Kolejny jesienny dzień w Klanie Burzy. Dni robiły się coraz chłodniejsze, a czasu do przygotowania się na pierwsze śniegi coraz mniej. Tulipanowy Pąk wyszła z legowiska wojowników i otrzepała się z mchu. Następnie ziewnęła i usiadła, aby zacząć poranną toaletę. Gdy skończyła, udała się do stosu zwierzyny i wzięła z niego małą mysz. Odeszła gdzieś na bok i zaczęła ją sobie konsumować. Gdy skończyła, postanowiła iść na mały spacer. Po drodze zakopała resztki zwierzyny. Szła sobie przez wysoką trawę i wsłuchiwała się w pobliskie dźwięki. Nagle poczuła zapach zająca, zlokalizowała go również wzrokiem i przykucnęła przy ziemi. Powoli i cicho zaczęła się skradać w jego stronę. Gdy była już blisko przeniosła ciężar ciała na tylne łapy i miała już skoczyć, ale z nieba rozległ się ostrzegawczy pisk jakiegoś ptaka. Cynamonka podczas skradania się musiała niechcący przepłoszyć stadko wróbli. Zając zaczął uciekać, ale pointka nie chciała się poddać. Wyskoczyła z trawy i zaczęła biec za zwierzęciem. Będąc pochłonięta goPtwą, nie zauważyła, jak bezkresna polana zaczęła zmieniać się w las. Zając uciekł do jakiejś nory, a kotka trochę zirytowana dopiero teraz zauważyła, że nie jest na terenach Klanu Burzy. Przestraszona przełknęła ślinę i rozejrzała się trochę wystraszona. Po kilkudziesięciu uderzeniach serca zorientowała się jednak, że zna to miejsce. Powalone drzewo oraz lekko przestarzały zapach wielu kotów wskazywały na to, że kotka jest w miejscu, gdzie odbywały się comiesięczne zgromadzenia klanów. Dawno tu nie była, więc postanowiła się trochę rozejrzeć. Przecież to nic złego, prawda? Zaciekawiona wskoczyła na drzewo. Chciała zobaczyć, jak to jest być tam na górze. Kiedy już się wdrapała na drzewo, spojrzała w dół. Widok był super!
- Ekhem. A więc pozwolicie, że teraz ja zabiorę głos. - przemówiła dostojnym głosem, udając lidera, który przemawia do tłumu kotów - A więc Klan Burzy ma się świetnie. Żłobek znów jest pełen kociaków, a nasi uczniowie stają się wspaniałymi materiałami na przyszłych wojowników. Mamy również nowego lidera, jak widać. Moim zastępcą została za to Migoczące Niebo.
Potem kotka zaczęła się śmiać. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że ktoś mógł ją podsłuchiwać. Dalej śmiejąc się, spadła z drzewa upadając na ogon. Szybko podskoczyła i syknęła. Spojrzała na swój obon, który był lekko wygięty w lewo. Dotknęła zgięcie i syknęła ponownie. Po chwili jednak zdała sobie sprawę ze swojej głupoty i znów zaczęła się śmiać. Wypad poza obóz, który miał być spacerem, okazał się świetną zabawą! No... może poza tym ogonem.
Chce ktoś na to odpisać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz