- Dużo tego. O wiele za dużo.
- Tak się złożyło, droga damo.
- Dziwny jesteś.
- Wiem. A może wyjawisz swoje imię? Założę się, że jest krótsze. Znakomite koty mają długie.
Hagrid prychnęła poirytowana. Jeszcze zaczął się przechwalać.
- Hagrid jestem - odparła prosto, z dumą - Nie potrzebne mi imię niemożliwe do wymówienia, moje mi wystarcza.
- Miło poznać, mów mi Felix. Nie Felek. - odparł kocur z szelmowskim uśmiechem, zupełnie ignorując drugą część jej wypowiedzi.
Szczerze mówiąc, kocur ją nieco zainteresował. Nie był taki jak Samuel oraz jej ojciec.
- Co tu właściwie robisz? - zapytała po chwili, nadal pozostając w “obronnej” pozycji.
- Stoję i z tobą rozmawiam, nie widać? - odparł kpiąco, a Hagrid przewróciła oczami – Pozwolisz, że się dosiądę?
- Niech ci będzie - odparła ostrożnie, przesuwając się kawałek. Rudzielec zwinnie wskoczył na kamienny słup, siadając obok kotki – Ale jeden fałszywy ruch i stąd wylatujesz. - dodała z ostrzegawczym akcentem, czym znowu zaskoczyła Felixa.
- O nie, droga panno, nie zamierzam nigdzie stąd iść. To moje podwórko, mogę robić tu wszystko.
Pomarańczowooka uśmiechnęła się delikatnie. Czy aby na pewno?
- Jesteś tego pewien? Pobić się ze mną też możesz? - zagadnęła go ironicznie.
Cętkowany zamilkł na chwilę, analizując jej słowa. Po kilku sekundach na jego mordce pojawił się wyraz niedowierzania. Hagid właśnie tego oczekiwała.
- Ty tak na serio? - odezwał się w końcu, przyglądając się jej badawczo – Nie uderzyłbym ciebie, poza tym nie dałabyś rady. - odparł z zadziwiającą pewnością siebie, co trochę zbiło kotkę z tropu. Ale nie, nie mogła dać się omamić. Pora było wprowadzić w życie jej pomysł.
- A co, jeśli zaczęłabym pierwsza? - odparła nagle, zupełnie innym tonem. Szybkim ruchem zepchnęła kocura z słupa. Ten wydał z siebie zaskoczony pisk, lądując jednak – jak na kota przystało - na czterech łapach. Po kilku uderzeniach serca zeskoczyła na ziemię, stając obok towarzysza.
- No sorki, to był przyyyypadeek - westchnęła, widząc upokorzenie na pysku pieszczocha. - W każdym razie, wiesz czy może mieszkają tu inne kotki? Z kocurem moja siostra nigdy się nie dogada, odliczając mojego brata...
Rudas spojrzał na nią zainteresowany.
- Nie, nie widziałem żadnej oprócz ciebie, moja droga. A poza tym, jaki jest twój brat? Na pewno mniej piękny i doskonały ode mnie! - szczerze mówiąc, nie mogła zaprzeczyć słowom sąsiada.
- Noooo... Nie – sama nie wierzyła, że to przyznała. Jednak ten osobnik był... Inny.
Nastąpiła chwila ciszy, bo każde z nich nie wiedziało co powiedzieć.
<Felek... sory, Felix? Wiem, że odpiszesz jak wrócisz, będę czekać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz