Powoli skinęła głową.
- Poczekaj moment.
Odwróciła się i potruchtała w stronę najbliższego drzewa. Sięgnęła łapą do dziupli w pniu i wyciągnęła stamtąd trochę ziół. Taki sam schowek miała w obozie, tylko tutaj trzymała te rośliny, które nie powinny trafić w niepowołane łapy. Chwyciła je i wróciła do kocura. Przez chwilę mieszała je i rozcierała na leżącym obok kamieniu, dodając odrobiny wody.
- To zioła, których Szamani używają do rytuałów. Pomagają zajrzeć wgłąb siebie i zobaczyć rzeczy, które przed sobą ukrywasz. - Spojrzała mu w oczy. - To może nie być najprzyjemniejsze, ale myślę, że pomoże nam dotrzeć do istoty problemu.
Kremowy uważnie obserwował jej ruchy.
- Jak to będzie wyglądać? - spytał zdziwiony. - Nie jest szkodliwe?
Pokręciła głową.
- Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie. - Uśmiechnęła się lekko. - Zioła cię rozluźnią, wprowadzą w stan podobny do tego, gdy zasypiasz i twoje myśli wędrują wolno, nie całkiem zależnie od twojej woli.
- Jak w takim razie ma nam to pomóc?
- Jak już się rozluźnisz, zacznę pytać cię o różne rzeczy. W ten sposób twoje myśli powinny podążyć w interesującą nas stronę. Opowiesz mi co widzisz, a ja spróbuję skierować cię do źródła waszego problemu. Czy się uda, nie mogę obiecać. Obiecuję, że zrobię wszystko co potrafię, a to co od ciebie usłyszę, zostanie między nami.
Kremowy wyglądał na przekonanego.
- Dobrze - miauknął i sięgnął po zioła. Zlizał z kamienia całą pastę, nie bez skrzywienia się. Iskra uśmiechnęła się lekko. Zapomniała go uprzedzić, że akurat te zioła były wybitnie gorzkie.
Usiadła naprzeciwko niego, obserwując jak niebieskie ślepia zachodzą mgłą.
- Drżąca Ścieżko? - miauknęła łagodnie. - Chciałabym, żebyś opowiedział mi o swoim dzieciństwie. Nie nazywałeś się jeszcze Drżącą Ścieżką, nawet Drżącą Łapą, byłeś…
<Drżący? Taka tam psychoterapia z halucynkami xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz