Ciepłe promienie słońca wdarły się do kociarni, przerywając sen jednej z królowych. Ciernista Łodyga podniosła głowę ze swoich łap, po czym ziewnęła przeciągle, a wyraz jej pyska tylko świadczył o tym, że kocica nie jest zadowolona z tak wczesnej pobudki. Mlasnęła pyskiem, nastawiając uszu, kiedy usłyszała ciche kroki na zewnątrz, teoretycznie jeszcze wszystkie koty spały, a przynajmniej większość, wystarczyło z resztą popatrzeć na szarą kocicę z dwójką młodych, która w najlepsze drzemała, odwrócona plecami do słońca. Nowi członkowie Klanu Burzy zapiszczeli cicho, kiedy ich bura matka próbowała wstać, aby sprawdzić, co jest źródłem dźwięków. Szybko jednak wróciła do poprzedniej leżącej pozycji, nie chcąc, aby jej kocięta zrobiły niepotrzebny hałas.
- Już nie śpisz? To do ciebie niepodobne Popielico - kremowa kotka, która nagle pojawiła się u wejściu zamruczała czule, mrużąc lekko swoje niebieskie ślepia. Młoda królowa uśmiechnęła się mimo wszystko na widok swojej partnerki.
- Równie dobrze mogę zapytać o to ciebie. Klan jeszcze śpi, a ty już na nogach. Czyżby Brzoskwiniowa Gałązka stała się nagle rannym ptaszkiem? - bura przechyliła lekko drobną główkę, uśmiechając się przy tym jeszcze szerzej, odruchowo ogonem otulając swoje kocięta, które drzemały w najlepsze. Ziewnęła, przeklinając pod nosem słońce, które miało celność wyrwać ją z cudownego snu.
- Chciałam je zobaczyć, są takie cudowne - bicolorka podeszła bliżej siadając obok Ciernistej Łodygi, by liznąć ją za uchem, a następnie z dumą popatrzeć na swoje maluchy. Nie szło zaprzeczyć, że obie są z nich strasznie dumne i w duchu dziękowały Klanowi Gwiazdy za to, że wszystkie kulki urodziły się całe i zdrowe - Wdał się w ciebie - szepnęła, liżąc małą, burą kulkę futra, która zdecydowanie była podobna do młodszej z kotek. Ta jedynie uśmiechnęła się czule do swojej drugiej połówki, przytakując skinieniem głowy. Ziewnęła po raz kolejny, delikatnie układając się ponownie do snu. Miała nadzieję, że mimo rażącego w oczy słońca uda jej się ponownie zapaść w sen. Brzoskwiniowa Gałązka również ziewnęła, układając się obok swojej rodziny i otaczając ich swoim puszystym ogonem zupełnie tak, jakby chciała ochronić ich przed wszystkim, co złe. Tak wtulone w siebie kotki zasnęły ponownie a, słońce nie było już tak dokuczliwe, jak wcześniej.
~*~*~
Głośny śmiech rozniósł się po kociarni, skutecznie budząc calutką rodzinkę, która tam pozostała. Ciernista Łodyga podniosła głowę, zasypanym wzrokiem szukając źródła hałasu. I znalazła go. Podniosła się szybko do siadu, niechcący budząc przy tym maluchy, które głośno zaczęły piszczeć, alarmując przy tym swoją drugą mamę, która to, czym prędzej przygarnęła je do siebie, mrucząc uspokajająco.
- Pobudka! - szylkretowa kotka zawołała wesoło, trącając nosem bark przyjaciółki - Przyszłam zobaczyć maluchy, reszta rodzinki już was trochę szpiegowała, wiecie? - młoda wojowniczka uśmiechnęła się perliście, siadając nieopodal rodziców.
- Co masz na myśli? - wyraz zdziwienia malował się na pyszczku zielonookiej, kiedy to jej wąsy drgnęły, a sama kocica machnęła kilka razy końcówką ogona.
- A przyszli, kiedy spałyście i zachwycali się, jaka to z was cudowna rodzinka - odparła, najwyraźniej humor jej dopisywał, bo uśmiech cały czas zdobył jej pyszczek - Jednak ja nie przyszłam donosić, tylko zobaczyć te małe Brzoskwiniowe Ciernie!
Mówiąc to, podeszła do kociaków, które popiskując, zaczęły czołgać się w stronę darmowego obiadu, którym była córka Białej Sadzawki. Jeden kociak jednak zabłądził, podpełzł do Migoczącego Nieba, na co kotka przykucnęła, stykając się z maluchem noskami. Kociak kichnął, nadal popiskując. Kremowa zamruczała czule na ten gest, po czym wzięła swoją córkę i odłożyła obok rodzeństwa, które już się zajadało białym płynem.
- Są cudowne... Gratulacje - szepnęła córka Rdzawego Ogona - Uważajcie tylko, aż babcie znowu przyjdą je odwiedzić - miauknęła, patrząc z błyskiem w oku na młode mamy.
- Co racja to racja, już widzę, jak się przekrzykują, które z nich do kogo jest bardziej podobne. Jeszcze gorzej jak będą nam chciały pomóc, bardziej przeszkadzając, niż ułatwiając życie! - bura zawołała przestraszona, zaraz jednak opamiętała się szybko i pokręciła głową na boki, odganiając nieprzyjemne myśli na bok.
- Gorzej jak wdadzą się w ciebie, moja droga - zachichotała Brzoskwinia, zakrywając łapką pyszczek. Oj, to byłaby totalna katastrofa...
< Ciotka Migacz? Hir aj em! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz