— Nic… — mruknął, wstając powoli.
— No przecież widzę…
— Słabo się czuję. Coś chyba nieświeżego zjadłem — zerknął na mamę.
— Chodź, chodź.
Razem doszli do obozu, Kajzerka oczywiście kazała kocurowi położyć się i odpocząć, a ten nawet nie miał siły wykłócać się, że jest duży i sobie poradzi, więc grzecznie wskoczył na legowisko i poszedł w drzemkę, mając nadzieję, że ból przejdzie.
— Nie sądziłam, że schowasz się w obozie — usłyszał w pewnym momencie. Miłostka stała tuż obok jego legowiska.
— Wybacz… Źle się czuję — szepnął.
Kotka chyba zrozumiała, bo nie dodała nic więcej, tylko wzruszyła ramionami i przeskoczyła na legowisko zwiadowców. Guziczek chciał wstać i coś jeszcze zrobić, ale ból brzucha nadal mu dokuczał, więc tylko leżał skulony. Nie był już zmęczony, więc po prostu obserwował z góry wszystkie mijające koty. Wreszcie zauważył liliowego przyjaciela i to trochę polepszyło mu humor. Kurka wskoczył na legowisko i spojrzał na towarzysza, a w jego oczach szybko pojawiło się zmartwienie
— Guziczku? Słabo wyglądasz…
— Boli mnie brzuch! — jęknął niezadowolony
— Może medyczka? — Kurka położył się obok niego i zamruczał.
— Nie, pewnie… — wtulił się w jego futro. — Zjadłem coś nieświeżego.
Kiwnął głową i razem leżeli w ciszy tak kolejną dłuższą chwilę. W pewnym momencie nawet brzuch przestał Guziczka boleć, więc zeskoczył radośnie drzewa, lecz nim zdążył zaproponować przyjacielowi wypad, zapłakał z bólu i zwymiotował ranny posiłek.
— Idziemy do medyczki — oznajmił Kurka, zeskakując z drzewa.
— Ale…
— Nie ma ale! — prychnął. — Bo pójdę po Kajzerkę.
— No dobrze… — zgodził się. Nie chciał martwić mamy…
Z pomocą przyjaciela dotarł do dziupli, do której kiedyś się wkradli. Kocur nigdy nie sądził, że postawi tu łapy jako pacjent… Przez moment chciał jeszcze uciec, ale ból brzucha i tak nie pozwoliłby mu pobiec zbyt daleko. Weszli więc głębiej i czarno-biały położył się na jednym z wolnych legowisk, podczas gdy Kurka poszedł po medyczkę.
— Co się dzieje?
— Nic… — Guziczek oberwał w głowę łapą liliowego. — Boli mnie brzuch.
— Bardzo?
— Bardzo!
— I wymiotował — dodał Kurka.
— W porządku, zaraz wrócę — mruknęła i odeszła.
Guziczek cierpliwie czekał na powrót kotki. Może dlatego, że jego przyjaciel cały czas siedział obok i gdyby tylko czarno-biały spróbował uciec, złapałby go i przytrzymał siłą. Sam nie wiedział, ile tak czekał, dopóki medyczka nie wróciła z kilkoma jagodami. Przełknął je powoli, bojąc się trochę, że zaraz je zwróci.
— Teraz leż i odpoczywaj. — miauknęła. — Zajrzę do ciebie później.
— Mam tu zostać ?! — zbuntował się.
— Tak — odpowiedział Kurka. — Leżysz tu i się nie ruszasz. Prześlę tu Orzeszka.
— Nie! Będę grzeczny, tylko nikogo nie wysyłaj…
Liliowy kocur kiwnął głową i siedział z przyjacielem, dopóki ten nie zasnął z nudy. Znów to samo, musiał leżeć w miejscu, tak jak, wtedy gdy był w żłobku. Masakra po prostu! Medyczka jeszcze kilka razy podchodziła, przebudzała go, pytając, czy jest lepiej, ale brzuch przestał go boleć już po kilku godzinach, więc wieczorem dumnie stał na łapach jakby nigdy nic.
— Jutro rano przyjdź jeszcze po jagody — rzuciła kotka. — Ale tak, to wszystko w porządku.
— Super! Dziękuję — uśmiechnął się i radośnie wybiegł z dziupli.
Biegiem podbiegł pod legowisko zwiadowców i zawołał Miłostkę, która zeskoczyła wcale nie zadowolona. Chyba wolny dzień się jej podobał… ale z nim nie było tak łatwo, więc podskakując radośnie na łapach, zapytał:
— Jest coś do zrobienia?
— Zbuduj legowisko — machnęła łapą. — Raz, raz!
Kocur jęknął niezadowolony, ale grzecznie wskoczył na drzewo i zaczął kłaść patyki, mech, oraz liście, aby stworzyć dla jakiegoś kota wygodne miejsce do spania. Mentorka raz po raz go poprawiała i czuł, że było to robione po prostu mu na przekór, jednak ni razu nie odezwał się, grzecznie budując legowisko, dopóki jasna kotka nie była z niego zadowolona.
— A teraz sio odpoczywać.
Czarno-biały przewrócił oczyma, ale wrócił na swoje legowisko, a w sumie to wskoczył na legowisko Kurki i wtulając się w niego, ponownie zasnął szczęśliwy, że ból mu już nie dokuczał i że jutro nadal będzie mógł kontynuować swój plan uczenia się na zostanie najlepszym kotem całego Owocowego Lasu. Nie, całego tego terenu!
[1043 słowa + wspinaczka na drzewa + tworzenie legowisk na gałęziach drzew]
[przyznano 21% + 5% + 5%]
Wyleczeni: Guziczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz