Jeszcze przed akcją z Małą Koszatniczką
Z niezwykłym zapałem zaglądał w każdy kąt żłobka, do którego przenieśli się nie tak dawno temu. Sam widok kociaków w jego wieku, bądź nieco starszych, dodawał mu niezwykłej otuchy. Brak kotów w podeszłym wieku z początku wydawał się być dla niego nieco dziwny.
Z opowieści od swoich rodziców i starszych, wyobrażał sobie, że kociaki w żłobku będą biegać na wszelkie strony. Podobno sama atmosfera w tym miejscu różniła się znacząco od tej, która panowała w starszyźnie. Jak słyszał, bywało tam głośno i co chwilę w legowisku wygłupiały się młode koty w akompaniamencie śmiechów i prześmiewczych wyzwisk względem siebie. Nigdy wcześniej nie był w takim miejscu i miał bardzo duże oczekiwania. Takiej beztroski nie było nigdzie indziej niż w samym żłobku. Właśnie te słowa jego ojca, utkwiły mu najbardziej w pamięci.
Zgodnie ze wszystkimi historiami, jakie usłyszał, jego rodzice za młodu bawili się z innymi od rana do wieczora. W starszyźnie każdy kot miał swoje miejsce, a czas mijał bardzo wolno i monotonnie, natomiast tutaj, zgodnie z historii Szepczącej Pustki i Przepiórczego Puchu kociaki brykały, póki nie brakło im sił.
Kątem oka zauważył, jak jego rodzice siedzą wspólnie, patrząc z dumą to, jak ich dzieci poznają nowe otoczenie. Dzwonkowi wydawało się, że są teraz nieco bardziej spokojni o nich. Uśmiech nie znikał mu z pyszczka, a energiczne machanie ogonem na prawo i lewo wskazywało na jego ekscytację. Musiał poznać te wszystkie nowe zapachy i dźwięki! Oczywiście kociaki też!
Jak tylko skończył dosyć szczegółowy obchód żłobka, usiadł niedaleko swoich rodziców, nie mogąc wystarczająco nacieszyć się tymi wszystkimi nowościami.
Jednak rudy czuł rozczarowanie. Było tutaj całkiem spokojnie i cicho. Zdecydowanie za cicho jak na miejsce, gdzie powinno się tyle dziać. Wyobrażał sobie inaczej to miejsce, tak samo zgodne z opowieściami, które tyle razy wysłuchiwał z wielkim zapałem.
Kociaki, nieco starsze od niego, przebywały ciągle blisko swojej matki, Małej Koszatniczki. Zastanawiał się, czemu kotki nie odwiedza ojciec kociąt, tak, jak to miało miejsce w ich przypadku. Szepcząca Pustka odwiedzał ich niemalże cały czas i bardzo podobało mu się towarzystwo taty. A tamte kociaki? Nie biegały, były spokojne. Jego zdaniem za spokojne. Jak mogli nie chcieć biegać i skakać dookoła, mając tak dużo wolnej przestrzeni? Nie potrafił tego pojąć.
Westchnął jedynie cicho, odczuwając nagłą potrzebę zabawy. Głupio jednak mu było, zaczepiać inne kociaki i zakłócić ich spokój. To by było niegrzeczne, a on nie chciał być odebrany za nieuprzejmego. W końcu rodzice powtarzali mu, że wyrośnie z niego prawdziwy wojownik, a wojownicy są przecież dobrzy i nie zaburzają spokoju innych kotów.
Bardzo podoba mi się, jak umiejętnie oddajesz uczucia i perspektywę młodego kociaka! Dzwonek jest tak pełen entuzjazmu, a jednocześnie ma swoje momenty refleksji. Twoje opisy są barwne i pełne życia, co sprawia, że opowiadanie jest bardzo przyjemne w odbiorze. Nie mogę się doczekać kolejnych części
OdpowiedzUsuń