Błękitna Łapa przez chwilę patrzyła w milczeniu na szybko oddalającą się „koleżankę”. Trybiki w jej głowie obracały się ze zdwojoną szybkością. Dlaczego Świetlista Łapa tak szybko sobie poszła? Błękitnej Łapie nawet przez myśl nie przeszło, że być może szylkretowa kotka nie mogła już znieść swojej niebieskiej kompanki. O nie! Myśli Błękitnej Łapy powędrowały bardziej w kierunku nieśmiałości Świetlistej. Z całą pewnością starsza uczennica chciała ją zaprosić do wspólnego posiłku, a brakowało jej śmiałości, by wyznać to otwarcie. Tak, z całą pewnością tak było!
Pokrzepiona tą myślą cętkowana czym prędzej pobiegła do stosika ze zwierzyną. Porwała z niego mysz i w radosnych podskokach pospieszyła za biało-rudą. Świetlista Łapa na jej widok o mało co, a wypuściłaby wróbla ściskanego w zębach. Najwyraźniej jednak postanowiła zignorować młodszą uczennicą, licząc na to, że ta w końcu odpuści. Błękitna Łapa nie dostrzegła jednak tych jawnych oznak braku sympatii i dalej radośnie szła za starszą uczennicą, rozglądając się po obozie. Obie ulokowały się pod rozłożystym krzewem, a Błękitna Łapa zaczęła posiłek.
- To znowu ty – bardziej stwierdziła, niż zapytała, zrezygnowanym tonem Świetlista Łapa.
- Tak, to znowu ja – Błękit zrobiła jedną ze swoich rozbrajających min, ale to nie pomogło. Oczy tamtej kotki nadal były zimne i niedostępne. Błękitna Łapa ciągnęła, więc dalej. – Jak zjemy to możemy podzielić się językami – powiedziała radośnie szczerząc w uśmiechu zęby.
Gdyby spojrzenia mogły zabijać Błękitna Łapa, z całą pewnością byłaby już martwa i byłoby po problemie. Ale nie mogły, więc Świetlista Łapa okazała swoje niezadowolenie postawionymi do tyłu uszami i machaniem ogona.
Błękitna Łapa poczuła, że osuwa się w czeluść. Jeszcze nikt, nigdy jej nie odtrącił. Ta kotka – Świetlista Łapa - była pierwsza. Błękit zatrzęsła się lekko z żalu. W tamtym momencie postawiła sobie za punkt honoru przyjaźń z tą kotką. Nieważne jak do tego dojdzie, ale musi zdobyć jej sympatię i zaufanie.
Błękitna Łapa jeszcze nigdy nie wykorzystała swojego talentu aktorskiego w pełni i poczuła, że ten moment właśnie nadszedł. Odetchnęła głęboko. W jej oczach pojawiła się rozpacz i udawane łzy. Gdyby ktoś nie wiedział co dzieje się w jej głowie, z pewnością uznałby, że są prawdziwie. Błękitna Łapa nie poszła na całość i nie zaczęła łkać, wiedziała że musi wypaść realistycznie. W duchu podziękowała Klanowi Gwiazd za aktorskie umiejętności. Podniosła smutne oczy na Świetlistą Łapę i wyszeptała.
- Świetlista Łapo, czy mi się zdaje, czy ty naprawdę mnie nie lubisz?
<Świetlista? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz