie zadomowiło się w jej legowisku.
Bielik była całym jej światem. Słońcem i księżycem, które codziennie, od wielu księżyców towarzyszyły jej radośnie.
Potrzebowała jej tak, jak kwiaty deszczu, jak ptak nieba, by mógł czuć się wolnym. Bo tak właśnie czuła się przy córce liderki. Jej obecność zapewniała jej bezpieczeństwo oraz spokój. Przyjemne uczucie rozlewało się po całym ciele medyczki, zalewając ją od koniuszek ogona aż po wąsy.
Od kiedy ich relacja wróciła na właściwe tory, Owieczka miała wrażenie, że rozwija skrzydła.
Trening Niezapominajki.
Jej samopoczucie.
Nowe, poznane dzięki Iskrze mieszanki ziołowe.
Wszystko jej wychodziło.
Nie spodziewała się, że tak, zdawać się było, nieistotna rzecz miała wpływ na tyle aspektów w jej życiu.
Tego dnia rozpierała ją duma oraz radość. W przeciwieństwie do siebie samej gdy była w podobnym wieku co szylkretowa uczennica, ta była pewna swych umiejętności. Kotka rozwijała się pod jej skrzydłami, obecność Wschodu a także Iskrzy były tylko kolejnym plusem na ścieżce edukacji.
Obserwowała jak mieszkańcy owocowego las zbierają się pod jedną z gałęzi. Szyszka, ich liderka, siedziała prostując się dumie, jej wąsy uniosły się lekko, gdy na pyszczku czarnulki zawitał śmiech. Biorąc głęboki wdech, Owieczka wskoczyła na pień, pnąc się ku górze. Skinęła liderce głową z szacunkiem.
— Owocowy Lesie, zebraliśmy się dzisiaj z powodu radosnej nowiny — kotka machnęła ogonem. Uśmiech na jej pysku tylko jeszcze bardziej rozkwitł, gdy pozwoliła Owieczce zabrać głos.
— Niezapominajko, podejdź proszę — serce biło jej jak rozszalałe, oddychała niespokojnie, widząc jednak dziarski wyraz mordki swej wychowanki - odetchnęła głęboko — Trenowałaś ciężko, by poznać wszystkie sekrety świata ziół i medykamentów. Pokazałaś żar ducha i chęć ciągłego kształcenia się. Zapytam więc, czy przysięgasz służyć mieszkańcom owocowego lasu póki w twoim sercu tli się choć odrobina żaru?
— Przysięgam!
— Tak więc z radością witam cię jako medyczkę owocowego lasu. Nigdy nie przestawaj iść do przodu i pamięta, by by wykonywać swe obowiązki z należytą odpowiedzialnością.
Z zapartym tchem obserwowała jak rodzina i przyjaciele Niezapominajki gratulują jej ściskając i tarmosząc za futerko. Owinęła ogonem swoje łapki, gdy Szyszka wesoło wymruczała, że Owieczka spisała się bardzo dobrze.
Serce zabiło jej jednak jak nigdy, gdy pośród kotów, dostrzegła Bielik, której futro zdobione było makami. Tymi samymi, które Owieczka zostawiła jej rano, gdy wstała jako pierwsza.
Łzy pojawiły się w jej błękitnych ślepkach, jednak bardzo szybko je starła. Niewyraźnie poruszyła pyszczkiem szepcząc cichutkie "Kocham cię".
Bo kochała ją.
Zupełnie szczerze i prawdziwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz