Kocur zniknął w mroku. Patrzyła jak jego kita powoli znika z jej pola widzenia. Nerwowo rozglądała się za znajomą sylwetką. Przepadł. Zniknął w mroku.
— Siewcza Łapo?
Otrząsnęła się, słysząc jego głos. Dochodził z tunelu. Zmrużyła oczy, lecz wciąż nie widziała wojownika
— Tak?
Uderzenie serca ciągnęło się w nieskończoności. Z napięciem oczekiwała odpowiedzi. Czarne myśli zaczęły już napędzać jej umysł. Wizje potworów żyjących w mroku tuneli bombardowały jej łebek.
— Nie bój się. — mentor wyłonił się z cienia. — Po paru uderzeniach serca w ciemności twój wzrok się przyzwyczai.
Siewka niepewnie podążyła za nim. Kurczowo trzymała się ogona Pokrzywka. Co parę uderzeń serca potykała się o własne łapy, prawie wpadając na wojownika. Liliowy zatrzymał się, odwracając się do uczennicy. Ledwo widziała zarys jego jasnego pyska.
— Spokojnie. Zamknij na chwile oczy i nie myśl o tym, czy boisz się czy nie. — wykonała niepewnie polecenie. — Wiem, że wzrok to jeden z ważniejszych zmysłów. Ale tutaj musisz też polegać na pozostałych. Na swoim słuchu, węchu i świadomości własnego ciała.
Szylkretka nie była pewna czy da radę.
— Teraz odejdę na parę kroków, a ty nie otwieraj oczu. Nie spiesz się. Postaraj się zbadać otoczenie łapami. Skup się na moim zapachu.
Siewka próbowała. Naprawdę próbowała. Ale owocem jej prób było wylądowanie pyskiem na ziemi. Poczuła gorzki smak w pysku. Wypluła suchą ziemię. Była w tym beznadziejna.
— Nie przejmuj się. Nikomu za pierwszym razem nie wychodzi. — odparł pospiesznie jej mentor.
Poczuła przez uderzenie serca jego ciepło, lecz zniknął. Jedynie jego zapach wciąż unosił się w powietrzu. Jedyny jego ślad jaki miała. Próbowała skupić się na słuchu, lecz słyszała jedynie bicie własnego serca. Niechętnie wstała. Nie chciała go zawodzić. Dość pokraczny i ślimaczy sposób próbowała się poruszyć do przodu. Wpadała na ściany tunelu, a raz nawet uderzyła o niego nosem. Pisnęła cicho, zmęczona tym wszystkim. Zapach mentora był jedyną rzeczą powstrzymującą ją od płaczu. Wykonała jeszcze parę niezgrabnych kroków aż zorientowała się, że zapach zniknął. Skończył się. Zdezorientowana, a wręcz zrozpaczona zaczęła kręcił łbem we wszystkie strony.
— Dobrze ci poszło. Z każdym krokiem coraz lepiej. — pochwalił ją. — Otwórz oczy, Siewcza Łapo.
Ujrzała sylwetkę mentora po drugiej stronie. Nie wiedziała jak i dlaczego. Ominął ją? Teleportował się. Przecież tu prowadził jego zapach.
— Dobrze wyłapałaś moją woń i wzorowo za nią podążałaś. Ale musisz poćwiczyć na skupieniu się na niej. To co wyczułaś było moim wcześniejszym zapachem. Po twoim upadku ty poszłaś w tą stronę, a ja w tamtą. — wytłumaczył jej.
Siewka oparła się o niego zmęczona. Zwiesiła wzrok przy swoich łapach.
— Myślę, że na dzisiaj starczy. Ale jeszcze wrócimy tutaj jutro, dobrze?
Kotka pokiwała ochoczo łebkiem. Na dziś zdecydowanie miała już dość tego ciemne tunelu.
[trening 434 słów] + nauka tuneli
[przyznano 9% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz