Pora nagich drzew mocno mu doskwierała. Chociaż była lżejsza niż kilkadziesiąt księżyców temu, to nadal nie lubił tego zimna, a zwłaszcza śniegu, który mroził jego łapy. Bał się, że przez to znów zachoruję i będzie musiał leżeć w legowisku medyków, którego starał się unikać jak ognia odkąd zmarł tam jego brat.
Całe popołudnie spędził z rodziną. Jego dzieci rosły bardzo szybko. Już nie były takimi małymi kulkami... No może Kaczorek i Malinka nadal byli jak na swój wiek niscy, ale więksi niż wcześniej.
- Kochanie zabierzesz Jesiotra do medyka? - zwróciła się do niego Brzoskwiniowa Bryza.
Spojrzał zaniepokojony na najmłodszego syna, który skarżył się na swędzenie w okolicy ogona, a ukochana zauważyła, że doskwiera mu przy tym biegunka. Wstał na łapy i od razu poczuł zawroty głowy. Ostatnio czuł się słabo, a w pysku wyczuwał suchość. Wolał leżeć niż wychodzić na zimno. Zwalał oczywiście to na starość, chociaż czy był już taki jak wujek Aronia? Ten to dopiero musiał mieć problemy! Może i on skorzysta na wizycie u Porannej Zorzy i Mglistej Łapy? Pewnie będą wiedzieć co mu jest.
- Dobrze - Machnął ogonem na syna, który podreptał z nim przez śnieg do medyka.
Dasz radę. To tylko pomieszczenie. Nie ma co rozpamiętywać. Wziął głęboki oddech, przekraczając próg po czym zawołał:
- Halo!
Od razu dostrzegł Mglistą Łapę, która zaprosiła ich do środka.
- Tak? - zapytała widząc gości.
- Boli mnie brzuch, ciągle się załatwiam i swędzi mnie pod ogonem! - szybko wytłumaczył kotce swoje objawy Jesiotr.
Czekoladowy usiadł na uboczu, aby nie przeszkadzać uczennicy w wykonywaniu swoich obowiązków. Nie powinien chyba się wtrącać.
- A i jeszcze tata! - zwrócił uwagę medyczki na niego syn. Jesionowy Wicher zmarszczył czoło. Zauważył, że było z nim coś nie tak? - Kręciło mu się w głowie. - szybko dodał.
- Nie... Znaczy tak... Ostatnio mi słabo. Mam suchość w ustach... Szybko się męczę, czasami boli mnie głowa, no i te zawroty... - powiedział do uczennicy. - Nie mów mi tylko, że to starość - jęknął.
<Mglista Łapo? Masz pacjentów>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz