Stróżka porannego światła wpadła do żłobka z wielką siłą. Opadła na zamknięte powieki cętkowanej kotki budząc ją zbyt wcześnie, jak na jej standardy. Chcąc czy nie chcąc przeciągnęła się delikatnie zahaczając łapką o swoją siostrzyczkę. Małe, bure ciałko poruszyło się po czym para brązowych oczu otworzyła się szeroko. Pliszka się zbudziła. Widząc, że jej towarzyszka już nie śpi wyszczerzyła kły w uśmiech i prędko wstała na własne łapki. Pech chciał, że nie do końca się rozbudziła przez co runęła jak długa na ziemię przed siostrzyczką. Wystraszona nagłym upadkiem Skowronek cicho pisnęła pusząc swój ogonek.
- Wstawaj Skowron, no już już! Lecimy, lecimy, mamy cały dzień zabawy!- ekscytowała się Pliszka skacząc już po chwili niemalże pod sam sufit żłobka.
- Jejusiu, Pliszeczko, uważaj bo zrobisz sobie krzywdę!- przestraszyła się kotka jeżąc sierść na karku. Wstała z cichym westchnięciem i przywróciła siostrę do porządku każąc jej usiąść na tyłku jak przyzwoity kotek. Po chwili obudziła się ich matka, Pręgowane Piórko. Otworzyła jedno oko spoglądając leniwie na dwie psotki po czym uśmiechnęła się delikatnie. Liznęła każdą z nich w główkę i zamruczała do nich ,,dzień dobry". Skowronek odpowiedziała ochoczo, Pliszka zaś prychnęła to cicho pod noskiem potrząsając uszami jakby odganiała się od muszek. Wlepiła rozbiegane oczka w wyjście od żłobka i zaśmiała się cichutko.
- Mamo, mamo, możemy wyjść?- zapytała wskakując przednimi łapami na głowę siostry- będę się opiekowała naszą małą niezdarą.
- Nie jestem niezdarna!- prychnęła Skowronek utrzymując i ciężar ich obu- po prostu czasem mi się plączą łapki...
- No dobrze, możecie. Ale wróćcie zaraz, albo znajdźcie tatę- poleciła srebrzysta kotka. Pliszka pierwsza wyskoczyła ze żłobka pędząc na złamanie karku przed siebie. Skowronek cicho westchnęła po czym pobiegła za siostrą bojąc się, że może sobie coś zrobić. Wygramoliła się z jamy po czym ujrzała buraskę stojącą przy przejściu z rozchylonym lekko pyszczkiem. Obserwowała bacznie drzewa nad ich głowami uginające się od owoców. Dołączyła do siostry razem z nią zachwycając się naturą. Skowronek zamknęła oczy napawając się dźwiękiem śpiewu ptaków, szumu drzew czy pomruków kotów. Wszystko układało się w cudowną harmonię idealnie wyważonych dźwięków połączonych przez siebie przypadkiem. Młoda mogła tak stać i kilka godzin po prostu rozkoszując się przyrodą, ale nie pozwalała na to jej siostrzyczka. Bura prychnęła pod nosem po czym ruszyła na obóz rzucając:
- Ale nuda, chodźmy dalej!
Skowronek musiała przerwać koncert i pobiec za swoją towarzyszką na poszukiwanie przygód, jak ona ich nie lubiła. Pliszka skakała po skałkach robiąc slalomy pod łapami wyższych wojowników. Skowronek tylko dreptała za nią omijając każdego z cichym ,,przepraszam" rzucanym co kilka kroków. W końcu psotka zatrzymała się otwierając szerzej oczy.
- Zobacz! To Nocna Gwiazda, ale czad!- miauknęła i bez zbędnej zwłoki rzuciła się w jego kierunku. Skowronek miała dość biegania za siostrą. Machnęła na nią łapą i fuknęła coś pod nosem. Zeskoczyła na ziemię i spojrzała na obóz. Powoli z legowisk zaczęli wypełzać wojownicy przeciągając swoje grzbiety. Ich długie i umięśnione łapy dudniły o ziemię napawając małe serduszko kotki niepokojem. Przycisnęła się do ściany jakiegoś legowiska i usiadła cichutko czekając aż jej siostra przestanie skakać naokoło ich lidera. Nagle do nosa burej wpadł zapach jakiś roślin. Był dziwnie przyjemny, a za razem rażący. Zaciekawiona nim zaczęła iść w jego kierunku machając puszystym ogonem który falował wraz z rytmem jej kroków. Doszła do płaskiego kamienia pod który się wczołgała. Znalazła się w środku jakiejś jamy wypełnionej zapachami najróżniejszych roślin. Zauważyła listki rozłożone w małym wgłębieniu, nie znała nazwy ani jednego. Z rosnącą fascynacją przyglądała się temu miejscu czując błogi spokój. Znajdowała się z dala od innych kotów, w bezpiecznym osamotnieniu. Zamknęła oczka i usiadła na ziemi mrucząc cicho pod nosem. Nagle poczuła czyjąś obecność albowiem do legowiska wczołgiwał się bury kocur. Niósł w pysku zioła i już miał je odłożyć kiedy napotkał na drodze małe, cętkowane stworzonko. Zastrzygł uszami a Skowronek skuliła się delikatnie.
- Przepraszam...nie chciałam cię nachodzić.
- Nic nie szkodzi. Ty musisz być Skowronek, tak?- zapytał przyjaźnie odkładając zwitek z liści na bok- strasznie urosłaś od kiedy cię pierwszy raz widziałem. Nie pamiętasz mnie prawda?
Buraska pokręciła przecząco głową wbijając swoje złote oczka w medyka, czekała aż ten wyjawi jej swoje imię.
- Jestem Burzowe Serce. Co tutaj robisz?
- Ja...ładnie tu pachnie więc tutaj przyszłam- odpowiedziała cichutko grzebiąc łapką w ziemi- mam nadzieję, że nie przeszkadzam...
<<Burzowe Serce? :'0>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz