Świetlista Łapa podniosła oczy na niebieską kotkę. Wyglądała wesoło, może jednak się nie obraziła? Klan Gwiazdy raczy wiedzieć.
- Wiem - odparła, jak zawsze cicho. Na nic więcej nie było czasu, bo do dwójki uczennic właśnie dołączyli wojownicy. Młodsze kotki przywitały się z Deszczowym Porankiem, po czym Złota Melodia poprowadziła grupkę na zewnątrz.
Już po chwili na przód wyskoczyła Błękitna Łapa, mrucząc radośnie na widok pyszniących się kolorami późno kwitnących kwiatów. Słońce świeciło raźno, futra kotów przewiewała ciepła bryza, być może jedna z ostatnich, nim nadejdą chłody. Nic dziwnego, że nastrój cętkowanej uczennicy prędko udzielił się wszystkim, w mniejszym lub większym stopniu. Świetlista Łapa przyspieszyła kroku, po jej pysku błąkał się lekki uśmieszek. Nikt, kto był na łapach tego dnia, nie zdołałby w tej sytuacji zachować kamiennej twarzy.
Nagle wraz z kolejną porcją rześkiego, pięknie pachnącego powietrza do nozdrzy łaciatej dotarł jeden z ukochanych zapachów, a uszy zadrgały na dźwięk źdźbeł trawy łamanych przez przerośnięte siekacze. Królik!
Zanim ktokolwiek zdążył choćby mrugnąć, kotka pomknęła jak piorun i zniknęła w trawie po lewej. Przez chwilę słychać było trzaski deptanej ściółki.
W tym niesamowitym momencie Świetlista czuła się świetnie. Wspaniale. Była wolna. Jej zmysły wyostrzyły się, jak w transie pokonywała kolejne długości ogona, instynktownie wybijając się w najlepszych miejscach, omijając większe kępy zielska. Kiedy skręcała kark zdobyczy, była niemal zawiedziona, że pościg nie potrwał dłużej.
Ciągnąc truchło po ziemi, kotka wyłoniła się z traw.
- To było świetne! - Oczy Błękitnej Łapy zabłyszczały na widok królika. Deszczowy Poranek pokiwał z uznaniem głową. Świetlista Łapa przygarbiła się lekko; pochwała od mentora nie była czymś nadzwyczajnym (co nie oznacza, że się dla kotki nie liczyła), ale nie przywykła do jakiegokolwiek podziwu ze strony rówieśników.
- Cóż, jest za duży, żeby go zakopać i wrócić potem - oceniła Złota Melodia. - Chyba będziemy musieli go teraz odnieść do obozu. Błękitna Łapo, możesz pójść ze Świetlistą Łapą. Poczekamy na was przy strumyku.
Niebieska ochoczo doskoczyła do koleżanki, jednak zatrzymała się jeszcze i odwróciła do mentorki.
- A dlaczego akurat tam? - zapytała z ciekawością w głosie.
- Żebyście odświeżyły sobie technikę polowania na zwierzynę inną niż króliki. Poza tym przypomnicie sobie granicę z Klanem Nocy - odpowiedział mentor szylkretki.
- Polowanie to w końcu nie tylko te długouchy, prawda? - dodała wesoło złocista kotka. - A teraz idźcie już, bo ściemni się, zanim zaczniemy trening!
Uczennice ruszyły z powrotem w stronę obozu, jedna w raźnych podskokach, a druga wolniej, bo trzymając w pysku pulchnego królika. Świetlista Łapa pomyślała, że ten dzień zaczął się całkiem nieźle.
<Błękit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz