Srebrny jakby nigdy nic jadł sobie spokojnie mysz. Nie spodziewał się, że ktokolwiek do niego podejście, nie musiał się denerwować niczym dzisiaj. Miał rodzinę, Bielik i Klonik nie byli idealnymi rodzicami to jednak kochał ich. Do tego babcia była super! Może nie znał jej dobrze to z samych opowieści mamy uważał ją za cudownego kota. I do tego byli wujkowie i ciocie! Bielik, Głóg i Daglezja, z kilkoma z nich nie rozmawiał prawie, ale kojarzył ich imiona na pewno i może historię z wieku Kocięckiego jej mamy. Przeżuwał swój pokarm, patrząc na inne koty w obozie, jego domu. Spojrzał na Jerzyka, która jadła. Może powinien z nią porozmawiać? Wydawała się miła dość.
– Hej? Co u ciebie? – powiedział van spokojnie. Denerwował się lekko, że będzie jak Blask całkowicie, a tego by nie zniósł.
– Dobrze chyba, trening idzie mi dobrze. – odpowiedziała dymna lekko zadowolona. – A co u ciebie?
– Chyba dobrze, tylko żałuje, że Błysk miała problemy zdrowotne. – uśmiechnął się szczerze. – Umm to jak ci się podoba pogoda? – powiedział, zaczynając gadkę o pogodzie.
– Pogoda jest średnia, mogła być lepsza, bo trochę zimno bywa. – uśmiechnął się. Zauważył, że kotka miała dość krótką sierść, ale nie kręconą jak on! Mało kto miał taką sierść jak on! Był wyjątkowy!
– Prawda! Wreszcie z kimś się zgadzam. – machnął ogonem zadowolony. – Masz może rodzeństwo?
– Nie mam.
– Łącze się w bólu, też nie mam rodzeństwa. To takie niesprawiedliwe. – wziął kęsa myszy.
– Ja ten, muszę iść już. – popatrzył się na dymną zdziwiony, źle coś powiedział? – Mam trening, miłego dnia. – usłyszał i zauważył jak odchodzi. Smutno mu się trochę zrobiło, nie będzie miał z kim porozmawiać! Prawdopodobnie by się tak stało, gdyby nie Nagietek, który wyszedł z legowiska medyków. Czarny srebrny patrzył na niego zdziwiony, ciekawe co on tam robił. Widział obok niego Żurawinę. Może nie obok, a za, był ciekawy co oni robili.
– Biegunka to okropna sprawa. – usłyszał głos starszego ucznia. – Pewnie twój ogon też cię bolał. – czekoladowa tylko kiwnęła mu głową.
– Hej-j? Chcecie może zjeść i porozmawiać? – popatrzył na nich uśmiechnięty lekko. Nie rozumiał zbytnio, o czym rozmawiali to chciał z kimś porozmawiać.
– Um chętnie ja. – usłyszał odpowiedź. – Słyszałeś co zrobiłem?
– Nie, a co zrobiłeś? – Podniósł ogon zaciekawiony, nie słyszał co Nagietek zrobił. A był ciekawy, skoro tak się chwalił.
– No to słuchaj…
Wyleczeni: Nagietek, Żurawina
Wyleczeni: Nagietek, Żurawina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz