Właśnie wracał z polowania. Nie było zbyt owocne, ale udało mu się dorwać mysz. A to było już coś! Przez to, że przyjaźnił się z Wronim Wrzaskiem, odpuścił zapolowanie na ptaka. A jeśli to był ktoś z jej rodziny? Jeszcze za karę zostałby wydziobany! O! Albo zrzucony ze skarpy! Dlatego też pozostawił ptaszysko same sobie, szukając innej piszczki. I wtedy wyczuł mysz, którą teraz niósł z dumą. Nie zdążył jednak dojść do stosu ze zwierzyną, bo już za chwilę jego dawna mentorka odezwała się, zwracając tym jego uwagę.
– Opowiedz mi, co się działo na Zgromadzeniu.
Zgromadzenie... No... w sumie mógł jej coś opowiedzieć. Miał wiele przygód na zgromadzeniach. Nieświadom swojego opacznego zrozumienia pytania, odłożył mysz na ziemię, uśmiechnął się szeroko jak to miał w zwyczaju, odchrząknął i podjął temat.
- No więc... Kiedyś Klan Gwiazdy tak się zezłościł, że zaczęli bombardować nas kulami lodu. O! A wcześniej padało! Mówię ci! To był pierwszy raz, kiedy deszcz nie był naturalny. Jak nic nas osikali! - miauknął z przejęciem. Złapał oddech i chciał już dalej kontynuować swój wywód, kiedy to vanka parsknęła na niego zła.
- Nie to zgormadzenie, mysi móżdżku! Chodzi o te co było niedawno!
- Aaaaa... To trzeba było tak od razu!
Możliwe, że była to wina wieku kotki, że ta już nie wiedziała o jakim zgromadzeniu chciała usłyszeć... Ale miał dla niej prostą odpowiedź.
- No więc... Nie zostałem na nie wybrany, więc też mało co wiem... - wyznał. - Zresztą lider ogłaszał kto idzie, a kto nie. - Tak przynajmniej sądził, bo w głowie miał wspomnienie jak to się odbywało. Nadal był smutny z tego powodu, że nie mógł iść...
- A coś się stało? - dopytał, widząc jak ta wzdycha.
Pewnie była rozczarowana, że nie uśmierzył jej ciekawości. Przez to tylko sam zaczął się interesować tym zgromadzeniem. Jeśli tak zainteresowało to jego dawną mentorkę, to musiało coś być na rzeczy.
- Jak chcesz, to pomogę ci szukać informacji! Będziemy jak Wroni Wrzask! - zaczął paplać. - Wzbijemy się w powietrze, wypatrzymy kota, który był na zgromadzeniu i dziobniemy go w głowę, aby nam wszystko wytłumaczył! Co ty na to? - Rozejrzał się, ale dostrzegł, że po Tańczącej Pieśni nie pozostał żaden ślad. O rany! Nie wiedział, że umiała stawać się niewidzialna! Jednak zapachu nie zdoła ukryć! Węsząc ruszył za kotką, odnajdując ją przy innym klanowiczu.
- Hej! Nie znikaj tak! To, że jesteś niezwykła i potrafisz to, nie znaczy, że inni też umieją!
<Tańcząca Pieśń?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz