Położyła się w miejscu, gdzie nie było kompletnego cienia, ale też, gdzie słońce nie groziło jej udarami i przegrzaniami, które w jej wieku były niebezpieczne. Zachowując największą ostrożność, na jaką udało jej się zdobyć, powoli ugięła łapy i przewróciła się na bok, nie zawracając już sobie głowy zmianą pozycji na bardziej wygodną. Nie chciało jej się znowu wstawać. Zamknęła oczy, czując ciepło na futrze i wzięła kilka głębokich oddechów. Właśnie wróciła ze swojego codziennego, spokojnego spacerku. Tym razem poszła aż do Przybrzeżnego Oka i z powrotem, co najwyraźniej nie było zbyt dobrym pomysłem. Była już za stara. Nienawidziła tego uczucia, kiedy nawet nie mogła sobie porządnie pochodzić. Na przyszłość musiała wybierać krótsze trasy. Odchyliła głowę do tyłu i lekko poruszyła wibrysami, kiedy delikatny wiatr przyniósł jej jeszcze przyjemniejszą falę ciepła. Pozwoliła swojemu umysłowi się wyciszyć i odpłynąć do krainy snów.
Gronostaj otworzyła oczy. Rozejrzała się. Była na trawiastym wzgórzu pełnym kwiatów i innych pięknych roślin. Wszędzie dookoła było kolorowo. W powietrzu unosiły się małe ptaki oraz ważki i motyle o pięknych, lecz delikatnych skrzydłach. Jeden z tych drugich usiadł na nosie starszej, a ta przez chwilę przyglądała się jego kolorom, które były odcieniami żółtego. Po chwili owad odleciał. Do nosa szylkretki dochodziło wiele przyjemnych zapachów, między innymi zwierzyny, roślin i innych kotów. Tylko że teraz była tu sama… Gdzie każdy mógł pójść? Nagle ciszę przeciął gwałtowny pisk. Kotka błyskawicznie się odwróciła. Zobaczyła rwącą rzekę, a w niej trzy kociaki. Były same i przemoczone. Ewidentnie nie potrafiły pływać. Rozpaczliwie machały łapami, próbując się wydostać z wody, ale jedynie coraz bardziej zbliżały się do dna.
- Nie! – zawołała Gronostajowa Bryza.
Podbiegła do brzegu rzeki i próbowała sięgnąć łapą po kocięta, ale były za daleko. Nie wahając się długo, wskoczyła do wody. Nie potrafiła pływać, ale najwyraźniej to był ten moment, w którym musiała się tego nauczyć. Zaczęła tonąć. Przez chwilę myślała, że już po niej, ale wyciszyła wszystkie pesymistyczne myśli w swojej głowie i zaczęła rytmicznie machać kończynami. Wznosiła się coraz wyżej. Widziała blask słońca odbijający się od powierzchni. Wynurzyła gwałtownie głowę, biorąc głęboki wdech. Zobaczyła, że nieznajomym kociakom coraz gorzej idzie utrzymywanie pyska nad wodą. Z lekkim trudem popłynęła ku nim. Złapała jedną kulkę przemoczonego futra w zęby i odłożyła ją na brzeg.
- Już idę! – zawołała do pozostałych kociaków i znowu wskoczyła do rzeki.
Coś ją delikatnie szturchało w pysk. Stęknęła i przekręciła się na drugi bok. Nacisk się powtórzył. Co prawda, nie był zbyt mocny, ale i tak zdołał obudzić Gronostajową Bryzę ze snu, z czego zdecydowanie nie była zadowolona. Otworzyła oczy i już się przygotowała do sfrustrowanego syknięcia, kiedy zobaczyła przed sobą Kurzą Pogoń. Szylkretka machnęła gniewnie ogonem.
- Czemu mnie budzisz? – spytała.
- Już od jakiegoś czasu leżysz na słońcu. To niezdrowe. Chodź.
Gronostajowa Bryza zdała sobie sprawę z tego, jak jest jej gorąco. Wcześniej temperatura była chłodniejsza, ale teraz nadeszła pora Wysokiego Słońca i mało miejsc w obozie było objęte cieniem. Kotka wstała i przeciągnęła się. Coś jej pstryknęło w kręgosłupie. Ciało ją bolało. Czyżby podczas snu przekręciła się i miała niewygodną pozycję? A może podłoże nie było dostatecznie gładkie?
Poszła za Kurzą Pogonią wciąż niezadowolona. Skoro już miała taki dziwny sen, to dobrze by było chociaż uratować te biedne kociaki. Było jej ich żal. Wiedziała, że nie są prawdziwe, jednak nie mogła pozbyć się lekkiego uczucia smutku.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot u Samotników!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz