Wąsacz zamruczał coś pod nosem po czym machnął kitą i puścił się pędem w las. Skakał ponad wysoką trawą i korzeniami potężnych drzew robiąc zręcznie uniki, lawirując pomiędzy roślinami niczym mistrz. Czuł się cudownie, znał swój klan jak własną łapkę, wszystko dzięki swoim spacerom które uskuteczniał jak najczęściej mógł. Odwrócił głowę do tyłu by spojrzeć czy jego przyjaciółka za nim nadążała. W istocie szarawe futerko błyskało między liśćmi co jakiś czas, ale ewidentnie Gardenia pozostawała w tyle. Rudy zwolnił tępo drepcząc po leśnej ściółce mrugając powoli kolorowymi ślepiami. Starsza uczennica w końcu do niego dołączyła ciężko dysząc.
- Strasznie pędzisz!- zauważyła potrząsając pyszczkiem- nie wiedziałam, że jesteś taki szybki.
- Ha, to teraz wiesz! Jestem najszybszym kotem w klanie Wilka- chwalił się kocurek poruszając wąsami. Gardeniowa Łapa jedynie zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się delikatnie. Uczeń zignorował to po czym ruszył, już spokojniejszym tempem, na polankę.
Doszli tam bardzo szybko, dużo już im drogi nie zostało. Słoneczko powoli chyliło się ku horyzontowi, chociaż dalej dzielnie trzymało się górnych partii nieba. Wąsata Łapa zadarł pysk do góry i poczuł ciepłe promienie na swojej skórze. Chciał móc położyć się na środku tej polanki i zasnąć, jednak był w towarzystwie więc nie wypadało. Przeciągnął grzbiet i spojrzał ukradkiem na srebrzystą koleżankę która wodzi wzrokiem po polance. Piękne, czerwone maki wypuściły swoje kwiaty mieszając się z dziką lawendą czy żonkilami. Gardeniowa Łapa wstrzymała oddech po czym rzuciła się w morze roślin tonąc w nim ze śmiechem. Wąsata Łapa patrzył jak uczennica skacze po polanie ganiając za barwnymi motylami, potykając się o lekkie pagórki, po prostu bawiąc się jak kocię. ,,Niepoważna jakaś" fuknął pod nosem unosząc łeb. On był już duży, a ona dalej zachowywała się jak dziecko. Lecz gdy polna nimfa wynurzyła się ze swojego wonnego jeziora z czerwonym makiem za uchem, potarganą srebrzystą sierścią i roześmianym pyszczkiem wydała się rudemu przedziwnie cudowną istotą, pełną wdzięku i radości. Wąsata Łapa przełknął ślinę patrząc jak młoda kotka otrzepuje się z pyłu i podchodzi do niego machając lekko kitką. Usiadła obok niego a na jej uchu wylądował niebieski motylek współgrający z kolorem jej oczu.
- No dobra, miałeś rację, tutaj jest super- odpowiedziała mrucząc cicho- powiedzmy, że ci wybaczę.
- ...szyszka- odpowiedział śmiertelnie poważnie kocurek który dalej oczarowany był wyglądem Gardenii i nie skupiał się nad tym co mówi, dopiero po chwili zrozumiał co wypadło mu z ust- to znaczy, nie wpadłaś na żadną szyszkę? Czasem tutaj spadają, no wiesz, z tych dużych sosen.
- Nie, wszystko w porządku- mruknęła płosząc motylka poprzez ruch ucha- dziękuję za troskę. Idziemy tam o tam? O, no na ten pagórek, wygląda świetnie! Chodź!
Gardeniowa Łapa pognała przodem zostawiając z tyłu swojego kolegę który dalej wpatrywał się w jej futerko. Była śliczna. Na Klan Gwiazd, dlaczego ona była ładna w jego oczach?! Nadal najpiękniejsza pozostawała Miodowa Łapa, bez dwóch zdań czy cienia zwątpienia ale nagle ta dziecinna kotka ukazała się mu w cudownym i błogim świetle jako najmilsza istota jego sercu. ,,To tylko koleżanka, uspokój się dzikusie" skarcił się za takie myślenie ,,nie ma czasu latać za paniami, jesteś wojownikiem, dużym i dzielnym wojownikiem, nie potrzebujesz żadnej baby!". Już miał ruszyć w kierunku przyjaciółki kiedy usłyszał cichy szelest ze strony lasu. Obrócił głowę i nadstawił uszu. Z krzaków błysnęła para złotych ślepi które, pomimo swego koloru, wydawały się lodowate i przerażające. ,,Wąsata Łapo, już czas" zadzwoniło w jego uszach, ten sam znajomy i chłodny głos.
- Wąsata Łapo!- wrzasnęła Gardenia w jego stronę- chodź tutaj ślimaczku!
Uczeń potrząsnął głową i wszystko zniknęło. Dziwny głos ucichł, błyszczące ślepia rozpłynęły się niczym sen. Rudy odwrócił się pospiesznie prychając coś od nosem po czym pobiegł w stronę koleżanki. Stała na małym wzniesieniu na którym rósł dąb. Ostrzyła pazury o korę czekając na swojego kolegę który dotarł do niej po chwili cicho dysząc.
- Co tak długo? Zazwyczaj szybko biegasz.
- Wybacz, coś mi się przewidziało, musiałem to sprawdzić- mruknął po raz kolejny odwracając się w stronę lasu- ale to tylko pomyłka. To jak podoba ci się polanka?
<<Gardeniowa Łapo? owo>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz