time skip, bo trochę czasu minęło, a fabuła lubi lecieć, a nie stać
Kolejny dzień, kolejny taki sam, nudny, monotonny, z czerwonym kaszlem w tle.
Ostatnie doby wydawały jej się takie same. Były jednym ciągiem tych samych oddechów, kroków, krótkich rozmów bez żadnych zobowiązań. Czuła się duchem, wędrującym pomiędzy członkami, zamiast żywym organizmem, częścią Klanu Wilka.
Zdawało się liliowej, że w oddali słyszała wołanie. Narastające głośno Pierzasta Mordka, wykrzykiwane przez kogoś z rodziców. Miedziana Iskra i Iglasty Krzew w postaci cieni z białymi jak śnieg oczami bacznie przyglądali się jedynej żywej potomkini z ich miotu.
Biegła w ich kierunku, następnie zauważając pełne wyrzutu spojrzenie Kaczego Trzepotu. Zawróciła, podchodząc ostrożnie do Kaczuszki.
Biegła w ich kierunku, następnie zauważając pełne wyrzutu spojrzenie Kaczego Trzepotu. Zawróciła, podchodząc ostrożnie do Kaczuszki.
Po chwili naskakiwała na nią Fasolowa Łodyga z serdecznym uśmiechem na pyszczku. Atmosfera na chwilę się rozluźniała.
Potem Pierzasta Mordka się budziła, ledwie trzy godziny po zaśnięciu. Śniła, niemalże codziennie o własnej rodzinie. Do wschodu słońca nie potrafiła powrócić do krainy jawy. Leżała, mrugając raz po raz, oddychając automatycznie, z biologicznym przyzwyczajeniem się.
Bezsenność trwała już długo, sama nie wiedziała, kiedy to się zaczęło. Po utracie Miedzi? Czy może zaczątki tego powoli narastały po śmierci Kaczuszki i Fasolki? A Igła tylko wzbudził całą sumę reakcji psychologicznych u Pierzastej Mordki?
Tak zaczęła się kolejna noc. Nie potrafiła wyleżeć we własnym legowisku. Usiadła przed kącikiem wojowników i obserwowała gwiazdy, starając się nie widzieć w srebrzystym blasku odbicia uśmiechów rodziny.
Tak zaczęła się kolejna noc. Nie potrafiła wyleżeć we własnym legowisku. Usiadła przed kącikiem wojowników i obserwowała gwiazdy, starając się nie widzieć w srebrzystym blasku odbicia uśmiechów rodziny.
- Mam was już dość - miauknęła cicho do siebie, bo czuła narastającą chęć rozpłakania się. Nie zamierzała rozklejać się w środku nocy, budząc kogoś z otoczenia.
- Pierzasta Mordko? Coś się stało? - usłyszała głos Wróblowej Gwiazdy, starego znajomego.
Odwróciła głowę w jego kierunku, dostrzegając bure umaszczenie lidera. Ile czasu minęło, odkąd się poznali? Pamiętała, jak silna przyjaźń połączyła jego i Fasolową Łodygę. Kiedyś to wszystko wydawało się prostsze i mniej skomplikowane.
- Sama już nie wiem, to życie ssie - westchnęła ciężko, czując niewielką ulgę. Przelała trochę swoich emocji w ton głosu. - Dlaczego nie śpisz?
<Wurbel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz