Błękitna Łapa… To nowe imię tłukło się jej po łebku. Odwróciła się i dojrzała Czaplę… To znaczy Czaplą Łapę. W jego oczach błyszczały iskierki podekscytowania, a on sam patrzył z radością na swojego mentora. Błękitna Łapa chciała podejść do brata, ale po chwili pomiędzy nią, a brązowym kocurem stanęła rzeka kotów, składająca całej piątce nowych uczniów gratulacje. Dziękując Błękitna Łapa przemknęła pomiędzy ich nogami do legowiska uczniów. Postanowiła właśnie tu poczekać na Czaplą Łapę. Usiadła i wbiła wzrok w Srebrną Skórę. Była jasna i piękna, pełna gwiazd. Kotka przymknęła oczy. Wreszcie się doczekała, została uczennicą. Była tak szczęśliwa… Chyba jak jeszcze nigdy w życiu.
- Fajnie, co?
Niebieska kotka otworzyła oczy i obdarzyła Czaplą Łapę uśmiechem. Nawet nie zauważyła kiedy podszedł.
- Biedny Splotek – ciągnął dalej brązowy kocur. – Ta Żmijowa Łuska to chyba niezbyt miła kotka.
- No – zgodziła się z nim Błękit. – Nie znam jej zbyt dobrze, ale rzeczywiście nie sprawia zbyt miłego wrażenia.
- W każdym razie przekonamy się jutro – miauknął Czapla, po czym skierował się do legowiska uczniów. Błękitna łapa poszła za nim. Oboje ułożyli się pod ścianą skąd mieli widok na wejście.
- Pierwsza noc może być trochę straszna – zwróciła uwagę kotka, przysuwając się bliżej brata. – Ja na pewno nie zasnę…
Kiedy Błękitna Łapa to powiedziała jej głowa opadła. Położyła ją na karku Czapli i odpłynęła w sen.
- Fajnie, co?
Niebieska kotka otworzyła oczy i obdarzyła Czaplą Łapę uśmiechem. Nawet nie zauważyła kiedy podszedł.
- Biedny Splotek – ciągnął dalej brązowy kocur. – Ta Żmijowa Łuska to chyba niezbyt miła kotka.
- No – zgodziła się z nim Błękit. – Nie znam jej zbyt dobrze, ale rzeczywiście nie sprawia zbyt miłego wrażenia.
- W każdym razie przekonamy się jutro – miauknął Czapla, po czym skierował się do legowiska uczniów. Błękitna łapa poszła za nim. Oboje ułożyli się pod ścianą skąd mieli widok na wejście.
- Pierwsza noc może być trochę straszna – zwróciła uwagę kotka, przysuwając się bliżej brata. – Ja na pewno nie zasnę…
Kiedy Błękitna Łapa to powiedziała jej głowa opadła. Położyła ją na karku Czapli i odpłynęła w sen.
***
Po pierwszym treningu ciekawość obu kociaków została zaspokojona, a Błękitna Łapa z całą pewnością nie chciała tego powtórzyć. ( Notka od autorki: Jak ktoś nie wie o co chodzi to niech zajrzy do opka Czapli lub Migacza :) )
Kara nie była aż taka zła. Pomoc Burzowemu Sercu była nawet przyjemna. Wymienianie legowisk dało się jakoś przeżyć, a dzięki noszeniu jedzenia królowym Błękitna Łapa mogła codziennie sprawdzać jak się miewa Ciernista Łodyga. Jednej tylko rzeczy Błękit nie mogła znieść. Przede wszystkim ciągłych docinek. Zarówno Żmijowej Łuski bijącej ich w pysk mchem z wodą, jak i Splotka i Konwalii mogących wychodzić z obozu kiedy tylko chcieli. Jedynie Leśna Łapa powstrzymywał się od komentarza, a nawet patrzył na siostrę i brata współczująco.
Któregoś dnia Błękitna Łapa nie wytrzymała. Po wyjściu Żmijowej Łuski padła na ziemię głośno łkając.
- Dlaczego ona to robi?! Nie mogłaby już przestać?! To był jeden jedyny wybryk, a ona się zachowuje jakby jakby… Nie wiem co!
Czapla Łapa ułożył się obok niej i pocieszająco lizał ją po głowie.
- Taka jej natura – powiedział brązowy kocur mrucząc uspokajająco. – Nic nie poradzisz.
Błękitna Łapa powoli się uspokajała, a jej oddech zmienił się z urywanego na miarowy.
-Przepraszam – wyrzuciła z siebie Błękit wtulając się mocniej w brata.
- Za co? – Zdziwił się Czapla.
- Za to, że cię w to wszystko wpakowałam – Błękit podniosła wzrok na kocura. – Wiesz, ja nie żałuję, że wepchnęłam tę wredotę do rzeki. Ale teraz ty też musisz ponosić za to konsekwencje. Jeszcze raz przepraszam.
Błękitna Łapa liznęła Czaplę w ucho.
Kara nie była aż taka zła. Pomoc Burzowemu Sercu była nawet przyjemna. Wymienianie legowisk dało się jakoś przeżyć, a dzięki noszeniu jedzenia królowym Błękitna Łapa mogła codziennie sprawdzać jak się miewa Ciernista Łodyga. Jednej tylko rzeczy Błękit nie mogła znieść. Przede wszystkim ciągłych docinek. Zarówno Żmijowej Łuski bijącej ich w pysk mchem z wodą, jak i Splotka i Konwalii mogących wychodzić z obozu kiedy tylko chcieli. Jedynie Leśna Łapa powstrzymywał się od komentarza, a nawet patrzył na siostrę i brata współczująco.
Któregoś dnia Błękitna Łapa nie wytrzymała. Po wyjściu Żmijowej Łuski padła na ziemię głośno łkając.
- Dlaczego ona to robi?! Nie mogłaby już przestać?! To był jeden jedyny wybryk, a ona się zachowuje jakby jakby… Nie wiem co!
Czapla Łapa ułożył się obok niej i pocieszająco lizał ją po głowie.
- Taka jej natura – powiedział brązowy kocur mrucząc uspokajająco. – Nic nie poradzisz.
Błękitna Łapa powoli się uspokajała, a jej oddech zmienił się z urywanego na miarowy.
-Przepraszam – wyrzuciła z siebie Błękit wtulając się mocniej w brata.
- Za co? – Zdziwił się Czapla.
- Za to, że cię w to wszystko wpakowałam – Błękit podniosła wzrok na kocura. – Wiesz, ja nie żałuję, że wepchnęłam tę wredotę do rzeki. Ale teraz ty też musisz ponosić za to konsekwencje. Jeszcze raz przepraszam.
Błękitna Łapa liznęła Czaplę w ucho.
<Czapla? :) Może trochę gniot, ale przez dwa tygodnie odzwyczaiłam się od pisania.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz