— Chcesz mi opowiedzieć, jak się tu znalazłaś? — zapytała po chwili milczenia. Co prawda historia Uszatki obiła jej się wcześniej o uszy, ale wizja usłyszenia tego od samej arlekinki wydawała się ciekawsza, niż dopytywanie innych kotów o szczegóły, toteż postanowiła zaryzykować.
— Zimorodkowe Życzenie znalazła mnie w lesie. Tylko tyle mi powiedziano — odmiauknęła cicho Uszatka, wbijając wzrok w ziemię. Najwidoczniej nie był to dla niej najprzyjemniejszy z tematów, chociaż Murena mogła się tylko domyślać.
— Oh. — Z jej gardła uciekło ciche, rozczarowane westchnienie. Spodziewała się fascynującej, zapierającej dech w piersi historii. — Czyli nic z tamtego dnia nie pamiętasz? — dopytywała.
Jej rozmówczyni pokręciła głową, jednak było to bardziej w wyrazie niezdecydowania.
— Pewnie byłam jeszcze zbyt mała, żeby pamiętać.
Księżniczka skinęła łebkiem, owijając swój jasny ogon wokół łap. Chciała wyciągnąć z Uszatki więcej, ale wiedziała, że matka nie pochwaliłaby tego typu zachowania, toteż po chwili postanowiła zrezygnować.
— Rozumiem — odparła cicho. — W każdym razie cieszę się, że została ci udzielona pomoc... Nawet jeśli jest teraz mało miejsca w żłobku.
Młodsza zwróciła oczy w kierunku Mureny.
— Znasz moje imię, ale ja jeszcze nie słyszałam twojego — zaczęła. — Więc jak się nazywasz?
Łaciata uśmiechnęła się jednym kącikiem ust.
— Zwą mnie Murena — oznajmiła, przejeżdżając językiem po swojej klatce piersiowej. — Nieszczególnie przypadło mi do gustu to imię, chociaż tata mówi, że jest śliczne i nie powinnam wydziwiać.
── ✧《✩》✧ ──
— Cześć. — Schyliła się, kładąc jeszcze ciepłą mysz przed łapkami Uszatki. — Co u ciebie?
<Uszatko?>
[237 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz