*gdy Niebo była kociakiem*
Co jeśli wszystko to jest fikcja? I kłamstwo? Przecież to wszystko jest możliwe. Tupot coś tam krzyczała jednak nie słucham jej. Przecież cały świat może być kłamstwem. To wszystko jest dość przerażające.
– Kochanie? Dlaczego siedzisz sama? Coś się stało? – Podszedł Orlikowy Szept. Jego głos trochę mnie przestraszył. Kiedy on tutaj się pojawił.
– Nie-e nic-c.- Odwracam wzrok zmieszana.
– Przecież widzę, coś się gryzie?- Pyta spokojnie tata.
– Na-a prawdę nic.- Macham ogonem nerwowo. Nie chce mu narzekać. Przecież jest super tatą. Czuje na sobie wzrok białego wojownika.- Co jeśli wszystko to kłamstwo? Co jeśli nasze życie to tylko taka zabawa? – Patrzę na niego przerażona. To wszystko jest smutne. Od kilku wschodów słońca jest coraz zimniej. Może to potwierdzenie moich słów?
– Kochanie spokojnie.- Przytula mnie.- Nie umiem ci odpowiedzieć jednak nie musisz się takimi rzeczami. Nikt oprócz klanu gwiazdy nie wie co się stanie.- Mówi spokojnie tata.
– To-o czemu nam nie powiedzą?- Podnoszę na niego wzrok. W końcu mogliby nam powiedzieć, łatwiej by było.
– Nie wiem, jednak klan gwiazdy jest dobry.- Liże mnie po głowie uspokajająco.
– No dobrze-e.- Uśmiecham się lekko. Skoro Klan gwiazdy jest dobry to nic się złego nie stanie.
– Może pobawimy się w coś?- Uśmiecha się miło.
– Wolę nie.- Opuszczam ogon. Zabawa jest fajna tylko jak są inni w moim wieku. Chyba tata nie wie co powiedzieć.
***
Zostałam mianowana. Nadal nie wierzę, że jestem już uczniem. I boję się mojego mentora trochę. Pewnie po kilku treningach zmieni się to. W końcu nie może być bardzo straszny? Nikt taki nie jest.
– Gratulacje.- Uśmiecha się biały wojownik.
– Dziękuję.- Uśmiecham się miło. Wiem, że mój tata ma ucznia. Ciekawe od kiedy go szkolił. Pewnie zobaczę go w legowisku. Zacznę dzielić go z innymi uczniami.
– Jak się czujesz jako nowa mianowany uczeń?- Patrzę zdziwiona na tatę Orlika. Jak mam to powiedzieć? Trudno to opisać. Tylko jak mu to powiedzieć? Uśmiech schodzi mi z twarzy.
– Dziwnie? Nie umiem opisać, z jednej strony jestem szczęśliwa, a z drugiej chce się ukryć w żłobku.- Mówię przygnębiona. Wlepiam wzrok w łapy. Nie umiem opisać niektórych rzeczy.
– Czemu chcesz się ukryć? Coś się stało?- Orlikowy Szept przytula mnie lekko.
– Nic się nie stało.- Kładę głowę na łapach.- Po prostu dziwnie się czuje jako uczeń. Boję się mojego mentora.- Szepcze cicho, mam nadzieję, że nie usłyszał.
<Orlikowy Szept?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz