Zmierzchowa Łapa z zaciekawieniem słuchała tego, co opowiadała jej mentorka, o kodeksie, i o tym jak jest on ważny dla wszystkich klanów.
– No dobrze, skoro skończyłam opowiadać ci o kodeksie, to może wiesz dlaczego on jest taki ważny?
– Ponieważ dzięki niemu panuje tu porządek? – odpowiedziała kremowa, widziała, że Niebiański Kwiat wygląda na zadowoloną, więc chyba odpowiedziała dobrze.
— Otóż to, wyobraź sobie, że nie ma kodeksu. Koty biją się bez przerwy, granice są łamane co chwile, medycy mają kocięta, zastępcami są kociaki, liderzy mogą dostawać życia i uciekać od razu. Klany by nie przeżyły wtedy. — Liliowa westchnęła — A ty jaki masz pomysł, co by się stało, gdyby nie było kodeksu?
Kotka zamyśliła się. Gdyby nie było kodeksu? Zmierzchowa Łapa przyzwyczaiła się do życia zgodnie z nim i nie myślała nigdy co by wtedy było.
— Wojownicy mogliby polować bez przerwy, dla ćwiczeń lub zabawy przez co zabrakłoby zwierzyny, członkowie klanu robiliby co chcieli, nie zważając na słowo lidera, bez kodeksu po jakimś czasie wszystkie klany przestałyby istnieć… — kotka odparła po pewnej chwili, nawet ona sama nie wierzyła w to co mówiła, życie bez kodeksu wydawało się straszne.
— Już wiesz, że brak kodeksu to brak klanów. Teraz wypadałoby pokazać Ci nasze terytoria. — jej mentorka uśmiechnęła się do niej po czym ruszyły wzdłuż granicy Klanu Burzy.
*wieczór, tego samego dnia*
To był niewątpliwie najciekawszy dzień w życiu Zmierzchowej Łapy. Kotka leżała teraz zmęczona w legowisku, po tym jak Niebiański Kwiat oprowadziła ją po terenach. Zerknęła na pozostałe koty w legowisku, Jałowa Łapa i jej brat już spali, a Wilcza Łapa gdzieś poszła. Kotka wstała ostrożnie tak, by nie obudzić żadnego z kocurów, po czym wyszła z legowiska. Chciała jedynie wyjść na sekundkę i uszczknąć sobie jakiegoś zająca ze stosu zwierzyny a potem wrócić do spania, i tak zrobiła. Cicho podeszła do stosu, i wzięła najmniejszą zdobycz jaką widziała, po czym wróciła do legowiska by spożyć swój posiłek. Kotka, najedzona położyła się na swoim miejscu, i zasnęła.
*następny ranek*
Kremowa ziewnęła, po czym wstała z mchowego posłania i się przeciągnęła. Gdyby wiedziała wtedy, która jest godzina, na pewno zorientowałaby się, że zaspała na poranny trening. Lecz niestety koty zegarków nie mają, a Zmierzchowa Łapa była nieświadoma swojego spóźnienia. Dopiero gdy zobaczyła Niebiański Kwiat, stojącą przed wejściem, kotka zorientowała się co się stało.
— Zaspałaś, znowu. — Powiedziała liliowa, po czym westchnęła — Skoro już nie śpisz, to chodź.
Starsza kotka poszła w stronę wyjścia z obozu a kremowa potruchtała za nią
— To, czego będziemy się dzisiaj uczyć? — Powiedziała, gdy obie były już na polanie.
<Niebiański Kwiat? sorka za spóźnienie z opkiem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz